Witam
Ja jestem Polakiem i gdy ja sie dowiedziałem to szczena mi opadła. A dlaczego?
Nie żebym sie bał wzięcia odpowiedzialności czy nie chciał wychować ale...
Moja dziewczyna załatwiła to w ten sposób: DOWIEDZIAŁEM SIĘ O TYM JAKO OSTATNI!!!
I powiem Ci, że nawet Hiszpan mógby sie nieco wkurwić gdyby w ten sposób sie dowiedział. Napisze w jaki ja to poznałem... (fajny temata... hehehe)
Jesteśmy ze sobą od marca tego roku. Naprawde jest świetnie w naszym związku i zawsze było. Chociaż teraz to ja nie mam zaufania już do nikogo (tak na tym wyszedłem). O tym, że moja luba jest w ciąży dowiedziałem się spotykając przypadkiem na moim osiedlu koleżanke z pracy z którą nie widziałem sie jakieś 6 miesięcy i pracowałem z nią w zeszłym roku (bo już w tej firmie nie pracuje - wyjeżdżam). Sotykam kogoś kogo znam na cześć - cześć i z ciekawości zaczyna sie rozmowa typu: Co słychać? Jak leci? Dobrze wyglądasz... Dziekuje... (i takie tam pieprzenie o dupie marynie - normalka). I ni gruchy ni z pietruchy kumpela wali do mnie, że dowiedziała sie, że moja druga połowa zaszła i bede tatą i dlaczego jak pyta co u mnie to nie chwale sie tym? Dowiedziała sie od jakiejś swojej koleżanki (której ja nie znam) a tamtam koleżanka przypadkiem dowiedziała się tego w knajpie na piwe. A ja w tym momencie w śmiech. Coś Ci sie porypało, kurde! Nie ten Michał - mówie. I powiem Ci, że zaczęłąłem sie zastanawiać bo coraz więcej znajomych z mojego otoczenia dziwnie sie na mnie lampiło od jakiegoś tygodnia czasu. No ale mówiłem sobie: Kurde! Na sumieniu nic nie mam. Pewnie mi się wydaje wszystko. I drugi raz mówie do siebie: co mi tam. zapytam sie kurczę. takie plotki to już zdeczka przesada.
Zgadnij co sie okazało... hahahahaha Że wtedy była w ciąży od półtora miesiąca (czyli wpadka wychodziła zaraz na samym początku naszej znajomości).
Kurde no nienormalne. Sie wkurwiłem troszke. Teraz już mi przeszło.
I w sumie wali mnie to już. Ale w ryj dostałem. Jak wspominałem wcześniej jesteśmy razem i bedziemy mieli dziecko razem. Wszystko OK. Ale NIE UFAM JEJ. Takie to troche polepione jest teraz (ona myśli, że nic sie nie zmieniło) bo ona nie wie, że straciła moje zaufanie (tak bardzo ważny element związku).
Zadecydowałem, że nie ożenie się z nią (pomimo "cennych" uwag na ten temat ze strony jej mamy o tym właśnie). Zresztą ona też tego bardzo chciała (ślubu ze mna). I tak sie zanosi, że nawet jak jest już teraz jak było wcześniej. Że nie myśle o tym (o jej celu - bo jeden sie tylko nasuwa na myśl). Lecz to, że o tym staram sie nie myśleć nic nie znaczy. Ja to zapamiętam jej do końca życia. Wybaczyć? Pewnie wybacze (taki jestem). Ale pamiętać bede i kurde wiem, ze nie zaufam jej. Dlatego zamiast rozmawiać o tym jak reagują chopy (czy polak czy hiszpan) na wiadomość o byciu ojcem zależy od tego jakie były miedzy wami silne więzy. W jaki sposób on coś do Ciebie czuje i odwrotnie. Bo dziecko to nie problem. Nie aż taki, ze sie da rady sie tego opanować. Bo kurde jesteśmy zwierzętami przede wszystkim i kwestie potomstwa mamy w zakodowane w instynkcie.
Więc nie zwlekaj i mu poprostu o tym powiedz jak najszybciej. To on powinien wiedzieć zaraz po tym jak Ty o tym sie dowiedziałaś. Mimo tego jak zareaguje. Bo tego nie jesteś w stanie przewidzieć. I nikt nie jest.
Dobra kończe już bo sie rozgadałem... :)
Za niedługo wyjeżdżam do Hiszpani do pracy. Bo chce tam zacząć od zera. Mam ku temu teraz cel. Musze zapewnić co niezbędne mojemu dziecku a nie ukrywam, że chce mu dać o wiele więcej niz jedzenie, dach nad głową i ubranie. Chce mu dać szczęście i o nic wiecej mi nie chodzi. A to żeby rozegrać to tak żeby był szczęśliwy lub była szczęśliwa uczyni mnie takiego. I bede do tego dążył za wszelką cenę.
Dobra teraz już na serio kończe...
Pozdrawiam
Michał
P.S. POKÓJ WSZYSTKIM!!!