Telenowele...

Temat przeniesiony do archwium.
Chwilę temu przeczytałam posta o "Muneca Brava" i w związku z tym chciałabym napisać tu słówko o telenowelach latynoamerykańskich. Otóż denerwuje mnie pogląd typu, że wszystkie telenowele są głupie. Z tym poglądem nie mogę się niestety zgodzić. Fakt, że może niektóre mają niezbyt ciekawą fabułę, ale za to potrafią wciągnąć.

Ja oglądam telenowele ładnych kilka lat i dzięki temu wiele się nauczyłam. Ot chociażby poznałam kulturę czy język hiszpański. Pisałam wcześniej, że uczę się hiszpańskiego tylko i wyłącznie z telenowel. To moim zdaniem dobre źródło do nauki języka.

Poza tym nie wiem czemu tak faworyzujecie tego "Zbuntowanego Anioła" i produkcje argentyńskie. W Meksyku czy Kolumbii też powstały ciekawe produkcje. Ot chociażby "Yo Soy Betty la Fea", "Pasión de Gavilanes", "Amigas y Rivales", "Velo de Novia", "Las Vias de Amor", "Carita de Angel" czy "Mariana de la Noche". Odniosły one wielki sukces i podobały się ludziom. Fenomen "Gorzkiej Zemsty" czy "Brzyduli" pokazuje przecież, że telenowele nie muszą się ograniczać wyłącznie do problemów rodzinnych, romansów i intryg.

Powiedzcie, co jest takiego innego w telenowelach argentyńskich, bo dla mnie są takie same jak te meksykańskie czy kolumbijskie.

Saludo y Beso
:* :* :*
czemu nie ogladalas meczu o 21?
Meczu???
Proszę o komentarze!!!
A czemu nie ogladasz ambitniejszych filmów z Meksyku lub Kolumbii. Bo z telenowelamii jest tak że opóści sie 100 odcinków a akcja jest ta sama.
Ja tam lubie telenowele. Głupie to, bo głupie ale jednocześnie fajnie. Jak się to ogląda, to się przy okazji pare słow nauczy... Fajnie jak się ogląda w orginalnej wersji...
Nie twierdzę że telenowele są czyms oglupiajacym, jeżeli są wykorzystywane w sposób aktywny. Ale zakres slownictwa nie przekroczy wiecej niż 5000slów
Spoxik... Wystarczy... I tak człowiek wszystkich nie zapamięta.
Temat przeniesiony do archwium.