Dzisiaj oglądając "Habana Blues" znowu naszło mnie na dziwne przemyślenia...wczorajsze spotkanie z Rafałem, rozmowa - studia,matura... Szukam,szukam i nie moge znaleść tego miejsca,troche boję sie wyjazdu do Paryża-coś mi się znowu odmieni, a przecież jestem nastawiona na Hiszpanię...Marta obiecała,że pomoże mi znaleść mieszkanie , ze szkołą też coś sie wymyśli, jeżeli nie uniwerek to jakiś roczny kurs...marzę,marzę o tym , a perspektywa jakiejś tam Warszawki,Poznania czy innego szarego miasta mnie przeraża.Raz już probowałam, wsiadłam w samolot do USA w poszukiwaniu mojego 'american dream' i nic z tego nie wyszło. Najpiękniejsze chwile tak jakby mam za sobą, jeżeli zacznę studia tutaj , teraz , to wszystko mi ucieknie, gdzie ten czas na marzenia,podróże?..
Prześpię się z tym , jutro bedzie lepiej.