Rani mnie hałas samochodów
Straciłam mój tlen i moją wolę
Podczas gdy rozwija się ból, jeszcze jeden kilometr
Ja zostaję a ty odchodzisz.
W tą noc nieruchomych gwiazd
Twoje serce ma na mnie alergię
Wciąż jeszcze bije we mnie przez pomyłkę
Milimetr wcześniej
Oddycham/odpoczywam w zamrażarce
I nigdy już z niej nie wyjdę.
Już nie wyleczę twojej samotności
Kiedy uśnie miasto
Nie będę przy tobie, by słuchać
twoich głupich historyjek
Nie dlatego, że boisz się czuć
Dlatego, że masz alergię na sny/marzenia
I straciliśmy barwy
Bo masz alergię na miłość...
Idę poprzez elektryczne burze
Szukając jakiegoś neutralnego terytorium
Gdzie nie usłyszę nic o tobie
Gdzie nauczę się jak zapomnieć
Jak nie umrzeć i jak nie żyć
Tak daleko od miejsca.
Już nie wyleczę twojej samotności
Kiedy uśnie miasto
Nie będę przy tobie, by słuchać
twoich głupich historyjek
Nie dlatego, że boisz się czuć
Dlatego, że masz alergię na sny/marzenia
I straciliśmy barwy
Wiesz,
Nie mam zamiaru już dbać o to co robisz
Nie mogę chronić cię przed samym sobą
Już nie wyleczę twojej samotności
Kiedy uśnie miasto
Nie będę przy tobie, by słuchać
twoich głupich historyjek
Nie dlatego, że boisz się czuć
Dlatego, że masz alergię na sny/marzenia
I straciliśmy barwy
Bo masz alergię na miłość...
Miejscami piosenka wydaje mi się trochę bezsensowna. Albo ja nie załapałam sensu. Ale starałam się :)