Ja korzystałam z Profesora, ale wersja 6.0 :) Nie nauczyłam się wszystkich słówek z tej bazy, bo za późno się zorientowałam, ale 1/3 zrobiłam. Miałam szczęście, bo tegoroczne zadanie ze słowotwórstwa miało wszystkie te słówka, których nauczyłam się przez ten program.
Jednak traktowałam to raczej jako dodatek do nauki słownictwa. Prócz tego wertowałam słowniki, np. Wielki słownik polsko-hiszpański, albo słownik tematyczny Pons. Korzystałam z banku słówek, np. repetytorium Longman do angielskiego. Każde słówko tłumaczyłam na hiszpański i zapisywałam w odpowiedniej dziedzinie - zdrowie, żywienie, usługi etc.
Jeśli samemu będziesz szukać słówek, czy samemu robić fiszki - to daje lepsze efekty niż korzystanie z gotowych programów. Dostosowujesz materiał do swoich potrzeb. Wydaje mi się, że w moim przypadku takie rozwiązanie dawało więcej efektów.
Niemniej jednak Profesor Pedro może być ciekawym urozmaiceniem. :) Zaznaczam też, że zauważyłam w programie kilka błędów... Może nie jakieś wielkie, ale osoba, która zaczyna hiszpański może tego nie zauważyć, np. GUERRILLERO przez jedno R. Lektorzy mówili poprawnie, ale zapis był błędny.