Paraca dla informatykow

Temat przeniesiony do archwium.
Obecnie mieszkam i pracuje w UK, ale coraz bardziej i czescie mysle o przeprowadzce do Hiszpani, tak przynajmnie na rok. Jako ze firma w ktorej pracuje od paru lat, oferuje mozliwosc career break czyli urlopu bezplatnego na okres roku, po czym mozna wrucic na swoj stare stanowisko pracy, opcja ta staje sie coraz bardzie kuszaca. Chcialem dowiedziec sie jak wyglada rynek pracy dla informatykow, w szczegolnosci programistow w Hiszpani. W newsach ciagle podkresla sie wzrastajace bezrobocie, i ogolny ponury klimat na rynku pracy na polwyspie Iberyjskim (zreszta nie tylko) ale jestem ciekawy jak sytulacja naprawde wyglada na miejscu? Bardzo prosilbym o uwagi i wskazowki od osob orjentujacych sie w tym segmecie rynku pracy. Serdecznie pozdrawiam i z gory dziekuje za ewentuane odpowiedzi na post.
Nie pracuje w informatyce, ale mysle ze duzo zalezy od tego gdzie chcesz sie przeprowadzic (chyba ze Ci wszystko jedno?), slyszalem ze kryzys nie dotknal IT bezposrednio - jednak lepiej zapytaj w srodowisku - próbowales na innych forach, n-kl?
Domyslam sie ze mowisz po hiszpansku?
Sądzę, że dobry informatyk znajdzie pracę w Hiszpanii nawet teraz. Jeszcze niedawno było duże zapotrzebowanie na specjalistow.
Myślę, że warto rozejrzeć się w internecie w ofertach (infojobs, infoempleo, monster) i ewentualnie wysłać aplikacje do kilku firm.
Jeśli znasz hiszpański to super, jeśli nie, radzę się ostro uczyć i aplikować do firm międzynarodowych, tam jest możliwość zahaczenia się tylko z angielskim.
Pozdrawiam z Murcji.
Moja rada:
POCZEKAJ!
Jak masz tam prace - zyj spokojnie i czekaj z podjeciem decyzji.
W tej chwili w Hiszpanii jest bardzo kiepsko.
Dla cudzoziemcow zwlaszcza.
Nie musze dodawac, ze najwieksze bezrobocie w Europie to wlasnie tu, prawda?
Ucz sie jezyka...I powoli, powoli...
Nie sadze by klimat sie przez rok, dwa zmienil...
Ale sytuacja gospodarcza, owszem.
Bo przez kilka nastepnych miesiecy - bedzie jeszcze gorzej...
Poczekaj na lepsze czasy...po prostu.
Mnie też interesuje ta dziedzina. Od paru lat dążę do tego, żeby wyjechać do Hiszpanii na dłużej. Niestety koniec moich studiów zbiega się z tym nieszczęsnym kryzysem. Mam jeszcze ponad pół roku na ostateczne podjęcie decyzji, ale jakakolwiek zmiana będzie dla mnie ciężka. Wiem, że jest bezrobocie, ale z tego, co czytam, najczęściej zwalniane są osoby nie znające języka lub pracujące na stanowiskach nie wymagających specjalistycznego wykształcenia. Zatem nie będą one w stanie wypełnić braków kadrowych w informatyce. Oczywiście staram się obecną sytuację w Hiszpanii interpretować na swoją korzyść i po cichu liczę na to, że się jednak uda :)
"staram się obecną sytuację w Hiszpanii interpretować na swoją korzyść"
O to to ;) Ja sobie obserwuję oferty pracy, skoro cały czas są i pojawiają się nowe... a stare wiszą tygodniami i są wznawiane... to damy radę ;)
Polka, mloda, bez doswiadczenia...- w Hiszpanii w czasie totalnego kryzysu...gospodarczego i politycznego...Taaa...
Nie jestem optymistka, a juz na pewno w tym temacie.
Raczej realistka.
Chyba juz zadjesz sobie sprawe czym twoj "optymizm" DLA MNIE pachnie?
---
Ogloszenia sa ... stare. Powtarzaja je strony web, a nie pracodawca, mozesz byc pewna!
Zreszta sama sprawdz. Nie masz szans, bo NIE MA pracy!
---
"El desempleo en España supera los 3,3 millones de personas" (dane z konca stycznia)
"El desempleo en España aumentó en 198.838 personas en
enero, con lo que el total de desocupados se situó en la cifra
récord de 3.327.801"
"Desde enero de 2008, hasta enero de 2009, el desempleo incrementó en 1.065.876
personas" (TYLKO ROK!!!47,12% !!!!).

