Zgadzam sie ze dane o bezrobociu, nie napawaja optymizmem, szczegolnie te z Hiszpanie - o ile sie nie myle to kraj z obecnie
najwyzsza stopa bezrobocia w UE. Z drugiej strony wiem ze branza IT przezywa kryzys troche lagodniej, przynajmniej tutaj w UK
nikt nie zwalnia specjalistow masowo (no chyba ze cala firma upada). Wydaje mi sie ze wszystko zalezy od indywidualnego podejscia
, umiejetnosci i doswiadczenia jakie sie posiada, no i przyslowiowe szczescie tez jest wazne, poprostu czasami trzeba byc w odpowiednim miejscu w odpowiedni czasie.
Odbiegajac jednak od tego, od czasu kiedy zamiescilem tego posta, zarejestrowalem sie z kilkoma portalami oferujacymi prace w IT w Hiszpani
i przejzalem dostepne oferty tz uscislajac przejzalem oferty dostepne w jezyku angielskim, i ku mojemu zaskoczeniu
znalazlem sporo ogloszen w ktorych Hiszpanski nie byl wymagany (Moj hiszpanski jest narazie raczej przecietny ale caly czas sie ucze, i mam nadzieje ze za 7-8 miesiecy
bedzie juz na calkiem przyzwoitym poziomie). Glowna roznice jaka dostrzeglem pomiedzy UK a Hiszpania to ogloszenia nie zawieraja oferowanej pensji,
tak wiec nie mam narazie pojecia jaka jest przecietna praca dla programisty - i realistycznie na jakie zarobki moge liczyc.
Mimo ze glownym motywem planowanej przeprowadzki nie sa pieniadze, a raczej biegle opanowanie jezyka i poznanie nowego kraju,
zdecydowanie chcialbym uniknac sytulacji w ktorej poprostu wiaze sie koniec z koncem i wlasciwie nie stac czlowieka
zeby wyjechac z Hiszpani. Jesli ktos ma wiedze na temat pensji to prosze o informacje.
Alternatywa ktora rozwazam to praca jako freelance programist, co daje swobode w doborze projektow i klijentow dla ktorych sie pracuje 9nie tylko z Hiszpani)
ale minusem jest brak stabilnosci dochodow. Wlasnie przygotowuje sie do wykonania pierwszych projektow jako freelance i
jesli to pojdzie dobrze to bedzie opcja ktora powaznie rozwaze.
Odbiegajac jeszcze od IT i wracajac do bardziej generalnego tematu obecnego kryzysu, trudno mi sie wypowiadac o realiach w Polsce, bo od 2001 z malymi przerwami
(rok na ukonczenie studiow) spedzilem tam bardzo malo czasu, a praktycznie cale moje dorosle zycie pracowalem zagranica, wiem ze jesli teraz stracilbym prace
to raczej nie rozwazalbym powrotu do Polski, bo po prostu nie znam dobrze realiow i trudniej bylobymi znalezc prace.
Czesc moich znajomych ktorzy zostali w Polsce, zaczynalo od prac za 1000 zl i teraz po 7 latach od skonczenia studiow maja zarobki i
pozycje o ktorych osoby ktore zdecydowaly sie wyjechac moga tylko pomarzyc,co wiecej spora czesc emigrantow szegolnie z wyzszym wyksztalceniem
znalazla sie w pulapce bo tutaj pracuja zdecydowanie ponizej swoich kwalifikacji a wracajac do Polski znajdoja sie w sytulacji w ktorej
nie maja doswiadczenia, i male szanse na prace ktora odpowiadala by ich aspiracja.
Dlatego zawsze przy wyjezdzie za granice zawsze warto rozwazyc wszystkie za i przeciw, a jesli sie wyjezdza to postarac sie jak najwiecej rzeczy dowiedziec
i zaplanowac. I generalnie miec tez amibicje, i nie myslec ze skoro jestem emigrantem to nie mam szans na dobra prace.
Wprost przeciwnie jako emigrancji wkladamy durzo wiecej wysilku i pomyslowosci w to co robimy niz "tubylcy" i powinnismy to wykozystywac
jako nasz atut. Jako Polacy jestesmy generalnie zaradni i pracowici, jesli ktos chce cos osiagnac to raczej kryzys nas nie powstrzyma.
Natomiast inna sprawa ze zycie za granica ma swoja emocjonalna cene, co staje sie jasne po latach od wyjazdu, i czasami
moze byc to cena bardzo wysoka.
Pozdrawiam