Jak się nauczyliście języka?

Temat przeniesiony do archwium.
Pytanie, które zadam nurtuje mnie od dłuższego czasu i mam nadzieję, że mi trochę pomożecie.
Otóż jak sądzicie ile lat zajmuje opanowanie j. hiszp. w stopniu pozwalającym na swobodne konwersacje, a jeszcze lepiej - płynne porozumiewanie się? "Siedzicie" w tym temacie, znacie się na tym. Ile lat, pracy i wyrzeczeń kosztowała was nauka tego cudnego języka? :) Piszę cudnego, bo jestem w nim absolutnie zakochana, a że cierpliwość nie jest moją mocną stroną, najlepiej by było gdybym już jutro z samego rana znała hiszp. od a do zet. ^^
Języka uczę się półtora roku. Sama. No dobrze, od roku uczęszczam na zajęcia z hiszp. (TYLKO 1.5 h tygodniowo!), ale bądźmy szczerzy - więcej korzyści przynosi mi samodzielna nauka, a uczę się z wyd. EDGARD i b. przystępną metodą Pani Beaty Pawlikowskiej + oczywiście słuchanie/oglądanie telenowel.
Ostatnio marzy mi się nawet DELE... Nieważne, że nie mam o nim pojęcia - po zdaniu angielskiego FCE kręcą mnie te wszystkie certyfikaty.
Z góry dzięki za odpowiedź.
edytowany przez AVilla: 14 lip 2011
Cytat: Avilla
Otóż jak sądzicie ile lat zajmuje opanowanie j. hiszp. w stopniu pozwalającym na swobodne konwersacje, a jeszcze lepiej - płynne porozumiewanie się?

Nauki nie liczy się w latach, lecz lepiej w godzinach. Ktoś się uczy przez siedem lat po dwie godziny w tygodniu, a ktoś inny przez jeden rok po dwie godziny dziennie i obaj nauczyli się tyle samo...
Poza tym ta swobodna komunikacja to przecież właśnie płynne porozumiewanie się, więc Twoje pytanie jest źle sformułowane. A moja szczera odpowiedź - dużo lat codziennej, wielogodzinnej nauki, tysiące godzin czytania, tysiące godzin słuchania, tysiące godzin konwersacji. Bez tego możesz i zdać sobie bzdurny egzaminek DELE B2 lub DELE C2, ale i tak nie będziesz władać tym językiem.
edytowany przez Pedrito_88: 15 lip 2011
Dość brutalny wpis ("tysiące godzin czytania, tysiące godzin słuchania, tysiące godzin konwersacji"), ale w sumie czego innego można się spodziewać?
I racja - pytań po polsku też nie umiem na razie formułować. :)
A ja myślę, że przede wszystkim to zależy od chęci. Bo jest zasadnicza różnica między tym jak ktoś bardzo chce się nauczyć danego języka, a nie robi to bo ktoś mu każe, albo tak poprostu trzeba. Wiadomo, że takie płynne porozumiewanie się, bez najmniejszego zająknięcia ze znajomością każdego słowa tak w języku literackim jak i kolokwialnym wymaga tysiąca godzin nauki, ale jeżeli myślisz o w miarę swobodnym porozumiewaniu się to zależy tylko od Ciebie, od tego ile poświęcisz na to czasu i przede wszystkim od chęci, bo wtedy napewno wszystkie słowka czy reguły gramatycze wchodzą łatwiej ;) Ale wydaje mi się, że kilka lat, to nie problem.
Najważniejszy jest odpowiedni dobór sposobu nauki. Bez tego możesz uczyć się
Cytat:
dużo lat codziennej, wielogodzinnej nauki, tysiące godzin czytania, tysiące godzin słuchania, tysiące godzin konwersacji
i i tak nic nie osiągniesz. Nauka zdecydowanie przychodzi szybciej gdy masz nauczyciela. Wtedy od początku uczysz się poprawnych form, co nie zawsze jest gwarantowane przy samodzielnej nauce. Jeśli rozmawiasz z nativami to musisz uważać, żeby nie byli zwykłymi furmanami językowymi. Ja np. znam jednego co mówi "mas bueno", zamiast klasycznej formy :) Szczególnie trzeba uważać na tych z Amereryki...
Cytat: aga651
A ja myślę, że przede wszystkim to zależy od chęci. Bo jest zasadnicza różnica między tym jak ktoś bardzo chce się nauczyć danego języka, a nie robi to bo ktoś mu każe, albo tak poprostu trzeba.

