Znikanie ciszy
Późne popołudnie w jakiejkolwiek kafejce
Moje słowa nie mają właściciela,
Który chciałby je zrozumieć.
Włóczykij pragnień
Kapitan bez wiary papierowych statków
Przemielenie myśli,
Kiedy widzę świtanie.
I jakie samotne pozostają fale
Kiedy zmęczy się słońce
I jaki samiuteńki zostałem czekając na Ciebie
Szukając twego przebaczenia.
Nie wiedziałem, co Ci powiedzieć, kiedy tam Cię ujrzałem
Patrzącą na mnie bez uwagi
Nie wiedziałem, co powiedzieć i zakochany w Tobie
Jakoś spędzam czas
Nie wiedziałem, co powiedzieć ani dokąd pójść
Może kobieta warta będzie przebaczenia
Nie mam dokąd iść i zakochane w Tobie
Topi się moje serce.
Twoich” Kocham Cię” nie potrzebuję
Przecież są z papieru, papierowe statki
Twoje wspomnienie już noszę
Wbite w moje serce.
Płacę cenę bez pieniędzy
Chodź i zajrzyj w mój rozsądek
Nie jestem wart być twoim panem
Ale też nie mogę stracić.
I teraz płynę losując porty
urazów
Jeśli trzeba będzie przepłynę dla Ciebie siedem mórz
W papierowych statkach.