Extranjeros desocupados en enero 2009: 449 505!!!

...no ale pewnie nie znaja hiszpanskiego i nie maja ani wyksztalcenia, ani doswiadczenia...ktore ty posiadasz...
Ciekawe co Bea ma na ten temat do powiedzenia???
;-)
Mam doświadczenie w pracy zawodowej 2-letnie oraz wcześniejszą 5-letnią współpracę nieodpłatną, ale potwierdzoną przez różne organizacje/serwisy itp oraz portfolio z własnymi niepublikowanymi pracami :)
Poza tym czytając choćby to forum nie zdziwiłabym się, gdyby ci extranjeros byli właśnie bez wykształcenia bądź znajomości języka [języków, bo za niezbędne minimum uważam hiszpański i angielski]. Mam znajomych Polaków [i Polki] pracujących właśnie w branży informatycznej i oni jakoś nie narzekają na brak pracy bądź wizję zwolnienia, a są równie młodzi jak ja i mają podobne kwalifikacje.
Zresztą nie jestem optymistką w różowych okularach i, jak napisałam, mam ponad pół roku na ostateczne podjęcie decyzji, a raczej ewentualną jej zmianę.
Wszystkie rady doceniam, ale kąśliwe uwagi możesz zachować dla siebie, bo są one raczej nie na miejscu.
>Wszystkie rady doceniam, ale kąśliwe uwagi możesz zachować dla siebie,
>bo są one raczej nie na miejscu.

