moje wakacje-sprawdzenie

Temat przeniesiony do archwium.
31-56 z 56
| następna
Cytat: Tlecuauhtli
Tak i tak mówimy, bez roznica dla nas ¿Dónde trabajas? = ¿En dónde trabajas? tez czesto mówimy

¿Por dónde vives? zamiast ¿Dónde vives? ale tak pytamy bo nie chcemy (a veces inconscientemente) zmusic do powiedzenia konkretna o miejsce mieszkania. Wiesz, dajesz opcji do tej osoby zeby powiedziec cos nie konkretnego.

¿Dónde vives? - Vivo en la calle szpitalna
¿Por donde vives? - Vivo ahí/allí por el centro....

Tak właśnie spotkałam się z tym u Meksykanów. Swoją drogą ta "odmiana" hiszpańskiego coraz bardziej mi się podoba.

Dyskusja rzeczywiście stała się ciut absurdalna. Pedrito muszę się troszkę zgodzić z Una że Twoja pomoc przy pracy domowej może okazać się nieprzydatna, ale tylko z tego względu że np u mnie na zajęciach to zdanie o nauce Hoy (me) aprendí dos lecciones de español przeszłoby oczywiście jednak z obszernym komentarzem prowadzącego, jednak wiem że u drugiego prowadzącego to zdanie zostałoby uznane po prostu za błędne. Bo tak i koniec. Wiem że to zdanie w Ameryce Łacińskiej jest poprawne, mój prowadzący wielokrotnie opowiadał nam o różnicach występujących w tych językach, więc mogę uważać się za szczęściarę. Pozwalał mi używać latynoskich słów, twierdząc że dobrze, że rozszerzam słownictwo. Niestety nie wszyscy mają takich prowadzących.
Nie będę tutaj dyskutować, czy pomoc Pedrito przy zadaniach domowych byłaby wskazana czy nie (bo już w innym wątku się wypowiedział, że nie zamierza tego robić) .

Tylko chciałam napisać, że ma rację z tym, że siedzenie i pisanie zadań domowych ze słownikiem jest niezbyt sensowne... Widzę po mojej przyjaciółce, która bez słownika ani rusz
Sama staram się mówić, to co umiem, albo dojść do sedna "na około", a rozmówca sam wpadnie na to, o co chodzi...
Cytat: Pauliana
Nie będę tutaj dyskutować, czy pomoc Pedrito przy zadaniach domowych byłaby wskazana czy nie (bo już w innym wątku się wypowiedział, że nie zamierza tego robić) .

Tylko chciałam napisać, że ma rację z tym, że siedzenie i pisanie zadań domowych ze słownikiem jest niezbyt sensowne... Widzę po mojej przyjaciółce, która bez słownika ani rusz
Sama staram się mówić, to co umiem, albo dojść do sedna "na około", a rozmówca sam wpadnie na to, o co chodzi...

No właśnie o to chodzi.. Na początku też siedziałam ze słownikiem :) ale to naprawdę nie ma sensu. Poza tym wymyślanie skomplikowanych zdań i potem głowienie się a jak to teraz napisać.. Pisząc wypracowanie używam takich konstrukcji, które znam, słów które znam. To jest właśnie przepis na dobre wypracowanie. Ja bardzo żałuję że Pedrito nie ma już zamiaru pomagać.
Cytat: beatkab87
Ja bardzo żałuję że Pedrito nie ma już zamiaru pomagać.
Dziękuję Ci za te przemiłe słowa :), natomiast uzasadnienie znajduje się w wątku "EL ABSURDO TOTAL":

