Od nativos jest się dobrze uczyć, to, żeby się uczyć od tych inteligentynych nativos jest tak oczywiste, że się po prostu nie dopowiada... Jak widzę, że mi ktoś
vas a hacer pisze
vas a ser (przykład, który powszechnie spotykam) to się od niego nie uczę po prostu... A jeśli już uczę, to najwyżej tylko obserwuję jakiego typu błędy językowe i prostactwa występują w jego mowie.
Niedawno jakaś lasia z Cartageny na karaibskim wybrzeżu Kolumbii napisała mi
ves a dormir, jak Jej napisałem, że mi się chce spać. Otóż użytkownicy dialektów, w których zjada się
s są świadomi tego, że zjadaję tę głoskę. Kiedy chcą coś napisać poprawie sami nie wiedzą, czy powinno być tam
s czy nie i czasem umieszczają extra
s w miejscach gdzie go nie ma. Tak Jej się
ve zmieniło na
ves. Rozbawiony poprawiłem Ją na
vete a dormir, powtórzyła to za mną... :D Zjawisko występuje nie tylko na pismie, ale i w mowie. Ciekawe jest też, że np. na karaibach dość powszechne jest, że jako, że końcowe
s nie jest wymawiane, by zaznaczyć liczbę mnogą zamiast dodać
s/es dodają
se/ese do formy pojedynczej. To są
PASJONUJĄCE zjawiska językowe, które można w praktyce łatwo zaobserwować pisząc lub rozmawiając ustnie z nativami. Moim zdaniem warto się od nich uczyć i obserwować jak mówią, natomiast to, czy rozmawiamy z przygłupem jak tamten Hiszpan, czy z inteligentnym człowiekiem to chyba widać po języku...
edytowany przez Pedrito_88: 10 lis 2010