Drugiego przypadku po prostu nie nazwałbym nauką - tak jest np. w szkole - ludzie uczą się języka, bo muszą, bo mają taki przedmiot, interesuje ich by znać listę słówek i konstrukcji na sprawdzian, a potem to wszystko już nie ważne jest. My chyba jednak rozmawiamy o przypadku, gdy ktoś faktycznie chce się hiszpańskiego nauczyć.

Cytat: aga651
Wiadomo, że takie płynne porozumiewanie się, bez najmniejszego zająknięcia ze znajomością każdego słowa tak w języku literackim jak i kolokwialnym wymaga tysiąca godzin nauki

Nie miałem na myśli porozumiewania bez najmniejszego zająknięcia i ze znajomością każdego słówka, gdyż tak nie mówimy nawet w języku ojczystym. Często zdarza mi się, że po przetłumaczeniu słowa z hiszpańskiego na polski zaglądam jeszcze do słownika jezyka polskiego, bo trafiam na jakieś nie dokońca mi oczywiste słówko z terminologii morskiej, wiejskiej lub innej. Mi chodziło jednak jedynie o to, by znać wszystkie słowa faktycznie używane i spotykane w życiu. Wypada znać po hiszpańsku słowa altamar i revólver, by zrozumieć dobrą książkę (inaczej po co się hiszpańskiego uczyć...?), nawet choćbyśmy rzadko tych słów samodzielnie używali, ale nazw ptaków, które nie mam pojęcia jak wyglądają, już się nie uczę... Utrwaliło mi się w pamięci słowo alcaraván (ptak bąk), bo się kilkukrotnie powtórzyło w pewnej książce Márqueza, ale szczerze to nawet nie wiem jak taki ptak co się zwie bąk wygląda i czy jeszcze kiedyś w innej książce spotkam ten wyraz... Z całą pewnością w moim ojczystym języku polskim w niniejszym poście używam tego wyrazu (w znaczeniu: rodzaj ptaka, a nie zabawka, lub ewentualnie owad) po raz pierwszy.

Cytat: aga651
ale jeżeli myślisz o w miarę swobodnym porozumiewaniu się to zależy tylko od Ciebie, od tego ile poświęcisz na to czasu i przede wszystkim od chęci, bo wtedy napewno wszystkie słowka czy reguły gramatycze wchodzą łatwiej ;) Ale wydaje mi się, że kilka lat, to nie problem.