https://hiszpanski.ang.pl/forum/solo-en-espanol/201397/page/1#post1249311

W formie uzupełnienia lektury chcę wylko dodać, że nie jest bynajmniej prawdą, że nie potrafiłbym zhiszpańszczyć gramatyki i słownictwa, zamiast "estacionar el carro", potrafię napisać "aparcar el coche" ale czuję się z tym dość nienaturalnie i niekomfortowo, a niektórych rzeczy musiałbym szukać po słownikach czego mi się robić nie chce. Jak jest "ñapa" (w dialektach bardziej południowych "yapa") po hiszpańsku? Wyraz pochodzi z quechua, używa go wiele regionów Ameryki Południowej i Karaibów; kiedyś widziałem w słowniku jego hiszpański odpowiednik, ale np. w tym momencie już mi uleciał z głowy. Dlatego też faktycznie nie zamierzam pomagać w pracach domowych. A powód, z którego mam bardzo poważne wątpliwości, czy jest sens w pomaganiu z hiszpańskim jako takim i nie sprawi mi to tylko nerwów i niepotrzebych kłótni, tzn. z tłumaczeniem gramatyki, tłumaczeniem tekstów o charakterze pozaszkolnym itd. jest opisany w tamtym wątku. Zaraz i tak ktoś wlezie na forum po to tylko, by znaleźć coś, z czego da się ponabijać. Jeśli ktoś popełni błąd, zamiast Mu wytłumaczyć zaczną się nabijać, w najlepszym wypadku napiszą, że jest ich zdaniem źle, ale nie powiedzą dlaczego jest źle. Np. Una kilkakrotnie potwórzyła, że moje "tomar muchas bebidas" jest złe, zamin wreszcie raczyła powiedzić dlaczego Jej zdaniem było złe. A złe nie było...

Zgadzmy się z tym, że lepiej jest pisać po prostu to co się potrafi napisać, a nie układać jakieś skomplikowane zdania po polsku, a potem głowić się jak je przetłumaczyć. Jak nauczyciel nie kazał pisać o krasnalach, a słownik słowa "krasnal" nie zawierał, to po co dalej brnąć z tym "liliputem" i nie pisać w wypracowaniu o czymś innym? To się tyczy przez wszystkim gramatyki. Jak napiszę po polsku i przetłumaczę na język obcy to narobię błędów, jak napiszę od razu w języku obcym, to napiszę to, co potrafię napisać i będzie to poprawne. W liceum wielokrotnie to powtarzałem, moja anglistka mówiła, że mam rację, miała jednak tę uwagę, że po prostu nie wszyscy mają taką wprawę w posługiwaniu się, w tym przypadku angielskim, by móc od razu pisać w tym języku. No ja nie wiem, osobiście np. portugalski znam słabo, na poziomie podstawowym, ale jadę równo po portugalsku bez myślenia po polsku i tłumaczenia czegokolwiek.
Czas plynie i plynie a Hombre Amigable wiecznie zywy
Znalazłem posty Pana Amigable, ale wspominasz Go w sensie, że taki ja jestem, Una, czy kto?
Jak czytam, to zdaje mi się, że On się uczył zasadniczo wenezuelskiego, podawał też słowa wenezuelskie, czyli jednak nie do końca tego co ja. Łączy nas natomiast to, że z tego co napisał lubi Kubę i Kolumbę, przy czym jak dla mnie akcent z wyspiarskiej częsci karaibów jest za płytki, z Kubą miałem kontakt bardziej z koniecznoci, ale też ok jest :). Napewno fascynat :D. Z kolei pisze o radiu kolumbijskim i argentyńskim, których ja nie słucham. Szczerze mówiąc, argentyńskiego radia nigdy nie słyszałem. Trochę mętlik w tym wszystkim. Natomiast to co mi się podoba, to, że faktycznie słucha tego radia i jak pisze chatuje z tymi nativami, szkoda, że nie pisze już na forum, ale chyba jednak sporo takich osób :).
No to ja jeszcze namieszam z drinkami, jesli idziemy na picie rozrywkowe, w Hiszpanii vamos de copas, a cuba libre to rum z cola, a nie z ginem, ogolnie kiedys taki mowiono na drinki, teraz to zamawiaja cubatas, bebidas to ogolnie napoje roznego rodzaju, me apetece un trago czyli mam ochote sie napic, ale nie slyszalam o serwowaniu tragos, no i mieszam watki, ale tu naprawde powinno byc castellano, a nie odmiany hiszpañskiego z Ameryki PLD, ludzie, ktorzy sie przygotowuja do roznego rodzaju egzaminow z castellano, potrzebuja rzetelnej podstawy a nie odmian z por ahí
Właśnie. Już to chyba pisałem ale powtórzę - TO jest forum "castellano", wzorcowego języka hiszpańskiego, takiego jakiego uczymy się w Polsce i jakiego uczą międzynarodowe a przynajmniej europejskie oficjalne instytucje, Instytuto Cervantes itp.
W budowaniu czegokolwiek najważniejszy jest fundament.
Jesli ktoś jest zainteresowany latynoskimi regionalizmami to może poszerzyć wiedzę na innych latynoskich forach i serwisach. Tutaj jak narazie takiego działu nie ma stąd jesli ktoś chce pomagać to powinien odróżniać pomoc od mieszania uczniom w głowach.
Cytat: argazedon
Właśnie. Już to chyba pisałem ale powtórzę - TO jest forum "castellano",

