Co prawda, porównać nie mogę, ponieważ miałam do czynienia jedynie z Sin Fronteras, ale z czystym sumieniem mogę ci właśnie tą szkołę polecić (robię to z własnej nieprzymuszonej woli i nie otrzymuję za to żadnej gratyfikacji).
W Sin Fronteras masz samych native speakers, są to ludzie z różnych regionów, więc przy okazji masz szansę poznania różnych sposobów mówienia, regionalizmów itp. o geografii i kulturze nie wspominając. Grupy są na ogół małe 4-5 osób, chociaż największa jaka mi się trafiła liczyła 7 dusz. Nauczyciele prezentują wysoki poziom, nie są ludźmi z "łapanki" tylko starannie wybranymi profesjonalistami. Ja miałam szczęście trafić do najlepszych nauczycieli pod słońcem (hiszańskim oczywiście ;)) Itziar y Marti. Oczywiście inni będą zachwalać swoich nauczycieli, bo to naprawdę świetni ludzie. Atmosfera na zajęciach zawsze miła, a po każdych zajęciach zdrowa porcja wiedzy w głowie.
pozdrawiam