Chciałbym by mój hiszpański był tak piękny jak moje chęci... :D Nie liczą się chęci tylko nauka, a chęci są jedynie motywacją do nauki, przez którą poznajamy język. Jak AVilla koniecznie chcesz liczby, to myślę, że kilka lat (powiedzmy od trzech w zwyż) przy odpowiedniej nauce po kilka godzin (powiedzmy od trzech w zwyż) dziennie, czyli jak podliczymy 3 x 365 dni x 3 godziny dziennie = 3285 godzin, czyli ponad trzy tysiące godzin nauki jest niezbędne by prowadzić ze słabym akcentem nieskomplikowaną pogawędkę na prosty temat z osobą hiszpańskojęzyczną o ile się uczyliśmy dobrymi metodami.
To, że zapewne byłbym w stanie przerobić serię podręcznika od A1 do C1 do jakiegoś języka obcego w ciągu kilkuset godzin i zapewne bym po kilkuset godzinach rozwiązał większość ćwiczeń gramatycznych z podręcznika C1 wcale nie oznacza, że faktycznie znałbym ten język na tym poziomie. Faktyczne możliwości komunikacyjne pewnie miałbym gdzieś na B1. Moim zdaniem w nauce języka obcego liczy się doświadczenie, obycie z językiem, którego po prostu nie można zdobyć inaczej niż z czasem... Nie wystarczy wykuć się zasad gramatycznych, trzeba jeszcze spędzić kilka tysięcy godzin czytając i słuchając w tym języku i samemu mówiąc i pisząc, aby sobie tę wiedzę w naturalny sposób utrwalić i nabrać jakiejś swobody w użyciu tych reguł. A wtedy można reguły i zapomnieć - samo mówi się dobrze, podobnie jak w języku ojczystym.
Ja mogę z całą pewnością powiedzieć, że spędziłem na nauce języka hiszpańskiego sporo więcej czasu niż wyżej wyliczone marne trzy tysiące godzin; i co z tego mam? - kupę śmierdzącą za przeproszeniem. Mówię dobrze, lecz nie tak jak chcę. Dziś jak wytrzeźwiałem uświadomiłem sobie co powiedziałem w nocy - dyftong zrobiłem zajebisty, pierwsza klasa, taki dialekcik, ale gdy sobie uświadomiłem jak to powiedziałem pod kątem gramatycznym miałem ochotę sobie w łeb strzelić i jedynie wmawiam sobie, że to alkohol i późna pora winne, hahaha. Dzwoniłem tydzień temu do koleżanki z Kuby, zagadałem się z Nią strasznie i jakoś zupełnie zapomniałem, że ta rozmowa mnie kosztuje... :/ Tak sobie gadamy i gadamy i pod koniec przeszliśmy na temat mojej nauki języka hiszpańskiego no i mówię Jej, że się za kilka lat tak nauczę, że nie zauważy, że jestem Polakiem, Ona wtrąca na to "¡perfecto!", a ja zupełnie niepotrzebnie kończę zdanie pytaniem czy zauważa (darse cuenta de konkretnie używałem). Odpowiedź była miażdząco dobijająca i szczera - "por supuesto", można się załamać na miesiąc... Ale co się dziwić, posłuchajcie jak brzmi prawdziwy hiszpański:
Nie wiem ile lat zajmuje opanowanie języka by mówić tak jak na tym nagraniu, ale do mnie osobiście mówią dokładnie tak jak na tym nagraniu, a nie tak jak na płytach z podręczników i na części słuchowej DELE Nivel C2. Nagrania z DELE C2 to jakaś kpina jest, inaczej tego nazwać nie mogę; w rzeczywistości po hiszpańsku mówią do mnie tak jak na tym filmiku z Youtube i poziom komunikatywny to poziom na którym się w utrudionych warunkach, tj. np. w hałasie ulicznym, rozumie tego typu mowę, a nie poziom przerobienia podręcznika, na którym było dumnie napisane "B2". Tego nie da się nauczyć w krótkim czasie, nie da się też tego nauczyć z nagrań dołączonych do podręczników. Siedząc już w temacie Kuby piszę ten post już kilka godzin, bo ciągle coś mi przerywa, przed obiadem chat z inną Kubanką, no i dziewczyna mnie rozbroiła po prostu - przy tej ilości błędów ortograficznych, które sama popełnia (grasias, agradeseria itd.) poprawiła mnie bym nie pisał tas i ta, tylko estás i está, bo