Może gdzieś trzeba by było tu napisać, ująć w temacie?
Bo tak to niepotrzebnie tu trafiają ludzie, którzy lubią HISZPAŃSKI a nie tylko 'castellano'.
Troche nie na temat dziewczyny piszacej o wakacjach, ale jak sie juz temat rozwinal to tez wtrace swoje 3 grosze. Po co od razu taka zawisc? Widac dla wiekszosci tutaj jestem niezlym dziwolagiem, bo dla mnie angielski to nie zaden krolewski, tylko ten z Kalifornii (Bay Area), a hiszpanski jakikolwiek latynoski przejdzie, najlepiej z poludnia Meksyku, Acapulco i okolice. Inne "angielskie" i "hiszpanskie" nie sa ani lepsze, ani gorsze, a po prostu inne.

Argument ze najpierw nalezy sie uczyc hiszpanskiego z Hiszpanii, a dopiero potem ewentualnie jakichs latynoskich herezji jest po prostu smieszny, z jednego prostego powodu. Jezeli ktos wiaze swoja przyszlosc z konkretnym krajem zza oceanu, po co mu hiszpanski z polwyspu? Dlaczego nie moze od razu nauczyc sie jezyka docelowego? Zreszta jak LaBelle juz pisala, jakiego hiszpanskiego ktos uzywa ma znaczenie drugoplanowe, najwazniejsze zeby nie mieszac.

Po tym co tu dzisiaj przeczytalam to az wlos mi sie na glowie zjezyl. Chyba sobie daruje to forum, bo naprawde nie ma sensu, a szkoda, bo troche sie tu przez ostatnie powiedzmy 6 lat zasiedzialam. Na zielonym forum jest jeszcze troche tolerancji, tutaj widac "hiszpanski" temperament uderzyl paru osobom do glowy; ciekawa jestem czy takie byly zamierzenia autorow.

Po prostu wystarczy dodac dzial latynoskiego, przeciez nawet na stronach internetowych np. do ogladania filmow jest hiszpañski i latynoski, ja jestem za castellano i wypowiedzialam sie o tym niejednokrotnie, nie mola mnie latynoski i jego odmiany, jest dla mnie barriobajero i mam prawo do takiego myslenia; rozumiem problem z nauczeniem sie latynoskiego jesli ktos z tym jezykiem wiaze przyszlosc, ale co z tymi co zdaja matury, egzaminy z CASTELLANO? A ktos, kto wiaze zycie z Hiszpania, tez ma przegrane na starcie jak przyjedzie z latynoskim, heheh dosyc , ze Polaczek to jeszcze mowi jak panchito, sorry, to nie zadne przejawy mojego rasizmu, to odzwierciedlenie codziennosci hiszpañskiej i nie ustawiam tamtejszych regul, a wiec petycja do admina i koniec obrazañ, ja nie bede wchodzic i zebow zaciskac na latynoskim, a Pedrito bedzie krolem panchitos :)
Jedno pytanko, skąd się wzięła nazwa "cuba libre"?

Nie wiem czy stworzenie kolejnego działu coś pomoże. Jak przyjdzie na forum osoba z prośbą o tłumaczenie SMSa od kolegi z Meksyku, to i tak napisze w dziale pomocy językowej, zamiast w dziale "latynoskim". Trzebaby to jakoś rozsądnie podzielić, zorganizować.
BeaI, a myślisz że jak Polaczek pojedzie do Meksyku i zacznie seplenić to nie będzie wesoło? To działa w dwie strony, tylko nie wszyscy się z tym tak obnoszą, a już na pewno nie spotkałam się wcześniej z takim poniżaniem i nienawiścią z powodu różnic językowych jak tutaj, na tym forum. U mnie wymowa z Hiszpanii powoduje podobna reakcję jak dźwięk czeskiego u większości Polaków i jakoś nikomu z tego powodu nie ubliżam, zresztą nie ważne, nie w tym rzecz. Mam jedak takie pytanie, dla Ciebie wszystko co brzmi inaczej niż hiszpański z Hiszpanii będzie barriobajero? Zdajesz sobie sprawę ze np. wariant meksykański w takim Meksyku jest jak najbardziej na miejscu i w żadnym wypadku nie jest odbierany jako barriobajero? Prawo do takiego myślenia oczywiście masz, ale przezywanie (Panchito, Polaczek) jakiejkowiek inności (w końcu to tylko język!) poza tym, że zalatuje totalnym brakiem tolerancji i kultury osobistej jest po prostu nie na miejscu. To jest wlaśnie powód dlaczego jeszcze pewno długo nie będę czuć się komfortowo w Polsce (w Europie?).

Pomysł z osobnym działem może i jest dobry, ale problem w tym, że będą o tym wiedzieli tylko wtajemniczeni. Dlatego też napisałam już w tej sprawie posta w propozycjach do forum, żeby umieścić flagi bądź dopisać gdzieś obok nazwy użytkownika jakim hiszpańskim ktoś się posługuje i po sprawie. Wtedy wszyscy będą mogli pytać, odpowiadać, poprawiać, pisac w różnych wersjach i brać pod uwage tylko to co ich interesuje, a tą inną wersję po prostu ignorować.
No chyba nie doczytalas albo nie zrozumialas, slowo panchito nie wymyslilam ja, ani regul w Hiszpanii, oni maja swoje powody i zatargi, aby tych ludzi nie lubic czy nie cenic i nie nam to oceniac, tak jak nikt nie ocenia czy nie drazy naszych narodowych niecheci, zyjesz jakas utopia o pieknym swiecie, gdzie wszyscy sa bracmi i nic nikomu nie przeszkadza, a tak nie bylo i nie bedzie nigdy, nie wiem po co jakies napomnienia o kulturze, ja do Meksyku sie nie wybieram ,nie ogladam seriali culebronow ( same te seriale okreslaja ludzi, ktorzy je tworza i ogladaja, poziom jest szokujacy), ty nie jedz do Hiszpanii skoro uszy cie bola i niestety,faktem jest to, ze rzeczy barriobajero beda sie kojarzyly w Hiszpanii w duzej mierze z ludzmi pochodzenia latynoskiego czy rumuñskiego, za duzo sie wydarzylo w zyciu codziennym, nie wiem gdzie mieszkasz, ja sporo czasu w roku spedzam w Hiszpanii, widze, ogladam, jestem swiadkiem wielu zdarzeñ, wiec nie gadaj tu jakis frazesow gornolotnych, masz swoje sympatie ja swoje, twoich antypatii nie znam, ty moje krytykujesz, nie bede opowiadac tu historii, ktore spowodowaly moje uprzedzenia i blagam, nie pouczaj mnie, ze to nieladnie miec swoje fobie i uprzedzenia, ty wszystkich kochasz po rowno ? no to gratuluje
A poza tym, nie znam statystyk, ile ludzi podrozuje z Polski do krajow Ameryki Pld, a ile do Hiszpanii i jak do tego ma sie uzycie jezyka w danej odmianie? :P Dyskusja jest bez sensu, to jak o wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca
Cytat: BeaI
No chyba nie doczytalas albo nie zrozumialas, slowo panchito nie wymyslilam ja, ani regul w Hiszpanii, oni maja swoje powody i zatargi, aby tych ludzi nie lubic czy nie cenic i nie nam to oceniac, tak jak nikt nie ocenia czy nie drazy naszych narodowych niecheci, zyjesz jakas utopia o pieknym swiecie, gdzie wszyscy sa bracmi i nic nikomu nie przeszkadza, a tak nie bylo i nie bedzie nigdy, nie wiem po co jakies napomnienia o kulturze, ja do Meksyku sie nie wybieram ,nie ogladam seriali culebronow ( same te seriale okreslaja ludzi, ktorzy je tworza i ogladaja, poziom jest szokujacy), ty nie jedz do Hiszpanii skoro uszy cie bola i niestety,faktem jest to, ze rzeczy barriobajero beda sie kojarzyly w Hiszpanii w duzej mierze z ludzmi pochodzenia latynoskiego czy rumuñskiego, za duzo sie wydarzylo w zyciu codziennym, nie wiem gdzie mieszkasz, ja sporo czasu w roku spedzam w Hiszpanii, widze, ogladam, jestem swiadkiem wielu zdarzeñ, wiec nie gadaj tu jakis frazesow gornolotnych, masz swoje sympatie ja swoje, twoich antypatii nie znam, ty moje krytykujesz, nie bede opowiadac tu historii, ktore spowodowaly moje uprzedzenia i blagam, nie pouczaj mnie, ze to nieladnie miec swoje fobie i uprzedzenia, ty wszystkich kochasz po rowno ? no to gratuluje
A poza tym, nie znam statystyk, ile ludzi podrozuje z Polski do krajow Ameryki Pld, a ile do Hiszpanii i jak do tego ma sie uzycie jezyka w danej odmianie? :P Dyskusja jest bez sensu, to jak o wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca

