dobry nauczyciel języka obcego

Temat przeniesiony do archwium.
co to dla Was znaczy? co najbardziej cenicie u nauczycieli, czego nienawidzicie, jakie cechy MUSI mieć dobry nauczyciel języka obcego?
Jak zaczynałam uczyć, to miałam jeszcze na świeżo w pamięci moich nauczycieli, teraz już mi się to zamazuje. Napiszcie, co dla was jest najważniejsze! dzięki i pozdrawiam!
hmmmm, najważniejsze, to żeby nauczyciel nie traktował ucznia z wyzszością, bardziej jak równego sobie; jednocześnie jednak musi miec niepodważalny autorytet, a uczniowie nie mogą mu podskakiwac (wiem, trudna sztuka to pogodzic, ale niektórym się udaje ;-)). Bardzo ważny jest uśmiech, i odpowiadanie na 'dzień dobry" i "do widzenia" (niby błachostka, ale tak naprawde to jeśli nauczyciel nie odpowiada, to automatycznie daje uczniowi do zrozumienia, że ma go w nosie).
Trzeba byc MIŁYM, ale WYMAGAJĄCYM. Przebimbanie lekcji czasem wydaję się fajne, ale po dłuższym czasie zaczyna po prostu wkurzac. Można na przykład pytac na każdej lekcji, ale jednocześnie umiec znaleźc kontakt z uczniami, jakiś żart sytuacyjny, itp. ;-)
Superważna jest organizacja pracy. MONOTONNOŚC wykluczona. Lekcja powinna byc urozmaicona, a uczniowie muszą wiedziec, że sama wiesz, co masz zamiar zrobic (np. moja polonistka przychodzi do klasy i mówi: "to co my dzisiaj robimy?"; z kolei mój anglista w szkole językowej wchodzi i zapisuje na tablicy w punktach cały plan, jaki ma na lekcję, łącznie z "homework" na poczatku (gdy sprawdzamy) i "homework" na końcu (gdy zadaje) =)).
Ważne jest też ustalenie z uczniami jakiś reguł na początku (na przyklad "pytam na każdej lekcji", itp), "niespodzianki" sa raczej niemile widziane....
Mimo miłej atmosfery w klasie i relacji PRAWIE koleżenskiej (podkreślam PRAWIE), uczniowie muszą wiedziec, że to nauczyciel jest najważniejszy; jak raz da plamę i pofolguje, to straci w oczach uczniów i będzie miał przechlapane.
No, to na tyle mniej więcej :]
hmmmm- zastanawiam się, która z was jest głupsza; autorka postu, czy Locita. Nie . na chwilę obecną jeszcze nie wiem tego, ale obiecuję ,ze dam znać, kiedy już wyciągne wnioski.
wiesz co?ja mysle ze najglupsza osoba z tego tematu jestes TY!!! niby na jakiej podstawie sie wypowiadasz w ten sposob o sobach,ktore sie tu wpisaly??
przeciez temat jest jak najbardziej normalny i wiecej-uwazam ze brakuje nauczycieli,ktorzy interesowaliby sie tym,co zrobic by uczniowie byli zadowoleni z zajec....
a wiec-PROFESORA-gratuluje Ci i uwazwam ze juz sam fakt,iz zadalas takie pytanie swiadczy o tym ze jestes dobra nauczycielka:)
Pozdrawiam!!:)
estiercol, co do głupoty, to ja bym się na Twoim miejscu nie wypowiadała.
niby się mówi, że co kto lubi..... taaaak, ale po co się przy okazji ośmieszac?
zgadzam sie z przedmowczynia:)
nie wierze wlasnym oczom- same kretynki..
Ty to rzeczywiscie masz jakis problem...kompleksy,czy co???
no coz...tylko wspolczuc...
hihi, aj te kompleksy... =]
oj rany, jaka się dyskussssja wywiązała!
Dzięki bardzo Locita za długaśną wypowiedź i dzięki bardzo Heleno za miłe słowa.
Co do Pana Nawozu to mam nadzieję nie spotkac go na lekcji.
pozdrawiam serdecznie!
a mnie się wydaje, że nauczyciel powinien mieć powołanie. Musisz lubić uczyć, bo inaczej zaczniesz traktować ludzi jak kolejny formularz albo towar w sklepie. Uczenie języka to kontakt z drugim człowiekiem, komunikacja. Jeśli nie sprawia Ci to przyjemności to twoim uczniom (studentom?) też będzie trudno się otworzyć i mówić. No chyba, że chodzi o bezmyślne powtarzanie zdań według schematu. A to chyba jest najgorsze co można zrobić z lekcją języka.
Pozdrawiam

ps. w jakiej szkole uczysz?
Hej,
moim zdaniem jedną z cech dobrego nauczyciela jest dostosowywanie się do ucznia. Znam ucznia, który wkuwał na pamięć, że czasownik musi stać na takim a nie innym miejscu w zdaniu (tak jest w niemieckim) ale jak zapytałam czy wie co to jest czasownik to nie miał pojęcia.

pozdrawiam
asia
hmmmmm, ciekawy sposób nauczania. Ale jak to możliwe, że ktoś nie wie co to czasownik? Przecież tego uczą w podstawówce.
pozdrawiam
Zgodzę się niemalże w 100% z wypowiedzią Locity. To żeby nauczyciel nie traktował ucznia jak kogoś gorszego jest bardzo ważne. Niestety niektórzy nauczyciele zapominają często o tym, że kiedyś też sami byli uczniami i mieli nad sobą kogoś "wyższego" (nie tylko wzrostem :P) i wielu nauczycieli uważa się za najmądrzejszych na świecie. Zapominają o tym, że kilka lat wcześniej też dopiero dążyli do osiągnięcia tego co mają.
Dobry nauczyciel powinien traktowac ucznia jak partnera, a nie jak niewolnika, który MA się uczyć, bo taka jest jego rola. Powinien sprawić, żeby taki uczeń CHCIAŁ się uczyć, a nie miał tylko świadomość że musi.
Poza tym (jak już wspomniała Locita) nauczyciel powinien być wymagający, ale tez nie do przesady. Uczniowie powinni mieć nieco swobody, ale też powinni znać jej granice i wiedzieć na ile mogą sobie pozwolić (nie mam tu na myśli jakichś bezsensownych kar typu uwagi, jedynki etc., ale również wspomnianą już umowę z uczniami, co im wolno, a czego nie). Dobrze jest na pierwszej lekcji w nowej klasie poprosić uczniów o to, aby napisali (anonimowo!!) na kartkach czego oczekują od Ciebie i od samego przedmiotu (czego chcą się dowiedzieć itd.) - wówczas będziesz miała rozeznanie jakie są oczekiwania uczniów i będziesz w stanie choć częściowo określić jak do nich podejść.
Lekcje NIE MOGĄ BYĆ TAKIE SAME, monotonność ZABIJA chęć do pracy. Trzeba urozmaicać uczniom zajęcia, przynosić różne filmy, nagrania, gazety, gry językowe, nie można się trzymać ściśle określonych schematów lekcji.
No to narazie tyle, jak mi coś jeszcze do głowy przyjdzie to napiszę :)
Prawda, prawda. O ile w szkole są oceny, możliwość wypisywania uwag itp.
Na kursach w prywatnych szkołach językowych pozostaje metoda tylko "marchewki" i to jest już o wiele trudniejsze (co nie znaczy, że niemożliwe). Pozostaje mieć nadzieję, że jak już ktoś się zapisał na kurs i za niego zapłacił to naprawdę mu zależy...
Temat przeniesiony do archwium.