Czy hiszpański jest trudny?

Temat przeniesiony do archwium.
Pytanie skierowane do osób znajacych także język francuski. Uczę się francuskiego od 3 lat a teraz chciałam zacząć naukę hiszpańskiego. Chodzi mi o porównanie trudności obydwu języków, gdyż po pierwszym kontakcie hiszpański wydał mi się o wiele trudniejszy. Proszę o Wasze opinie.
Uczę się i francuskiego i hiszpańskiego i wg mnie hiszpański jest łatwiejszy :) Lepiej rozumiem hiszpańskie teksty, mimo że uczyłam się tylko trochę, a francuskiego uczę się już 4 rok i dalej mam pewne trudności w rozumieniu. Myślę, że to zależy od człowieka :)
Dzięki ~ Lola~!
francuski jest trudniejszy
Francuski jest bardziej skomplikowany, znam oba , lepiej zrozumieć Hiszpana niż Francuza. Francuski to straszny szelest a hiszpański bardzo "miękki" w wymowie choć trochę bełkotliwy jeśli wymawia się z typowym dla Hiszpanów akcentem! Ucz się ! Warto!
Witam! dorzuce jeszcze jedno pytanie zapytam osob ktore ucza sie hiszpanskiego lub go znaja calkiem dobrze :) ile jestem w stanie nauczyc sie hiszpanskiego samemu? tzn tak na poczatek np kupic sobie jakies ksiazki podstawowe repetytoria slowka itp tak aby zaczac..z duza motywacja :) dodam ze dobrze znam angielski i nie mialem ani nie mam zadnych problemow z jego nauka zawsze jakos sam mi wchodzil.. wogole jezyki to dla mnie nie jest wielki problem tylko musze chciec.. ;) odp.
To z pewnością zależy od osoby, niektórzy potrzebują nauczycieli i rozmów, inni radzą sobie bez nich. Ja dużo nauczyłam się sama, z podręczników, hiszpańskich tekstów itp. Myślę, że możesz zaczynać sam. Skoro nie masz problemów z jezykami, myślę, że możesz opanować przynajmniej poziom podstawowy i pewnie trochę wyżej. powodzenia ;)
Proces poznawania języków obcych nie jest odmieny od nabywania innych zdolności.
Piłkarz, który siedzi w domu z książką do taktyki będzie dobrze czytał grę na boisku, ale to chyba wszystko, na co będzie go stać.
Poza zdolnością pisania i mówienia, można naprawdę wiele osiagnąć ucząc się samemu, powiem więcej, można pojąć większość tajemnic języka, ale trudno się nauczyć mówić z drugą osobą, robiąc to samemu.

Odnośnie motywacji, to radzę ją lekko ostudzić. To normalne, że na początku jest się podekscytowanym, ale potem nadchodzi faza, gdy mogą nastąpić np. trudności bądź nauka będzie wymagała powtarzania tego samego materiału, aby wspiąć się na wyższy poziom.
Sam widzę po sobie, że zawsze chcę czegoś nowego, a najgorzej jest, gdy trzeba wrócić do starego materiału, albo go przećwiczyć.
Jedną z metod pomocy w sytuacjach zniechęcenia jest chyba wypracowanie w sobie nawyku, robienia czegoś odruchowo, sięgania po książkę w określonym czasie, miejscu.
Francuskiego uczę się od 5 lat, hiszpańskiego od 3 w podobny sposób, poświęcam im tyle samo uwagi. Mimo tego efekty są nieporównywalne. Hiszpański wchodzi szybko, jest bardziej wyrazisty (umówmy się, że nie rozmawiasz z Hiszpanem, który nawija z prędkością światła). Łatwiej zrozumieć gramatykę. Wiele razy, gdy chce coś powiedzieć po francusku, podświadomie mam w głowie hiszpański odpowiednik. Może to jest moje osobiste odczucie, ale jest o wiele, wiele, wiele piękniejszy od francuskiego.
moze z powodu pewnego ladunku ekspresji? W tym roku zaczne uczyc sie francuskiego, juz na studiach .Od roku ucze sie hiszpanskiego (zupelnie sama). Poniewaz mieszkam w Anglii, zdecydowalam sie na egzamin GCSE rozszerzony, to nic wielkiego wiem ,ale chcialam sie sprawdzic. Ludzie ktorzy zdaja ten egzamin ze mna ucza sie od trzech lat w szkole.Na razie zdalam ustny. w przyszly poniedzialek mam pisemny ze sluchu i czytania a w srode z umiejetnosci pisania (wypracowanie itp.)Dodam,ze angielskiego ucze sie od 1,5 roku(tez sama,ale to o tyle latwiejsze,ze tu mieszkam).Chyba chcialam sie troszke pochwalic :) ale tez zachecic do podtrzymywanie entuzjazmu do nauki jezykow, to swietna sprawa,ale fakt-pojawiaja sie okresy zniechecenia,warto je przeczekac.Pozdrowionka!!!
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Kultura i obyczaje

 »

Inne