przewożenie jedzenia samolotem

Temat przeniesiony do archwium.
hej!
Mam pytanie, jutro lece samolotem do hiszpani. jakie jedzenie moge zabrac w bagaz podreczny?slyszalam ze wszystko musi byc hermetycznie zamkniete... nie moge zabrac np. szynek, bulek slodkich, kanapek?:)
A ja Cię znów odeślę do przewoźnika:
http://www.ryanair.com/site/PL/faqs.php?sect=bag&quest=prohibiteditems

kanapki mam ze sobą zawsze, na pokład nie możesz wnieśc płynów w pojemnikach większych niż 100 ml. Te mają być zamknięte w przeźroczystym woreczku i zostaną dokładnie obejrzane przy bramkach.
i jeszcze tu:
http://www.ryanair.com/site/PL/faqs.php?sect=bag&quest=packingguidelines
to zalezy gdzie : w te wakacje mialem 2 butelki wody+jakis napoj i zadnego problemu.napoje nie byly dla mnie.
Ja nie zapomnę jak po przejściu przez bramki (o ironio nie przy samych bramkach) spytali znajomego Meksykanina: "tienes armas?" :)
Ja z kolei przypomniałem sobie, jak przy przechodzeniu przez odprawę celną na jednym z lotnisk w Meksyku miła pani policjantka kazała mi nacisnąć mały niepozorny guziczek. Nie wiedząc, o co chodzi, zrobiłem to - zapaliło się zielone światełko i pani z uśmiechem powiedziała, że mogę iść dalej. Wydało mi się to wszystko dziwne, niczym jakaś zabawa z przedszkola w naciskanie guziczka. Dopiero potem tamtejsi znajomi wytłumaczyli mi, że po wciśnięciu guziczka równie dobrze mogło mi się zapalić czerwone światełko, a wtedy wzięliby się za porządne pzetrząsanie moich malet :)
Haha, to się nazywa "gra losowa" :)
No, prawie jak rosyjska ruletka :)
taaaak,kiedys lecialem do mediolanu i wyladowalem w bolonii...(nie,nie pomylilem sie co do samolotu :) )
w tym roku mila(?) kobieta dala mi tarjeta de embarque na inny samolot(i bylem jedyna osoba przy odprawie bagazy)
troche przygod zwiazanych z lotniskami juz mialem...
Zacytuję pilota pewnych linii lotniczych:
Już staliśmy na pasie czekając na pozwolenie na start, kiedy powiedzieli, że masa bagażu była za duża i nie wszystko się zmieściło. Gorąco było jak w piecu to nic dziwnego, ładowność się zmniejsza. Ale pasażerom nic nie powiedzieliśmy, i tak nic nie poradzą, a co się będą niepotrzebnie denerwować. Przecież bagaże przylecą nastepnym samolotem.

Albo: Jeden pilot do drugiego jadąc po pasie: Qwa!! Patrz jakie tu pieczarki rosną!! Jakby tu tylko pozwolili wejść...

Luz blues. Oni sobie jaja robią a ja się trzęsę ze strachu przed lądowaniem :)
o tych bagazach to lepiej nic nie pisz :(
dzieki wspomnianej pani bylem bez bagazu przez 3 dni w hotelu...
Obsługa lotów jest różna ,ale zdecydowanie więcej atrakcji dają nam pasażerowie, ja na przykład mam szczęście do napotykania piszczących bachorków, które uumilają mi podróż:)
A moja siostra ostatnio jak przyleciała z Madrytu, to opowiadała jak polscy pasażerowie zadomowili się w samolocie naszych linii lotniczych, chodzili po samolocie w samych skarpetkach i ciągle upominali się o drinki, ja myślałam, że takie scenki to odeszły już wraz z dawną epoką i przestalismy jako naród być tacy siermiężni:)
Hahaha, wrzeszczące bachorki? Kochana, nieodłącznym wyposażeniem mojego bagażu podręcznego jest ZAWSZE zestaw zatyczek do uszu :)
Przyciągam je. Raz nawet zdarzyło się, że nie było w autobusie żadnego. I nagle się pojawił, w momencie, w którym już odjeżdżaliśmy.
Przyciągam je, i w dodatku wyczuwają moją niechęć, bo od razu zaczynają ryczeć.
Te starsze natomiast z lubością grają w gierki wydające głośne dźwięki.
Ostatnio też w środku nocy trafił mi się Japończyk nawijający przez godzinę przez telefon. No tak, w Japonii inna strefa czasowa...
Tudzież jakiś Homo Catalán, który chyba pierwszy raz w życiu zobaczył jasne włosy u samicy swojego gatunku i postanawia zabić Cię wrokiem. Nawet jak śpisz to czujesz jego świdrujące spojrzenie :D

Co do Polaków - podoba mi się tradycja klaskania przy lądowaniu. Ostatnim razem rzeczywiście zasłużyli, bo takie piekiełko było nad Okęciem, że już się trzy zdrowaśki zmówiłam :(
niestety, mam chyba zbyt wrażliwe uszy i nie mogę sobie ich niczym zatkać, tak więc pozostaje mi tylko apelować do wszystkich szczęśliwych posiadaczek pociech, aby pozwoliły innym ludziom podróżować, wiem co mówię, też mam córeczkę i wiem, że da się dziecko opanować w czasie podróży niekoniecznie każąc wszystkim znosić jej geniuusza:))
no cóż, zobaczymy co najbliższa podróż przyniesie...:)
Witam.Na pocieszenie mogę dodać,że nasi rodacy upodobali sobie nie tylko samoloty aby uprzyjemniać podróż innym.Ciekawa jest podróż promem do Szwecji.Alkohol lany strumieniami i pokotem dogorywający balowicze a rano pobudka i wsiadanie za kółkiem samochodu.Dla własnego bezpieczeństwa zawsze odczekałam pół godziny aż się przeludni.Można by nakręcić ciekawy film o pdróżach krajanów ,ale Hollywood daleko.
Mozna,kazdy bierze.Salceson najtanszy
mozna przewiezc wszystko kupione na duty free.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka