Cytat: emeska3
Dopiero zaczynam naukę, proszę zatem o wyrozumiałość, narazie poczytuję sama -(Blondyna na językach- hiszp latynoski Pawlikowskiej)-
Książkę "Blondynka na językach, hiszpański latynoski" Beaty Pawlikowskej oglądałem jakiś czas temu w księgarnii. Na pierwszej losowej stronie na jakiej otworzyłem znalazłem dwa błędy ortograficzne (pamiętajcie, że
ti nigdy nie nosi tyldy!), potem było tylko zabawniej - składnia zdań jakby faktycznie je Polka blondynka pisała, błędy gramatyczne, a jeśli chodzi o tę "latynoskość", to w języku z Ameryki słówka typu
vuestro spotkamy wyłącznie w języku kościelnym, na szkolnej lekcji gramatyki i... w książce Pani Pawlikowskiej. Pani Beata Pawlikowska nie zna hiszpańskiego z Ameryki, napisała książkę w łamanym hiszpańskim z Hiszpanii, podstawiając w paru miejscach amerykańskie słówka lub (w jak dla mnie komiczny sposób) stylizując język gramatycznie, co bardziej przypomina mi parodię zrobioną z mowy z Ameryki, niż faktyczną mowę z Ameryki. Na okładce widnieje flaga Meksyku, próbowałem wyczytać w środku, którego z dialektów amerykańskich naucza książka, nie znalazłem takiej informacji. Samemu przez kilka minut przeglądając książkę też do tego nie doszedłem - w jednej książce miesza słowa używane w Argentynie, ze słowami używanymi w Meksyku i innych krajach, nie robiąc kompletnie żadnego rozróżnienia pomiędzy nimi.
Osobną kwestią jest ogólna wartość dydaktyczna podręcznika, który zawiera wyłącznie zdania oraz ich tłumaczenia i nie tłumaczy (bo ponoć taka metoda) wogóle gramatyki. To oczywiście już Twój wybór...
Jeśli faktycznie chcesz się nauczyć hiszpańskiego z Ameryki to moja rada wygląda tak - zostaw tę książkę Pawlikowskiej i albo weź któryś z podręczników anglojęzycznych do hiszpańskiego amerykańskiego (przy czym jakość oczywiście znów będzie zależała od tego co wybierzesz), albo też, jak zapewne będzie Ci łatwiej,
ucz się po prostu z podręcznika do hiszpańskiego z Hiszpanii (który Ci tam polecą, byle miał wyższą jakość...), a następnie samodzielnie doczytasz w internecie jakie są różnice gramatyczne, leksykalne, czy też w wymowie pomiędzy hiszpańskim z wybranego regionu Ameryki, a tym z Hiszpanii, oraz przy nauce będziesz korzystała z tekstów i nagrań już w wybranym dialekcie amerykańskim i rozmawiała z ludźmi z wybranego regionu. Tak się naprawdę nauczysz :), a z tamtej książki wiele mądrego moim zdaniem nie wyciągniesz.
Jeśli chodzi o Twoje pytania:
1) A Ameryce stosowane są zarówno
lindo, jak i
bonito i jak dla Ciebie mogą to być synonimy. Częściej stosuje się
lindo.
2) Według słownika RAE
negocio to: 6. m.
Local en que se negocia o comercia., czyli lokal, w którym się robi interesy.
Dla mnie osobiście (Kolumbia) sklep to
tienda jeśli jest z jedzeniem, lub
almacén jeśli jest np. z ubraniami i w ten sposób bym powiedział tamto zdanie. Wersja z
negocio też jest dobra, przy czym
negocio jest pojęciem ogólnieszym, a konkretnie sklep to
tienda/almacén.
3) Przynajmniej w tym przypadku nie ma różnicy czy powiesz
pequeño, czy
chico. Ja bym powiedział raczej
pequeño.
edytowany przez Pedrito_88: 30 lip 2011