Olita, zanim zaczniesz kogos oceniac to najpierw lepiej poznaj go sama, a nie posluguj sie jedynie wiedza znajomych. Studiuje iberystyke we Wrocku i nikt nigdy mi nie wmawial ze nic nie potrafie. Bywa ciezko, owszem, ja np. tez niogdy nie znosilam historii (choc z Achmatem akurat nigdy nie jest ona typowa ;)), ale o gustach sie nie dyskutuje i jesli sie cos lubi, to mozna przejsc dla tego nawet historyczne katusze. I mlode pierwszoroczniaki, nie stresujcie sie- ja tez nie znalam hiszp, gdy zdawalam na studia- łatwo i szybko mozna sie go jednak nauczyc :) POza tym, studia to nie sama nauka (szczególnuie jeśli studiuje sie iberystyke;)- na pewno uslyszycie o kole studenckim "Mańana"- spotkamy sie na otrzęsinach ;) i na fiestach hispzańskich :) Duzym plusem sa tez kontakty zagraniczne, nawet na Socratesa nie trudno sie dostac (jest mnostwo miejsc). Dziewczyn faktycznie jest wiekszosc na roku- ale za to mamy Pere i Jorge (i inne filologie mogą pozazdroscic nam "nativów" !!!).
I jeszcze jedno- Wrocław to nie tylko korki- ale to przede wszystkim piekne miasto, w ktorym rządzą studenci- wyjdzcie wieczorem np. do Rynku, to sie przekonacie. A ile tu romantycznych zakątkow... :) Moze to i lokalny patriotyzm- ale przekonacie sie sami (same), ze wiele jest prawdy w moich slowach. Do zobaczenia w październiku. I nie przejmujcie sie, nie warto, bo wszystko na pewno dobrze sie ulozy, a jak cos nie uda sie dzis, to sie uda "Mańana" :)