czesc,
bylam w maladze na miesiecznym kursie hiszp pare lat temu. hm, uciekla mi w tym momencie nazwa szkoly :/ (chyba centro espanol ale nie jestem pewna). nie mieszkalam u rodziny, a w apartamencie z innymi studentami - najpierw ze szwedka i niemka, a potem sie przenioslam do wiekszego mieszkania z dunka, francuzka i marokanka. Z reguly nie przenosza studentow, ale w moim przypadku zachowali sie naprawde bardzo w porzadku. Po tygodniu pobytu do naszego aparatamentu wprowadzila sie para kanajdyjczykow z malym dzieckiem, ktore beczalo w dzien i wnocy, nie dalo sie spac, w domu trzeba bylo byc cicho, zeby go nie obudzic itp. W szkole byli troche wkurzeni, bo kanadyjczycy nie zglosili ze przyjada z malym dzieckiem, a do tego chcieli mieszkac z kims (wiadomo, taniej).. Przeniesli mnie wiec do innych uczniow, do wiekszego aparatamentu, z fajniejszymi studentami i nie musialam nawet nic doplacac. W szkole zajecia mielismy na zmiane z roznymi wykladowcami, grupki male, fajne tematy dyskusji, jezdzilismy na wycieczki, nie zalapalam sie tylko na zajecia z kuchni hiszpanskiej :) Ale poznalam mase fajnych ludzi, sami organizowalismy sobie wycieczki np do gibraltaru. Jesli chodzi o koszt to miesieczny kurs kosztowal mnie tyle co samolot wtedy (nie bylo tanich linii), czyli ok. 1100 zl. Do tego trzeba doliczyc jedzenie no i wlasne wydatki. Wiem, ze mieszkajac u rodziny placi sie troche wiecej, ale wtedy odpadaja koszty wyzywienia. Musisz zadecydowac co wolisz - mieszkac ze studentami i placic mniej, czy z rodzina i placic wiecej. Jesli chodzi o apartamenty to naprawde sa bardzo fajne, czyste, zadbane (przynajmniej te w ktorych bylam). Sa to normalne mieszkania wynajmowane w blokach w ktorych mieszkaja normalni ludzie, nie sa to jakies specjalne 'akademiki'.