firma ACPH

Temat przeniesiony do archwium.
Hola!
Czy zna ktos może firme ACPH z miejscowości Cartaya. Organizują zbiór cytrusów. Współpracował kto z nimi? Zastanawiam się nad wyjazdem, jeszcze nie byłam, dlategom ostrożna i pytam ;)
w Cartaya jest pewnie jeden spóLdzielca:
http://www.hiszpanski.ang.pl/zbiory_brzoskwin_w_prowincji_Huelva_11290.html

http://www.hiszpanski.ang.pl/szukaj.php?q=ACPH&action=Szukaj...&action=szukaj

http://www.hiszpania-online.com/phpBB2/viewtopic.php?t=3137&highlight=acph
Firmę ACPH znam bo pracowałem za jej pośrednictwem w ubiegłym roku.
Pracuje tam Polka Ewelina ale pamiętaj że ona pracuje dla pracodawców a nie żeby tobie było lepiej.A jeśli pracodawcom coś się nie podoba potrafili z dnia na dzień wywieżć kiladziesiąt osób w inny rejon Hiszpanii żeby ich się tylko pozbyć gdzie mieli pracować na dużo gorszych warunkach ale o tym dowiedzieli się na miejscu kiedy było juź za póżno.Palce macza w tym Mario który organizuje transport w Palos .Praca przy cytrusach nie jest lekka ,byli pracodawcy którzy kazali sobie płacić za narzędzia do pracy(nożyce,drabiny)bo możesz trafić tam gdzie drzewa są duże i musisz skakaćpo drabinie(pomarańcze mają długie i ostre kolce)więc większość zbierających miała rany kłute(niektóre bardzo grożne) a spaść z drabiny i połamać ręce lub nogi też się zdarzało.I wtedy moźna czekac tygodniami lub miesiącami na pieniądze od pracodawcy bo ACPH napewno ci nie pomoźe.To są tylko moje wrażenia i doświadzenia.Decyzja należy do ciebie.
Jesli masz jeszcze jakies pytania to ci chetnie odpowiem .
Pozdrowienia
W zwiazku z duzym zapytaniem o ta firme zapytalam mojego szefa bylego, czy ja zna?.Firma to takie stwowarzyszenie, koperatywa, spoldzielnia tak na to sie mowi.Naleza do niej plantatorzy dosyc sporo.Nikt nie slyszal o jakis naruszeniach ale wiadomo do niej naleza rolnicy i zawsze moze sie zdarzyc jakas "czarna owca" ktora wykorzystuje ludzi.Szkoda ze polka raczej jest za hiszpanami niz za swoimi rodakami.
napewno jest to legalna firma i wyjazd przez nia bedzie bezpieczny ale do kogo sie trafi tego niestety nikt nie wie
DoWlodka101.CZy moglbys napisac ile godz.pracowales przy pomaranczach i czy byly nadg.jesli tak to jak byly placone Kiedy lepiej jechac w listopadzie czy styczniu kiedy jest wiecej pracy?Gdzie mieszkaliscie i czy tam sa jakies piecyki bo wiadomo ze teraz jest zimno a bedzie jeszcze zimniej.Prosze o odpowiedz i z gory dziekuje.
Do Myszy62
Oficjalny czas pracy w rolnictwie 6,5 godziny dziennie,6 dni w tygodniu.
Zależy do jakiego plantatora się trafi,często było że oprócz dniówki musiałaś zebrać odpowiednia ilość owoców bo inaczej ci ja obniżano.Bywały częste przestoje po kilka dni i wtedy nic nie zarabiasz więc jak bywały nadgodziny to wszyscy sie cieszyli że mogą zarobić a nie siedzieć bezczynnie na Campie i przejadać pieniądze i nikt sie nie domagał dodatkowych pieniędzy za nadgodziny chociaż się należały.Według mnie lepiej jest wyjechać teraz bo jest sezon przed swiąteczny a jak będziesz chciała zostać dłużej masz lepsze możliwości znaleźć inną pracę (polecam zbiór malin,jeżyn,borówki amerykańskiej).Ogólnie w tamtych rejonach nigdzie nie ma stałego ogrzewania, nie jest az tak zimno i wtedy dogrzewa się grzejnikami elektrycznymi(prąd jest tani)
Pozdrawiam Włodek
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia