Zaczęłam naukę tańca flamenco gdzieś w kwietniu. Ta muzyka takie coś w sobie, dzięki czemu mogę się wyrazić. Poprzez taniec mogę dać upust swoim emocjom. Ja nawet, gdy nie chodziłam na flamenco, a słyszałam muzykę i tańczyłam, to niektóre ruchy rąk miałam właściwe! (nie chwalą c się). Instruktorka ostatnio mnie pochwaliła przed całą grupą, że duże postępy robię, tak że myślę, że coś dobrego może się z tej mojej pasji rozwinąć. Mój wielki problem polega na tym, że nie umiem improwizować. Tzn. coś tam zatańcze ale w ogóle nie tak, jak to powinno być. Ale myślę, że to z czasem przyjdzie.
Flamenco jest takim rodzajem muzyki, który nie pozwala mi usiedzieć w jednym miejscu. W ogóle muzyka hiszpańska tak na mnie działa. Tak samo paso doble. Tego tańca niestety nie miałam okazji się nauczyć. A bardzo szkoda :( Po prostu partnera nie mam, żeby się na tańce zapisać. Także flamenco musi mi wystarczyć. Obecnie będę miała 3 tygodnie przerwy w tańczeniu, ale od 3 stycznia nauka znów ruszy pełną parą. Zacznę się uczyć guajiry. Muszę tylko sobie jakiś wachlarz ładny sprawić. Przez święta muszę sie nauczyć dobrze stepowania, bo to naprawdę trudna sprawa.
Pozdrawiam. Besitos. :)