Mi zaraz przychodzi do glowy temat rozłąk, zdrad, nałogów i wszystkich złych rzeczy, które są następstwami życia na odległość. Nie myśl przypadkiem "nas to nie dotyczy" - to dotyczy wszystkich. Znam różnych ludzi i najróżniejsze sytuacje na myśl o których przysłowiowy nóż w kieszeni się otwiera.
Dzieci dają sobie rade wyjątkowo dobrze w nowym życiu, a z językiem dzieciakom idzie 1000 razy lepiej niż dorosłym. Znam sytuacje gdzie dziewczynka 8 letnia po dwóch latach w hiszpanii, tłumaczyła rozmowę, bo dorośli nie umieli się dogadać.
Są też problemy, jak wszędzie i zawsze. Znam historię gdzie bardzo wredna grupa hiszpańskich uczniów nie akceptowala nowego kolegi obcokrajowca, codzienne kłótnie kończyły się na rękoczynach i trwalo to dłuższy czas. Później interwencje rodziców itd.
Znam też z grubsza historię fresówki i cieszę się że Kasi dobrze się układa, bo każdy kto wczyta się w różne tematy na tym forum, dojdzie szybko do wniosku że jest to osoba która zasługuje by okazywane innym dobro było jej odwzajemnione.
Hiszpania ani nie daje powodów aby się bać tu mieszkać, ani żeby bezwzględnie było to najwspanialsze miejsce na świecie dla rodziny na dorobku. Decyzję trzeba podjąć wspólnie i kierując się także rozsądkiem.
"Chcieć to móc" , a nic nie daje większej satysfakcji niż kiedy bierzemy sprawy w swoje ręce, a później cieszymy się z efektów podjętych wczesniej decyzji.