To ja też będę miał dobry humor i wrzucę alternatywne tłumaczonko (przełożył Jerzy Ficowski z moimi małymi poprawkami :)) Ktoś ułożył do tego melodię, ale i tak nie wiadomo, czy o ten wiersz akurat chodziło, bo pod tym tytułem są i inne :]
Oto już płacz gitary słychać.
Poranek burzy się w kielichach.
Zaczęła płakać nam gitara.
Próżno uciszyć ją się starasz,
nie można jej uciszyć niczym.
Zapłakana monotonna,
jak woda pełna goryczy,
zapłakana, jak wiatr płacze
po śnieżycy.
Nie można jej uciszyć niczym.
Po rzeczach odległych zapłakana.
Po piasku Południa gorącym,
co wzywa kamelie białe.
Płacze za strzałą bez celu
i za wieczorem bez jutra,
po pierwszym ptaku umarłym
na gałęzi.
O gitaro!
Serce pięcioma szpadami przebite.