Chwilę temu przeczytałam posta o "Muneca Brava" i w związku z tym chciałabym napisać tu słówko o telenowelach latynoamerykańskich. Otóż denerwuje mnie pogląd typu, że wszystkie telenowele są głupie. Z tym poglądem nie mogę się niestety zgodzić. Fakt, że może niektóre mają niezbyt ciekawą fabułę, ale za to potrafią wciągnąć.
Ja oglądam telenowele ładnych kilka lat i dzięki temu wiele się nauczyłam. Ot chociażby poznałam kulturę czy język hiszpański. Pisałam wcześniej, że uczę się hiszpańskiego tylko i wyłącznie z telenowel. To moim zdaniem dobre źródło do nauki języka.
Poza tym nie wiem czemu tak faworyzujecie tego "Zbuntowanego Anioła" i produkcje argentyńskie. W Meksyku czy Kolumbii też powstały ciekawe produkcje. Ot chociażby "Yo Soy Betty la Fea", "Pasión de Gavilanes", "Amigas y Rivales", "Velo de Novia", "Las Vias de Amor", "Carita de Angel" czy "Mariana de la Noche". Odniosły one wielki sukces i podobały się ludziom. Fenomen "Gorzkiej Zemsty" czy "Brzyduli" pokazuje przecież, że telenowele nie muszą się ograniczać wyłącznie do problemów rodzinnych, romansów i intryg.
Powiedzcie, co jest takiego innego w telenowelach argentyńskich, bo dla mnie są takie same jak te meksykańskie czy kolumbijskie.
Saludo y Beso
:* :* :*