No fakt, rodzinka się zaraz zleciała :))
A z korkami to było kiedyś, że nawet już nie pamiętam, hyhy. W każdym razie kiedyś w nocy chciałem zapalić lampkę na stole. Jak ją pstryknąłem to się upaliła żarówka tak, że szklana część wypadła, a część metalowa została w obudowie. Był błysk, świst, spięcie i bezpieczniki zwane korkami mi siadły. Coś się przy okazji porobiło, że po wymianie korków nie mogłem odpalić kompa, już myślałem że z tego spięcia siadł mi zasilacz albo nawet cały twardziel, ale ni stąd ni zowąd, po kilkunastu dziabnięciach przycisku na obudowie, nagle komp odpalił i było spoko.
A z grzejnikiem to też było parę dni temu, że jakoś przepalił się kabel przy wtyczce. Grzejnik włączony, płomień z kabla bucha, śmierdzi jak sto pięćdziesiąt, a ja się zastanawiam, czym to wszystko potraktować (gaśnicy akurat pod ręką nie miałem ;]). Tym razem korki nie strzeliły, udało mi się jakoś wyszarpnąć kabel z gniazdka no i skończyło się wszystko na wymianie wtyczki i wietrzeniu smrodu po palonym plastiku... hyhy.
Nic specjalnego, Wy na pewno mieliscie ciekawsze przezycia, no ale tak to było z moimi elektrycznymi doswiadczeniami, o czym napomknął nasz Syncio, hyhy :)