Wlasnie dlatego (choc nie tylko dlatego!!!) "kasliwe uwagi" zachowalam dla siebie.
Una, nie martw się. Nie mam szans, nie mam pracy, ale wyjścia też nie mam, a raczej mieć nie chcę. Postanowione... ;)
A tak właściwie to w Polsce jest lepiej? Nie, tylko o tym się jeszcze za głośno nie mówi. Mówić się już zaczyna, owszem, coś tam się wspomina, że kryzys niby jakiś, ale lepiej jak naród w nieświadomości żyje.
A codziennie setki osób tracą pracę i upadają kolejne firmy.
Z dwojga złego...
Zgadzam sie ze dane o bezrobociu, nie napawaja optymizmem, szczegolnie te z Hiszpanie - o ile sie nie myle to kraj z obecnie
najwyzsza stopa bezrobocia w UE. Z drugiej strony wiem ze branza IT przezywa kryzys troche lagodniej, przynajmniej tutaj w UK
nikt nie zwalnia specjalistow masowo (no chyba ze cala firma upada). Wydaje mi sie ze wszystko zalezy od indywidualnego podejscia
, umiejetnosci i doswiadczenia jakie sie posiada, no i przyslowiowe szczescie tez jest wazne, poprostu czasami trzeba byc w odpowiednim miejscu w odpowiedni czasie.
Odbiegajac jednak od tego, od czasu kiedy zamiescilem tego posta, zarejestrowalem sie z kilkoma portalami oferujacymi prace w IT w Hiszpani
i przejzalem dostepne oferty tz uscislajac przejzalem oferty dostepne w jezyku angielskim, i ku mojemu zaskoczeniu
znalazlem sporo ogloszen w ktorych Hiszpanski nie byl wymagany (Moj hiszpanski jest narazie raczej przecietny ale caly czas sie ucze, i mam nadzieje ze za 7-8 miesiecy
bedzie juz na calkiem przyzwoitym poziomie). Glowna roznice jaka dostrzeglem pomiedzy UK a Hiszpania to ogloszenia nie zawieraja oferowanej pensji,
tak wiec nie mam narazie pojecia jaka jest przecietna praca dla programisty - i realistycznie na jakie zarobki moge liczyc.
Mimo ze glownym motywem planowanej przeprowadzki nie sa pieniadze, a raczej biegle opanowanie jezyka i poznanie nowego kraju,
zdecydowanie chcialbym uniknac sytulacji w ktorej poprostu wiaze sie koniec z koncem i wlasciwie nie stac czlowieka
zeby wyjechac z Hiszpani. Jesli ktos ma wiedze na temat pensji to prosze o informacje.
Alternatywa ktora rozwazam to praca jako freelance programist, co daje swobode w doborze projektow i klijentow dla ktorych sie pracuje 9nie tylko z Hiszpani)
ale minusem jest brak stabilnosci dochodow. Wlasnie przygotowuje sie do wykonania pierwszych projektow jako freelance i
jesli to pojdzie dobrze to bedzie opcja ktora powaznie rozwaze.
Odbiegajac jeszcze od IT i wracajac do bardziej generalnego tematu obecnego kryzysu, trudno mi sie wypowiadac o realiach w Polsce, bo od 2001 z malymi przerwami
(rok na ukonczenie studiow) spedzilem tam bardzo malo czasu, a praktycznie cale moje dorosle zycie pracowalem zagranica, wiem ze jesli teraz stracilbym prace
to raczej nie rozwazalbym powrotu do Polski, bo po prostu nie znam dobrze realiow i trudniej bylobymi znalezc prace.
Czesc moich znajomych ktorzy zostali w Polsce, zaczynalo od prac za 1000 zl i teraz po 7 latach od skonczenia studiow maja zarobki i
pozycje o ktorych osoby ktore zdecydowaly sie wyjechac moga tylko pomarzyc,co wiecej spora czesc emigrantow szegolnie z wyzszym wyksztalceniem
znalazla sie w pulapce bo tutaj pracuja zdecydowanie ponizej swoich kwalifikacji a wracajac do Polski znajdoja sie w sytulacji w ktorej
nie maja doswiadczenia, i male szanse na prace ktora odpowiadala by ich aspiracja.
Dlatego zawsze przy wyjezdzie za granice zawsze warto rozwazyc wszystkie za i przeciw, a jesli sie wyjezdza to postarac sie jak najwiecej rzeczy dowiedziec
i zaplanowac. I generalnie miec tez amibicje, i nie myslec ze skoro jestem emigrantem to nie mam szans na dobra prace.
Wprost przeciwnie jako emigrancji wkladamy durzo wiecej wysilku i pomyslowosci w to co robimy niz "tubylcy" i powinnismy to wykozystywac
jako nasz atut. Jako Polacy jestesmy generalnie zaradni i pracowici, jesli ktos chce cos osiagnac to raczej kryzys nas nie powstrzyma.
Natomiast inna sprawa ze zycie za granica ma swoja emocjonalna cene, co staje sie jasne po latach od wyjazdu, i czasami
moze byc to cena bardzo wysoka.
Pozdrawiam
Una, o mnie chodzi? :P

Moi drodzy, kryzys jest straszny, Hiszpania jest juz nie ta sama, Hiszpanie przygaszeni i przerazeni, ale wiecie co? W Polsce zaczyna sie to samo, z ta roznica, ze w Hiszpanii mowi sie glosno o kryzysie, chociaz Zapatero dlugo palil glupa, a w Polsce nawet sie nie szacuje rozmiarow kryzysu, w Hiszpanii staraja sie lagodzic skutki i wspierac w rozny sposob ludzi, w Polsce tak nigdy nie bylo i nie bedzie, Hiszpanie kochaja swoj kraj i narod, my tak sobie, oni beda walczyc, my bedziemy czekali na zmiane koniunktury i wiele rozegra sie dramatow. Mysle, ze wnioski odnosnie wyjazdu nasuwaja sie same...
"W Polsce zaczyna sie to samo, z ta roznica, ze w Hiszpanii mowi sie glosno o kryzysie, chociaz Zapatero dlugo palil glupa, a w Polsce nawet sie nie szacuje rozmiarow kryzysu, w Hiszpanii staraja sie lagodzic skutki i wspierac w rozny sposob ludzi, w Polsce tak nigdy nie bylo i nie bedzie"

