asiulek;) no podobno mi sie przypisuje wyjątkowy talen do wyszukiwania informacji przewrotnych:
WŁOCHY Wpadł dzięki transmisji wyścigu
Nieudana ucieczka niewiernego męża
Dzięki transmisji telewizyjnej z Giro d'Italia i esemesowi od "życzliwego" Włoszka z La Spezii odkryła, że zdradza ją mąż. Ta historia trafiła do wszystkich mediów
Był 22 maja. Dziesiąty etap Giro d'Italia z Lido di Camaiore do Santuario Nostra Signora della Guardia wygrał - po efektownej ucieczce na ostatnim podjeździe - Włoch Leonardo Piepoli.
Zupełnie nie udała się natomiast ucieczka innego mężczyzny - 40-letniego męża i ojca z kochanką na plażę. Wszystko przez kamery telewizji RAI, które ze względu na ogromne zainteresowanie wyścigiem we Włoszech towarzyszą kolarzom od startu do mety. Gdy peleton jechał wzdłuż pięknego wybrzeża La Spezii, realizator znudzony pokazywaniem jednostajnie pedałujących kolarzy pokazał widzom plażowiczów.
Jeden z kibiców rozpoznał na ekranie swego przyjaciela, jak mu się wydawało, z żoną. Wysłał kobiecie niezwłocznie esemesa, informując, że właśnie wystąpili w telewizji. Niestety kobieta była w domu, przekonana, że mąż jest w pracy.
Gdy tylko niewierny wrócił do domu, żona rozpętała karczemną awanturę. Wyrzuciła przez okno na ulicę całą zawartość kredensu, część mebli, komputer z drukarką, a przede wszystkim telewizor. Jako że przy okazji uszkodzone zostały zaparkowane samochody, pojawiła się policja i sprawa trafi do sądu.
Od tej pory skłóconego małżeństwa nie odstępują paparazzi, a lokalna prasa donosi o rozwoju sytuacji. Ostatnie wiadomości są takie, że państwo C. z La Spezii już się pogodzili, choć ciche dni trwają. Mąż wraca teraz punktualnie z pracy z bukietem w ręku, robi wszystkie zakupy, a w piątek 25 maja paparazzi zrobił mu zdjęcie u jubilera.
Tym zabiegom trudno się dziwić szczególnie we Włoszech, gdzie, jak mówią statystyki, w 2005 roku zanotowano 201 morderstw w afekcie, przy czym w 40 przypadkach pani zabiła pana, a ponad 300 mężczyzn z powodu rodzinnych awantur z zazdrością w tle trafiło do szpitala.
Włoscy znawcy tematu skarżą się, że wraz z postępem elektroniki, a szczególnie w czasach telefonów komórkowych, coraz trudniej utrzymać grzeszny związek w tajemnicy. Choć w ogólnym odczuciu społecznym skok w bok nie jest grzechem poważnym. O wiele poważniejszy to dać się złapać.
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070528/swiat/swiat_a_6.htm
l