Ja się właśnie poczułam urażona. Oglądam seriale latynoskie, osłuchuję się z językiem, a przy okazji niektóre z seriali naprawdę poprawiają mi humor, to świadczy o tym że mój poziom jest niski? Dziękuję bardzo. Mam kontakt zarówno z Hiszpanami jak i z Latynosami. Mają do siebie różne uprzedzenia, ale nie wszyscy tacy są, więc radzę nie generalizować. Są osoby, które najpierw chcą poznać innych, a dopiero potem wydać osąd nie wrzucając wszystkich do jednego worka.
To twoja sprawa czy poczulas sie urazona albo czy sama okreslilas twoj poziom, ja nie jestem wyrocznia, ale seriale o dupie marynie gdzie szwagier okazuje sie ciotecznym bratem wujka dziadecznego, nie sa dobra wizytowka dla nikogo, poza tym nie generalizuje, a hipokryzje mozna sobie schowac do kieszeni, niestety, wiele osob robi zupelnie co innego niz mowi i mysli, nie mniej jednak koncze dyskusje, bo jakos nie widze argumentow rzeczowych, ktore moglyby sprawic, ze sie nad czyms zastanowie, tu tylko sa male dziewczynki co sie obrazaja, po raz kolejny zreszta
Ja o swoim, Ty o swoim. Guzik mnie obchodzi jak Hiszpanie odbierają Latynosów i dlaczego. Ja staram się mysleć indywidualnie, a nie ślepo podążać za tłumem, Ty rób co chcesz. Mówienie, że dla wszystkich Hiszpanów reszta świata hiszpańskojęzycznego to panchitos to jakby powiedzieć że wszyscy Polacy to kombinatorzy, złodzieje i pijacy. Mnie tam uszy od castellano nie bolą, powoduje to u mnie lekki uśmiech na twarzy, ot tak na poprawę humoru, ale nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy że ta osoba jest gorsza z powodu języka którego używa, a tak właśnie odbieram Twoja postawę wobec Latynosów.

Dyskusja nie jest o wyższości Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem. Ja nie kłócę się, że latynoski (czy jakikolwiek inny) jest lepszy, jest po prostu inny i tyle, dla mnie te róznice językowe między poszczególnymi krajami są wręcz fascynujące. Twoje argumey, ton i sposób wypowiedzi sugerują natomiast, że castellano to jedyna poprawna forma hiszpańskiego, a ludzie którzy mówią inaczej to prostaki, czyli to Ty krytykujesz, ja tylko zwracam na to uwagę.

To co mówie to nie są jakieś górnolotne frazesy, tylko moje podejście do świata. Staram się być otwarta na wszelakie zachowania czy sposoby myślenia, o ile nie ranią one innych. Dlatego jakim językiem mówi sąsiad, z kim sypia czy jaki ma kolor skóry jest dla mnie zupełnie obojętne. Drażni mnie natomiast jak ludzie nie potrafią tych inności, gdzie nic im do tego, zaakceptować, bo to właśnie rani ludzi i powoduje konflikty. Dlatego zawsze byłam przeciwna segregacji rasowej, pomimo że sama jestem biała, czyli taki podział teoretycznie był na moja korzyść. Wiesz ile osób homoseksualnych odbiera sobie życie, bo komuś tam się to nie podoba? I też psinco mnie to powinno obchodzić, bo sama jestem heteroseksualną, szczęśliwą mężatką, a jednak boli mnie, że ludzie takich nikomu nie szkodzących inności nie potrafią zaakceptować. To są oczywiście przykłady ekstremalne, ale mam nadzieję, że udało mi się zobrazować dlaczego się w ogóle w tym temacie o róznych odmianach hiszpańskiego wypowiadam. Nie mówię, że wszyscy muszą się uczyć jakiegoś tam hiszpańskiego, tylko żeby nie piętnować tych którzy mowią inaczej, właściwie tylko dlatego że mowią inaczej.

Tak BeaI, nazywanie kogoś małą dziewczynką, Polaczkiem czy Panchito, to są dopiero rzeczowe argumenty! Ja się nie obrażam, po mnie to akurat spływa, ale są osoby które Twoje podziały bardzo bolą. O to Ci chodziło, nadal czujesz się lepsza?

edytowany przez sha: 16 paź 2010
Que pena me dan chicas !!! que en vez de enseńarse una ala otra sus experiencias para enseńąr cosas nuevas a otras personas tengamos que leer sus peleas, y sus personales opinones(razismo,clasismo,decepciones,nos falta solo experiencias intimas),,, recuerden que hay mucha gente que lee esto y se decepciona de este forum como yo que entre para aprender un poco mejor mi polaco,, bueno pacienzia !!! y vamos chicas que la vida es bonita !!!.
Cubalibre - (mialam to na blogu wyjasnic...ale niech bedzie tu...CZASSSSssss)
Nie bede pisac o historii samego wyrazu - ale owszem z KUBY pochodzi.
I pierwotnie tak, o rum (kubanski) chodzilo - i wolnosc - LIBERTAD (amerykanska) Coca-Cole.
Obecnie praktycznie kazdy trunek z kostkami lodu podawany w wysokiej szklance, i nawet z limón czy tónica to cubata.
---
A teraz dlaczego cubalibre = cubata
A ver...
Bacadillo => bocata
Ordenador => ordenata
Cubalibre => cubata
Nawet wyrocznia mowi:
cubata.
1. m. coloq. Esp. cubalibre.


Y tranquila...Bea...
A ver si quedamos por fin...???
claro que es bonita y no sé a qué viene lo que escribe sha, pero ya lo dejo sin comentarios, paso, y tú, Peruano, mejora de paso tu español que aquí la gente entra para aprender y tú sin querer confirmas mis pensamientos
Una, estoy tranquila, pero me temo que de momento es imposible quedar , estoy condenada de nuevo a la estancia en Polonia :)
Cytat: sha
Twoje argumey, ton i sposób wypowiedzi sugerują natomiast, że castellano to jedyna poprawna forma hiszpańskiego, a ludzie którzy mówią inaczej to prostaki, czyli to Ty krytykujesz, ja tylko zwracam na to uwagę.

Dokładnie, mogę się pod tym podpisać jak i pod całą resztą. Ja nie jestem obrażalską dziewczynką, tylko też zwracam uwagę na to, że w tonie wypowiedzi czuć wręcz pogardę do wszystkich, którzy nie używają tej jedynej poprawnej formy hiszpańskiego.. Czuję się urażona bo nie lubię takich podziałów, nawet gdy nie dotyczą bezpośrednio mnie.
Hola !!! primero que todo te felicito por tu escritura en castellano que es perfecta !!!!, mucho mejor que la mia jejej y mas por que es mi lengua materna, yo me acabo de registrar a este forum por que buscando en google; peruanos en polonia aparece el link a este forum, y pense que era algo serio para encontrar peruanos en cracovia, pero veo que si es mas un foro para los que estudian el castellano, seriamente !!!, y bueno asi leyendo leyendo, lo que ustedes escribian, me encuriose en general, encontre su discusion al tema y me meti, sin querer queriendo !! como se dice, y bueno leiste mi opinion, y si me parece que tienes razon con lo que dices que no toman en serio la diversidad del castellano para toda la america latina, que es muy regional, pues yo mismo en un encuentro con latinos, aveces no nos entendemos, lo que parece muy normal, y nada fuera de lo comun pues un neozelandes, australiano, ingles norte americano canadiense y etc les pasa lo mismo !!! asi es que alla ellos si se enterquesen con el castellano peninsular alla ellos (cerrados de mente), pero si es por aprender un castellano para dar examenes en universidad o no se, para obtener un titulo en estudios Castellanos aunque no te guste creo que es mejor atenerse alas reglas, osea el castellano peninsular, despues tu por tu cuenta te abres al maravilloso mundo que es latino america !!!
recuerda que por lo general la gente que vive en espańa o ha vivido alla, menosprecia a los latinos, solo por que se copian del razismo de los espańoles sin conocernos, esa gente no la tomes en consideracion, y solo dan pena por que se equivocaron de profesion e idioma para estudiar !!! esa tal bea si por su forma de escribir se cree la gran reina de espańa, bueno dejala alla ella. y por su puesto que yo no me siento para nada mejor que otros solo por que el castellano es mi lengua materna,y recuerda que nunca te rindas a tus ideas y convicciones y lucha defendiendolas, un abrazo.
¡Hola, Peruano! Me alegra mucho que estés aquí, en el foro con nosotros. Quisiera hacer una pregunta del español peruano, que creo que me ayudará a entender ciertos fenómenos que ocurren en el idioma español. Me interesa mucho el infujo indígena al español latinoamericano y el último año he leído un poco de este tema, así como de la gramática y fonética del quechua y de otras lenguas que influyen al español. Por favor, ¿podrías comentar sobre este artículo?

http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:HZwgig_bx-cJ:aix.upol.cz/~cordoba/america/Peru.doc

Lo que me interesa más es esto:

Cytat:
Sintaxis
(...)
8) En la interlengua quechua-español se omite el artículo: Trabaja en [un] hospital; Y cuando tocan [la] campana, se entran a su clase.

Me gustaría saber si este fenónemo y los demás fenomenos descritos en el artículo te parecen comunes en el habla coloquial en Perú o no. ¿Las frases como "Trabaja en hospital", "Comida no tengo" se ve en todo el país o eso sólo se limita a las zonas bilingües en las cuales el idioma materno es el quechua o aimara? Todos los peruanos que conozco utilizan ciertas palabras que vienen de varias lenguas indígenas, pero me falta entender lo que pasa en la estrúctura del idioma que se habla a diario.
Hola pedrito ! muy interesante el articulo, y muy preciso, pues han acertado en todo creo, pero mira yo soy de lima y nato en lima, y te puedo decir que si escucho a alguien hablando con los diversos ejemplos citados en el articulo, puedo deducir de que parte del peru son,, pues los limeńos usan el espańol mas preciso que el resto del pais, de seguro no los marginamos, por que es muy cierto que la gente de los andes les enseńan el castellano en el colegio, pero en sus casas hablan el quechua o el aimara, alli donde los hablan, por que en muchos lugares andinos ya lo han perdido, en el caso especifico de; Trabaja en [un] hospital; Y cuando tocan [la] campana, se entran a su clase. si esto es tipico de la gente de la sierra, creo que en el quechua no existen los articulos !!! pedro yo no soy un experto en lenguaje, en el colegio siempre tenia la media, lo que yo te escribo es por experiencia de vida cotidiana, en general te puedo decir que tu sospecha de que el espańol en el peru es muy diferente, no es acertada, yo lo veria mas arraigada a la division de clases sociales en el peru(lamentablemente que lo hay en el peru). chao.
Temat przeniesiony do archwium.
31-56 z 56
| następna