Powiedziałabym więcej, na moje oko to w Polsce próbowano sprawę... zatuszować.
Nie dalej jak w grudniu słyszałam w TV wypowiedź, że "nie obawiałabym się zwolnień pracowników, bo firmy na pewno będą szukały oszczędności gdzieś indziej". Witki opadły.
Dwa: bezrobocie w Hiszpanii (jak wszędzie) różni się w poszczególnych sektorach i prowincjach, prawda? (przynajmniej tak mówią dane, które stargałam ze strony Ministerio de Trabajo e Inmigracion).
"wnioski odnosnie wyjazdu nasuwaja sie same..."
I to miałam na myśli pisząc, że w Polsce nie jest lepiej. A myślę, że będzie duuuużo gorzej niż w Hiszpanii. Nie mam zamiaru tego oglądać.
Agniecha...ja nie chce NIKOGO zniechecac! A juz na pewno NIE CIEBIE.
Tylko...przygotawac i uprzedzic...
Uprzedzic, ze W TEJ chwili, JEST CIEZKO, BARDZO CIEZKO!!!
---
W H. nie tuszowano kryzysu. Tylko dla dobra wyborow - TAK WLASNIE! o nim nie wspomniano!
Tak! Mowie o 2006r, dobrze pisze, dobrze.
(i wiecej chyba w koncu...to zrobie w "moim" miejscu)
Pan ZP BYL OSTATNIM czlowiekem w kraju, ktory (dosc ironicznie zreszta, i tylko raz!!!) wymowil slowo"crisis" UWAGA!!! w lipcu 2008r !!!
2008 !!!
A zerknij teraz na rzadowa web...i zobacz wideo de ZP.
Crisis pojawia sie WIELE RAZY.
Nawet "GRAVE CRISIS".
Szybko, nie?
No ale teraz ma wymowke: SWIATOWY KRYZYS !!! Ot...POLITYKA!!!
Tylko chodzi o to, ze Swiatowy kryzys DOLACZYL w H. do hiszpanskiego kryzysu...
---
Ostatnie (bo nie mam czasu....):
Pomysl z czego zyje Hiszpania?
Czego i kogo w dobie kryzysu, zwlaszcza tak dlugo przez pana ZP hodowanego, narod bedzie popieral?
???


Odp.:

SWOICH!

Jedynym cudzoziemcem mile widzianym w Hiszpanii w obecnej dobie jest:
TURYSTA!
Nie ma watpliwosci!!! Najmniejszych...
---
Ah...jeszcze rozmieszczenie bezrobocia...tak.
Najwieksze jest w Andaluzji...
I tam jest najwiecej emigrantow....
Nawet nie wiesz...z jaka obawa patrze na truskawkawe forum...
wszystko racja.
myślę, że ten wątek powinno się polecać jako lekturę obowiązkową twórcom postów pt. " chcę jechać w wakacje do Barcelony/Madrytu/Walencji/na Majorkę ( niep. skreślić) , czy wiecie gdzie znajdę pracę w barze, restauracji, hotelu, na budowie itp. , uczę się hiszp od pół roku/roku..."

aha - "na pewno znajdę, wystarczy trochę poszukać"

optymizm, czy totalny brak rozeznania i alergia na bieżące informacje???
Ja to wszystko wiem. I nie jestem optymistą. Naprawdę zdaję sobie sprawę jak sprawa wygląda, mam na co dzień kontakt z ludźmi żyjącymi właśnie tam, gdzie zamierzam wyjechać. I prasę śledzę i telewizję. I wiem, że jest cholernie ciężko. Nie twierdzę, że "pojadę, a co tam, jakoś to będzie". Pojadę, bo tak postanowiłam kilkanaście miesięcy temu, wtedy już podjęłam pewne decyzje, z których wycofać się nie mogę i nie chcę. I jestem przygotowana na wielki trud w znalezieniu pracy. Ale spróbować chcę. I mam nadzieję, że się uda :)
ja tez mieszkam w Hiszpanii i w marcu kończy m i sie kontrakt, hmmm mieszkam w Kraju Baskow, niby tutaj miałoby byc dobrze, lepiej, więcej pracy, większe zarobki....piszą ,że co trzeci baskijczyk w najbliższych miesiacach straci prace... ja jeszcze nie wiem czy mi kontrakt przedłuza na nastepne pół roku. Na czas nieokreślony juz nie robią nikomu, woleli pozwalniać ludzi z umów indefinido niż tych z umów na 6 miesięcy, cóż, mówią ze musieli zroobić "limpieza" teraz niby zaczyna się sezon ma byc troche lepiej..hmmm turyści ostatnią nadzieja jak sądze. Pozdrawiam, do innego kraju w te wakacje radze:)
...dowiesz sie...najpozniej 15 dni przed koncem kontraktu...
POWODZENIA!
I trzymam kciuki!!!!
Nie chce sie sprzeczac...Ani wymadrzac...itp.
NAPRAWDE!!!
---
Powiem tylko tyle:
Juz kiedys mawiano:
Más vale malo conocido que bueno por conocer.
I nikt nie wierzyl...