tak jak piszę chatując jest niepoprawnie... To no poprawę mojego dzisiejszego humoru :D. Dziś jeszcze dwa razy będę rozmawiał na głos po hiszpańsku - z Kubanką i Panamką. Panamce staram się z polskim pomagać w zamian za hiszpański, ale dopiero zaczęliśmy. Ludziska! Ja od paru lat codziennie po hiszpańsku rozmawiam! Do tego codziennie albo czytam w tym języku, albo chociaż nagrania odsłuchuję, czytam pracki na temat dialektów, codziennie uczę się nowych słów itd. I co mam z tego - mówię zajebiście po hiszpańsku, a nadal to tylko mierda śmierdząca, dobrze jest jak chociaż mówią jednym z dialektów, które naprawdę znam. Ostatnie tygodnie spędzałem codziennie ucząc się z książek Márqueza, po kolei każde obce słówko jakie wyłapię nauczyć na pamięć, analiza gramatyki zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale, wiele lat się uczę języka hiszpańskiego i końca nie widzę. No i jestem na poziomie "komunikatywnym", w CV deklaruję C1, z moimi umiejętnościami dialektalnymi mogę sobie pogadać z człowiekiem od Hiszpanii po Chile. Tylko mnie to kosztowało znacznie więcej poświęcenia niż może sobie wyobrazić ktoś, kto dopiero zaczyna naukę hiszpańskiego i uczy się z podręcznika lub na kursie całkowicie nieświadomy tego, że to czego się uczy jest niewiele warte gdy przyjdzie co do czego użyć języka hiszpańskiego. Ten język jest po prostu miażdzący. Słyszałem parę razy Polaków w akcji po hiszpańsku i wcale nie znali tak źle hiszpańskiego, byli średniozaawansowani, po kursach na B2, a mimo to po prostu sobie nie radzili w akcji, jakby coś nieokreślonego ich miażdzyło. I nie wątpię, że poradziliby sobie z ćwiczeniami na poziomie średniozaawansowanym, pewnie z DELE Nivel B2 też i z nagraniami z tego poziomu. No i niby mówi się, że to poziom "komunikatywny" już. A ja zaprawdę powiadam Wam - to wszystko to nie jest kwestia poziomu podręcznikowego lub kursowego, do jakiego się doszło w nauce i to jakie DELE jest się w stanie zaliczyć, tylko kwestia doświadczenia w używaniu języka, oraz kwestia wiedzy na temat języka. Osoba, która poczytała o historii języka hiszpańskiego oraz jego zróżnicowaniu dialektalnym będzie lepiej rozumiała gramatykę niż osoba, która tylko wkuwa się tej gramatyki. A jeśli do tego dojdzie doświadczenie w użyciu języka w akcji z native speakerami z różnych krajów, to się wymiata... :D Osoba, która zamieszcza na forum prośbę o pomoc z ćwiczeniem na przeredagowania zdania nigdy się hiszpańskiego nie nauczy. Choćby w przyszłości zadania egzaminacyjne z C2 rozwiązywała sprawniej odemnie, nie będzie wiedziała na temat gramatyki hiszpańskiej 1/4 tego co ja, a w akcji polegnie po prostu, na pewno jeśli zaczną do niej mówić jak do swojego - do mnie tak mówią i dzięki temu widzę, że bywa wcale nie tak prosto jak na podręcznikowych i egzaminacyjnych nagraniach. A mimo to jeszcze muszę strasznie wiele lat się codziennie uczyć by PASAR POR LATINO SIN SER NOTADO.
Cytat: Cristobalito
Najważniejszy jest odpowiedni dobór sposobu nauki. Bez tego możesz uczyć się
Cytat:
dużo lat codziennej, wielogodzinnej nauki, tysiące godzin czytania, tysiące godzin słuchania, tysiące godzin konwersacji
i i tak nic nie osiągniesz. Nauka zdecydowanie przychodzi szybciej gdy masz nauczyciela. Wtedy od początku uczysz się poprawnych form, co nie zawsze jest gwarantowane przy samodzielnej nauce. Jeśli rozmawiasz z nativami to musisz uważać, żeby nie byli zwykłymi furmanami językowymi. Ja np. znam jednego co mówi "mas bueno", zamiast klasycznej formy :) Szczególnie trzeba uważać na tych z Amereryki...

