W Instytucie Cervantesa miałam 15 osób w grupie, lektorka (pomimo, że nativo) mówiła do nas po polsku. Były zajęcia, na których ani razu nie miałam okazji się odezwać, ogólnie były nudne i część grupy pod koniec semestru się wykruszyła. Wiem, że można trafić na lepszego lektora, ale to jest loteria, bo wybrać go sobie, ani zmienić w trakcie semestru już nie można było. W ogóle jakoś nikogo za szkoły nie interesowało czy nam się tam podoba czy nie, pieniądze zapłacone (trzeba było zapłacić z góry przed rozpoczęciem semestru) i to chyba było dla nich najważniejsze. Plusem jest to, że można za darmo korzystać z zasobów biblioteki. Ale nie będąc słuchaczem IC, można mieć za 40 zł (dla sudentów) całoroczny do niej dostęp.
W Sin Fronteras grupy nie mogą mieć więcej niż 8 osób (ale ja akurat w grupie miałam max 4 osoby). Tutaj też uczą sami nativos. Jeżeli coś Ci nie pasuje z jakiegokolwiek powodu, to możesz zmienić grupę. Szkoła jest bardziej kameralna, przez to nie jest się takim anonimowym. Często się tam szef szkoły pyta czy zajęcia są w porządku, co można zmienić, żeby było lepiej. Ogólnie jest tam także poza zajęciami sympatyczna atmosfera. Organizowane są też dodatkowe spotkania kulturalne (nie są one dodatkowo płatne). Ja ją bardzo pozytywnie oceniam i polecam innym.
Sin Fronteras mieści się w budynku BUW na ul. Dobrej. Ich strona to:
http://www.sinfronteras.pl/glowna.php
A Instytut Cervantesa znajduje się przy ambasadzie Hiszpanii na Myśliwieckiej, z tym że zajęcia odbywają się w LO Batorego (chyba nie wszystkie, ale z tego co wiem, to zdecydowana większość).
Informacje o kursach:
http://varsovia.cervantes.es/Kursy/inforgeneense_45_29.htm
To jest takie moje porównanie na podstawie własnych doświadczeń, może inni jeszcze coś dopowiedzą.