W dzisiejszych czasach:
Más vale malo conocido...que malo y desconocido...
Ktos uwierzy? Pewnie tez nie...
Ale moze rozczarowan bedzie mniej...

Rozwagi! I szczescia, DUUUUZO i WIELKIEGO SZCZESIA ZYCZE!
na marginesie - mozna tez powiedziec * co trzeci Bask *
lub Baska
:)
hej,
nie wiem czy jeszcze zagladasz na ten post,ale akurat mam doswiadczenia na temat pracy w Hiszpie dla programistow. tzn nie ja, ale moj chlopak. pracowal tez jako programista w Anglii, teraz przyjechal do Madrytu za mna i znalazl prace w zawodzie szybciej ode mnie, na swojej drugiej rozmowie. dodam tylko, ze ja znam Hiszpanski bardzo dobrze, a on - zero! W madrycie i barcy jest duzo zagranicznych firm, gdzie podstawa jest angielski, ponadto w informatyce, zwlaszcza dla programistow jest wciaz multum ofert pracy, wiec uwazam, ze nie powinno byc problemu. tym bardziej, ze zadaniem programisty jest pisac program, a nie gadac przez telefon.
ALE: jest kryzys, zwlaszcza w Hiszpanii, ludzie teraz niechetnie patrza na obcokrajowcow, to prawda. nie jest latwo ze znalezieniem pracy, nie wiem, moze moj chlopak mial po prostu fuksa. Po drugie: zarobki. na pewno placa w hiszpanii jest o wiele wiele nizsza niz w UK, jako programista, bez doswiadczenia w Hiszpanii, pewnie ok 2[tel]eur rocznie. W Londynie, no coz, nie musze pisac o ile wiecej. zalezy co kto woli, czy gonic za kasa, czy mieszkac sobie spokojnie w Hiszpie. choc zycie w Madrycie wcale nie jest takie spokojne i to wcale nie bajka, jak sie wielu osobom wydaje.
poszukiwania pracy: tylko i wylacznie na infojobs.net
pozdrawiam i zycze duuuuzo szczescia! :)
Dzieki za odpowiedz, nie drazylem tematu przez pare miesiecy bo mielismy na glowie zorganizowanie wesela i pare innych rzeczy ale teraz napewno chce wrucic do tematu. Strona finansowa zdecydowanie nie jest dla mnie w tym najwazniejsza bo wiadomo ze w UK zarabia sie durzo lepiej, ale na pewno chce zarabiac tak zeby spokojnie straczalo na zycie. Glownie jednak chce sie nauczyc jezyka bo w UK idzie mi jak po grudzie mimo ze moja zona jest native speaker i staramy sie przynajmnie troche rozmawiac po hiszpansku, mysle ze rok spedzony w Hiszpanii bardzo by mi w tym pomgol, no i pozatym to tez przygoda, bardzo mam ochote sprobowac swoich sil w nowym kraju i otoczeniu. Do Polski albo UK zawsze mozna wrocic a poki jeszcze nie mamy dzieci mam bardzo ochote na sprobowanie czegos nowego tymbardziej ze jest polowa Sierpnia a za oknem szaro i tak jest prawie non-stop wiec zmiana klimatu na troche bardziej sloneczny by nam nie zaszkodzila.
Jeszcze raz dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka