Kiedyś
Tyle razy uczyniłem ją moją
Spijałem jej miłość, była tylko dla mnie
Zabrała moją czułość
Wszystkie złudzenia, moje chęci do życia
Jej ciało było moim strażnikiem
Jej śmiech – moją radością
jej dusza moim ratunkiem
jej oddanie było moim obłędem
jej łono - moją drogą
jej skóra – moim uwielbieniem
być może ją kiedyś spotkam
Pod niebem połączonym z morzem
będzie gwiazdą, którą była
aby nigdy nie wrócić
być może musiałem ją stracić
aby móc tak śnić
o przeszłości, kiedy ją kochałem
i aby nigdy nie umarła
i aby nigdy nie umarła
Dziś noc jest pusta
Przez pożegnanie, które zna samotność
Jej pożegnanie sprawiło,
że mój balkon zdaje się wzdychać
Poprzez cień patrzę na niebo
Że płacze moja cisza
bo ona nie wróci
księżycu, powiedz jej, że ją kocham
że bez jej miłości umieram,
powiedz mi, gdzie ona jest
być może ją kiedyś spotkam
Pod niebem połączonym z morzem
będzie gwiazdą, którą była
aby nigdy nie wrócić
być może musiałem ją stracić
aby móc tak śnić
o przeszłości, kiedy ją kochałem
i aby nigdy nie umarła
i aby nigdy nie umarła