Wszystko jest możliwe, jeśli się chce :)
Ja zaczynałam w liceum, miałam 3 lekcje tygodniowo, ale na poziomie podstawowym. Sama sobie doczytywałam i douczałam się. I dodatkowo w trzeciej klasie poszłam na korki (2h/tyg). Było sporo roboty, ale...podeszłam do matury rozszerzonej i zdałam naprawdę dobrze. Także...wszystko przed Tobą :)
Inna sprawa, że na filologię można iść nawet w ogóle nie znając hiszpańskiego, a przynajmniej na niektórych uczelniach. Ale wtedy jest naprawdę mega tempo nauki. I prawie zawsze ci, którzy coś umieli wcześniej, dają sobie lepiej radę. Chociaż...no wiadomo, od każdej reguły są wyjątki.
W każdym razie...polecam nie zastanawiać się, czy się uda, tylko po prostu się przygotowywać i dasz radę :) Radzę skupić się w dużym stopniu na zadaniach podobnych do tych, które pojawią się później na maturze, przejrzeć/rozwiązać arkusze z poprzednich lat, itp. :)