Ty Cristobalito jesteś jednym z tych, którzy się hiszpańskiego nigdy nie nauczą... Nauczysz się ćwiczenia na stopniowanie przymiotników rozwiązywać zgodnie z kluczem odpowiedzi, nic więcej...
Jakoś nie mam problemu z dogadaniem się z nativami, a mój poziom został już oceniony. Nie przez takich jak ty, frustracie :)
edytowany przez Cristobalito: 16 lip 2011
Cytat: Cristobalito
Jakoś nie mam problemu z dogadaniem się z nativami, a mój poziom został już oceniony. Nie przez takich jak ty, frustracie :)

Nie został oceniony Twój poziom, tylko zgodność Twoich odpowiedzi z kluczem. Umiejętność przewidywania poprawnych odpowiedzi w teście, a umiejętność posługiwania się językiem obcym do wie różne rzeczy.
Nie jestem ciekaw tego jak Ty mówisz do nativa - ciekaw jestem jak native mówi do Ciebie. Niektórzy nativi do obcokrajowców mówią wolniej, wyraźniej, prostszym językiem itd. jeśli widzą, że obcokrajowiec nie reprezentuje wystarczająco wysokiego poziomu.
edytowany przez Pedrito_88: 16 lip 2011
Hmm, napisałeś, że określasz swoją znajomość na poziomie C1. W takim razie, nie byłoby problemem dla ciebie podejście do DELE Superior? Dlaczego tego nie zrobisz? Zobacz jak urósł byś w oczach oznajmując tu wszystkim, że rzeczywiście masz to potwierdzone. Marnujesz się stary, bo wiedz, że nikt ci nie uwierzy na słowo honoru, że coś tam umiesz. Do tego wszystkiego potrzebujesz papier.
Lubisz podważać wiedzę studentów filologii, wiedz jednak, że te studia są właśnie po to, aby przygotować do posługiwania się językiem hiszpańskim (po licencjacie poziom C1, po magistrze C2). Wśród moich znajomych, którzy studiują nikt nie ogranicza się do wiedzy podręcznikowej, lecz także rozmawia z nativami, podróżuje po Hiszpanii, czyta książki po hiszpańsku.
Nikt nie przyjdzie po radę do ciebie, tylko do filologa, bądź też osoby z certyfikatem, czyli osoby, która ma potwierdzoną znajomość języka, a nie twierdzi, że go zna.
Więc przemyśl to trochę i przestań szczekać jak mały piesek za plotem :)
edytowany przez Cristobalito: 16 lip 2011
Cytat: Cristobalito
Hmm, napisałeś, że określasz swoją znajomość na poziomie C1. W takim razie, nie byłoby problemem dla ciebie podejście do DELE Superior? Dlaczego tego nie zrobisz? Zobacz jak urósł byś w oczach oznajmując tu wszystkim, że rzeczywiście masz to potwierdzone. Marnujesz się stary, bo wiedz, że nikt ci nie uwierzy na słowo honoru, że coś tam umiesz. Do tego wszystkiego potrzebujesz papier.
Cytat: Cristobalito
Nikt nie przyjdzie po radę do ciebie, tylko do filologa, bądź też osoby z certyfikatem, czyli osoby, która ma potwierdzoną znajomość języka, a nie twierdzi, że go zna.

Bo ja nie jestem na forum po to by coś komuś udowadniać i nie będę przez to tylko, że na jakimś forum gdzieś w internecie jest jakiś Cristobalito co mi tak mówi wydawał 610 zł na egzamin, który mi nie był do niczego potrzeby, gdyż ja się zawodowo z językiem hiszpańskim nie wiązałem, uczyłem się wyłącznie dla przyjemności, więc na co mi? Na to by udowodnić coś na jakimś forum w internecie? Takim frustratem to nie jestem... Poza tym Superior ponoć na C2 był, a ja uważam, że znam hiszpański na C1, więc mnie nie pociagał. Potem sie dokładniej przyjrzałem testom z poprzednich lat i stwierdziłem, że to pośmiewisko - nie mówią, że proste, mówię co innego - że to jest znacznie poniżej poziomu native spekeara, czyli tego co rozumiem przez C2. Szczególnie prosta jest część ze słuchu, myślałbym, że to B2, gdybym nie wiedział, że nagrania są z testu na C2.
Nad podejście do DELE Nivel C2 wcześniej zwanym Superior zacząłem się na poważne zastanawiać dopiero w ostatnich kilku miesiącach i nawet o tym na forum wspominałem. Pisałem, że zastanawiałem się nad podejściem do Superiora i zaczynałem przygotowania, ale przeglądanie nudnych testów z ubiegłych lat było tak obrzydzające, że po kilku dniach zawsze mi ochota przechodziła. Przygotować się to zrobić uwaznie wszystkie testy z ubiegłych lat i zobaczyć jakie zagadnienia po drodze wynikają oraz mieć kogoś z kim możnaby symulować rozmowę z części ustnej - to też mam. Pytanie brzmi jedynie do czego mi certyfikat, co wniesie do mojego życia? Ja się hiszpańskiego uczyłem po to by fajne laski zarwać i bo lubię brzmienie tego języka, a nie po to by go np. nauczać w szkole lub pracować jako tłumacz... W tej sytuacji na co mi certyfikat? Dopiero w ciągu ostatnich kilku miesięcy zacząłem się zastanawiać nad wykorzystaniem hiszpańskiego do dorabiania pieniędzy i był to jedyny powód, przez który zacząłem myśleć o certyfikacie, ale to co zrobię zależy wyłącznie od moich planów zawodowych i aż tak zdesperowany nie jestem... :P Szczerze to nie wiem co zrobię z hiszpańskim dalej, myślałem, że skoro już go trochę znam, to mogę go wykorzystać do zarabiania, ale da się go do tego wykorzystywać na różne sposoby. Jeśli masz coś ciekawego do doradzenia, do zmotywowania mnie do zrobienia cerytyfikatu itd. to słucham z zaintersowaniem i będę wdzięczny, ale nie uzasadniaj zdawania DELE rośnięciem w oczach na jakimś forum... Ja się w życiu zajmuję czymś zupełnie innym niż języki obce i czuję się w tym w pełni dowartościowany. Języki obce to w moim życiu taki dodatek, osobisty, a nie zawodowy.

Cytat: Cristobalito
Lubisz podważać wiedzę studentów filologii, wiedz jednak, że te studia są właśnie po to, aby przygotować do posługiwania się językiem hiszpańskim (po licencjacie poziom C1, po magistrze C2). Wśród moich znajomych, którzy studiują nikt nie ogranicza się do wiedzy podręcznikowej, lecz także rozmawia z nativami, podróżuje po Hiszpanii, czyta książki po hiszpańsku.

Kurczę, ilu ja znam/znałem studentów języków obcych i jakoś ich szare życie wyglądało od kolokwium do kolokwium byle zaliczyć jak najlepiej. Nie mieli czasu myśleć o czytaniu książek, podróżowaniu, rozmawianiu z ludźmi itd. Narzekali natomiast na to, że się muszą uczyć głupich rzeczy zamiast języka i, że mają przedmioty po polsku.
Widzisz Cristobalito, między Tobą i mną jest taka różnica, że Ty się z językiem hiszpańskim chcesz wiązać zawodowo i przez to po pierwsze potrzebujesz zdobyć poważanie (którego ja nie potrzebuję), a po drugie musisz trzymać się pewnych norm gramatycznych, dialektalych itd. (których ja się trzymać nie potrzebuję). Ja jak piszę uczyłem się hiszpańskiego z myślą o fajnych laskach, a nie o pracy... Zapewne stąd wynika wiele różnic pomiędzy nami.
edytowany przez Pedrito_88: 16 lip 2011
Cytat:
Potem sie dokładniej przyjrzałem testom z poprzednich lat i stwierdziłem, że to pośmiewisko - nie mówią, że proste, mówię co innego - że to jest znacznie poniżej poziomu native spekeara, czyli tego co rozumiem przez C2. Szczególnie prosta jest część ze słuchu, myślałbym, że to B2, gdybym nie wiedział, że nagrania są z testu na C2.

Rozumiem, że nie chcesz się poniżać do poziomu testów przygotowanych przez nativów.

Cytat:
Pytanie brzmi jedynie do czego mi certyfikat, co wniesie do mojego życia? Ja się hiszpańskiego uczyłem po to by fajne laski zarwać i bo lubię brzmienie tego języka, a nie po to by go np. nauczać w szkole lub pracować jako tłumacz...

Skoro przesiadujesz godzinami przy hiszpańskim i blyskawicznie odpisujesz na posty można wywnioskować, że nie pracujesz, być może dlatego, że nic nie umiesz. Hiszpański mógłby być twoim sposobem na zycie, nie tylko metodą na podryw.

Cytat:
... bo lubię brzmienie tego języka, a nie po to by go np. nauczać w szkole lub pracować jako tłumacz...

Ja też lubię i dlatego postanowiłem zrobić z tego kolejny zawód.



Cytat:
Kurczę, ilu ja znam/znałem studentów języków obcych i jakoś ich szare życie wyglądało od kolokwium do kolokwium byle zaliczyć jak najlepiej. Nie mieli czasu myśleć o czytaniu książek, podróżowaniu, rozmawianiu z ludźmi itd. Narzekali natomiast na to, że się muszą uczyć głupich rzeczy zamiast języka i, że mają przedmioty po polsku.

Widocznie miałeś pecha, nie moja wina, że zadajesz się z takimi ludźmi :)

Cytat:
Widzisz Cristobalito, między Tobą i mną jest taka różnica, że Ty się z językiem hiszpańskim chcesz wiązać zawodowo i przez to po pierwsze potrzebujesz zdobyć poważanie (którego ja nie potrzebuję), a po drugie musisz trzymać się pewnych norm gramatycznych, dialektalych itd. (których ja się trzymać nie potrzebuję). Ja jak piszę uczyłem się hiszpańskiego z myślą o fajnych laskach, a nie o pracy... Zapewne stąd wynika wiele różnic pomiędzy nami.

Gdybym się tym językiem nie interesowal, pewnie ograniczyłbym się do norm. Ale skoro się interesuję...
Skoro nie potrzebujesz poważania, to po co się kłócisz ze wszystkimi, którzy zwracają ci uwagę?
edytowany przez Cristobalito: 16 lip 2011
Cytat: Cristobalito
Skoro przesiadujesz godzinami przy hiszpańskim i blyskawicznie odpisujesz na posty można wywnioskować, że nie pracujesz, być może dlatego, że nic nie umiesz. Hiszpański mógłby być twoim sposobem na zycie, nie tylko metodą na podryw.

Hahaha, Ty nie myśl za dużo... Od kiedy się uczę hiszpańśkiego siedzę z nim zawsze niezależnie od tego co robię - odpoczynek od matmy na studiach, czy też jadąc do pracy i nawet w kiblu sobie słówka w głowie powtarzam. Przed kompem siedzę bo widać uzależniony jestem, jak wielu... :D Ale mimo pochopnych wniosków masz nieco racji, w ostatnim roku mi się trochę czasowo poluzowało i faktycznie zastanawiam się obecnie nad wykorzystaniem hiszpańskiego jako sposobu na życie bo potencjalnie mogą być większe pieniądze - jak to poważnie zabrzmiało :P. Więc nie mówię, że nie. Mówię, że na początku motywację miałem inną, a teraz się zobaczy...

Cytat: Cristobalito
Skoro nie potrzebujesz poważania, to po co się kłócisz ze wszystkimi, którzy zwracają ci uwagę?

To forum, prawda? ;)
edytowany przez Pedrito_88: 16 lip 2011
No i straciłem dziś kupę czasu na forum... :/ Przynajmniej w rytmie kolumbijskiej muzyki :).
Cytat:
odpoczynek od matmy na studiach

Ale po co ci studia jak same debile z nich wychodzą? I tak niczego się nie uczysz na nich, zajmujecie się duperelami. Nie to co my, amatorzy... ;)
A w ogóle to, ja amator matematyki powiem ci, że 2*2 to 10, tak samo jak 3*3.
Ty student matematyki masz się mnie słuchać! :P
edytowany przez Cristobalito: 16 lip 2011
A Ty ciągle, że studenci najlepiej wszystko wiedzą... Oni się uczą i ja się uczę, jaka różnica pomiędzy nami? Możemy nawet te same źródła czytać.

Muszę kończyć, będę na forum jutro od 13 gdzieś.
edytowany przez Pedrito_88: 16 lip 2011
Spokojnie ludziska, zadałam tylko proste (przynajmniej tak mi się wydawało) pytanie, a tu taka wrzawa. Hiszpański to piękny język, nie psujmy sobie atmosfery. :)
Hmm... A co sądzicie o iberystyce? Czytając wasze posty coraz bardziej uświadamiam sobie, jak niewiele wiem... No ale wszystko przede mną!
edytowany przez AVilla: 18 lip 2011
Ja już napisalem co sądzę o iberystyce, reszta jest na forum w wyszukiwarce.
I nie bierz na poważnie wpisów Piotrusia ;)
edytowany przez Cristobalito: 18 lip 2011
Wpisów Krzysia też nie bierz na poważnie, siedzi w studenckim okopie i nie potrafiąc szturmować, a nie mogąc się wycofać, tylko się wychyla i strzela.
Cytat:
nawet w kiblu sobie słówka w głowie powtarzam.

Powtórkę zrobiłeś?
Cytat: Cristobalito
Cytat:
nawet w kiblu sobie słówka w głowie powtarzam.

Powtórkę zrobiłeś?
Akurat nie chce mi się...
http://www.hiszpanski.ang.pl/profil/436945
To twój poprzedni nick?
Dodam tylko, że Piotr B. ogłasza się na stronach jako tłumacz j. hiszpańskiego. Dziwne, że tak bez papieru ktoś korzysta z takich usług ;)
Piotruś, to ty w końcu uczyś się hiszpańskiego do podrywania lasek czy dla pieniążków? xD
edytowany przez Cristobalito: 18 lip 2011
Cytat:
Poza tym Superior ponoć na C2 był, a ja uważam, że znam hiszpański na C1, więc mnie nie pociagał. Potem sie dokładniej przyjrzałem testom z poprzednich lat i stwierdziłem, że to pośmiewisko - nie mówią, że proste, mówię co innego - że to jest znacznie poniżej poziomu native spekeara, czyli tego co rozumiem przez C2.

wg mnie poziom C2 to poziom proficiency dla obcokrajowca a nie nie poziom native speakera.
A poza tym co to jest ´poziom native speakera`?
Jaki poziom jezykowy moze miec np. pani, ktora dwa dni temu zapytala mnie `Polska? a to daleko stad?``Az w Europie??

Mam wrazenie, ze mozna sie bardzo dobrze i plynnie komunikowac po hiszpansku a i tak nie dac sobie rady z DELE superior, bo to zupelnie inny rodzaj slownictwa i gramatyki.
Byłąm w klasie dwujęzycznej, która trwa 4 lata. Hiszpański od zera, teraz w płynnie, choć nie idealnie.
Ale było to bardzo intensywne. Pierwszy rok 18 godzin tydodniowo, potem 4-3-3. Do tego literatura, geografia i historia Hiszpanii po hiszpańsku, czyli w sumie 7 godzin przez 3 lata.
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Sólo en español