zycie w hiszpani

Temat przeniesiony do archwium.
czy zeczywiscie zycie w hiszpani jest latwiejsze prostsze bardziej niz w polsce ,niemczech czy w angli...?
Przeciez hiszpanie maja na wszytsko czas i nie spiesza sie...jest takie stare przyslowie hiszpanskie...(kto ´nie ma czasu na nic ten nie ma czasu dla Boga)
Nie wiem jak sie zyje w Angli czy w Niemczech, ale napewno w Hiszpani jest latwiej niz w Polsce
Pod jakim kątem jest łatwiejsze?
Niemcy zyja wedlog przepisow ktore sobie sami stworzyli i w tym momencie ukrecili sobie stryczek z ktorego juz nie moga wyjsc.
Hiszpanie ..ktorych ja poznalem sa otwarci i mozna z nimi rozmawiac dlaczego jest latwiejsze, wydaje mi sie ze nie robia duzego zamieszania jezeli chodzi o biurokracje...zycie samo jest tak ulozone ze inne nacje nie potrafia sie znalesc a my polacy ofszem ....moze to cos ma wspolnego z naszym charakterem otwartoscia i miloscia a przedewszystkim z sercem. Jak by nie bylo jestesmy ludzmi wrazliwymi a to hiszpanie akceptuja.Chyba jest to jedyny kraj w ktorym moglbym zyc ...jeszcze normalnie i bez stresu.Nie spotkalem sie jeszcze z niezyczliwoscia....pozdrawiam wszystkich
No właśnie pod jakim względem jest łatwiej ?

http://finanse.wp.pl/POD,15,wid,1[tel],prasa.html
Owszem Hiszpanie są mili, ale kiedy w Hiszpanii jesteś przejazdem, troszeczkę się zmnienia ich stosunek do ciebie jeśli im powiesz,że chcesz zamieszkać w ich kraju, może i będą dalej mili ale w inny sposób...

Biurokracja w Hiszpanii, jest podobna do polskiej. Czasami nawet na otrzymanie niektórych papierków, naprawdę trzeba się sporo naczekać...
Wstedzie trzeba pracowac...ale moze nie jest tak ciezko...mysle
pod jakim kątem zycie w Hiszpani jest łatwiejsze? :) przede wszystkim pod katem ludzi... tutaj jeśli tego nie chcesz nigdy nie bedziesz sama, jest 1000-ce sposobów spotykania sie z ludzmi, każdy pretekst jest dobry. W Polsce przeżyłam 37 lat mojego życia, przyjechałam do Barcelony 2 lata temu, przez pół roku poznałam tutaj więcej ludzi niż przez 10 lat pracy i zycia w Warszawie. Moj profesor od francuskiego mówi: we Francji zarabia sie lepiej, mógłbym wrocić jutro do mojegho kraju, ale w Hiszpanii życje sie cudownie. I to prawda, to magiczne miejsce na ziemi.
Wcale nie jest latwiej!!!!
Tylko duuuzo trudniej!!!
Niby dlaczego ma byc latwiej???? Na ja, K---wa nie rozumiem!!!
Skad w ogole takie poglady????
----------
Latwo to jest tu gowniarzowi, ktory gowno wie, gowno chce, gowno umie, i jedyne czego od zycia oczekuje to...3xP.

Dla pozostalych jest cholernie ciezko...
No chyba, ze sie ma choooolernie duzo szczescia.
A wybaczcie, takich przypadkow...to jest niewiele.
Zreszta to wlasnie sa PRZYPADKI!
Nie wolno na nich budowac reguly!!!

¡ABRIR LOS OJOS!
No wez...przestan!
Hiszpanie wcale nie sa mili...tylko falszywi!
W zyciu nie powie ci, ze mu zle cos tam idzie...
Przyjaciol ma sie wieeeelu...O tak!
Poczekaj, jak bedziesz w prawdziwej potrzebie!!!
Wtedy sie przekonasz ile to acepciones tiene palabra AMIGO!!!
Co ma magicznego Hiszpania?
Pieniadze, szczescie, milosc i zdrowie rosna na klombach????
A moze na drzewach? Bo klimat bardziej sprzyjajacy??
-------
Napisz:
1. Co robisz?
2. Gdzie i jak mieszkasz? - konkretnie; GDZIE (dzielnica, ulica i pietro)? JAK? Ile placisz za wynajm? W ile osob mieszkacie?
3. Ile zarabiasz? ( na reke!!!)
4. Jak czesta jezdzisz do Polski? I na wakacje? I gdzie?
5. Jakie dni w tygoniu pracujesz? Ile godzin dziennie?
6. Co robisz po pracy?
7. Co zrobisz jak stracisz w tej chwili prace? A co jak np. zlamiesz noge? (tylko...)
8. ...
... Dlugo mozna ale po co? Na poczatek wystarczy, by nie wysilac twojej rozbujalej fantazji...
Skoro jest tak trudno to po co tam siedzisz? No chyba że jest to tylko doświadczenie z przeszłości. W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy narzekają na kraj, do którego wyjechali. Co za problem spakować się i wyjechać gdzieś indziej? Nie, lepiej marudzić. Ja jestem zakochana w Barcelonie. Żyje się tu naprawdę super. Na zarobki nie narzekam, praca też jest satysfakcjonująca, ale jak się czyta na forum, że większość ludzi próbuje się tu zadomowić bez znajomości hiszpańskiego, to się nie dziwię, że potem sobie nie radzą. Mogłam właściwie wybrać kraj, gdzie są wyższe płace, ale nie ma to jak BCN ;) Tu po prostu chce się żyć, poznawać ludzi, zaglądać do knajpek, spacerować po parkach itp, itd. Chociaż nie wykluczam,że za parę lat przeniosę się np. do Holandii :)
Pozdrowienia z urlopu w Polsce :)
podzielam calkowicie zdanie Inlovewithbcn :) tutaj po prostu chce sie zyc, zachecam wszystkich zeby sprobowali jesli tylko taka mysl przechodzi wam przez glowe, ja jestem super zadowolona z mojego zycia w Barcelonie, ktore ma milion rzeczy więcej do zaoferowania niz zycie w Warszawie. Jesli przyjedziecie bez jezyka tak ja to zrobilam trzeba sie go bardzo szybko nauczyc bo tylko z angielskim trudno tutaj funkcjonowac. Ale bez strachu! Ja nauczylam sie hiszpanskiego w pół roku, gdzie? na pewno nie w szolach hiszpanskiego, nauczylam sie go wymieniajac moj angielski za hiszpanski, to piekny i prosty język kiedy uczy sie go na miejscu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich ktorzy marza o Hiszpanii tak ja ja marzylam 2 lata temu. Bardzo latwo zapuścić tu korzenie, bo jest po prostu pieknie.
jeszcze musze dodac ze po pol roku moglam sie juz komunikowac po hiszpansku, a po roku nie bedzieci mieli juz zadnych problemow. Hiszpanie mowia ze nam ludziom ze wschodniej Europy hiszpanski przychodzi bardzo latwo, sa zaskoczeni jak szybko zaczynamy mowic. Polecam http://www.loquo.com/es_es intercambio de idiomas, jesli mowicie wystarczajaco dobrze po angielsku, tutaj w Barcelonie i w wielu innych miastach mozecie nauczyc sie hiszpanskiego za darmo wymieniajac sie angielskim i poznajac przy tym tysiace wspanialych ludzi.
W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy narzekają na kraj, do którego wyjechali

To nie narzekanie tylko realistyczne podejscie do zycia, w ktorym nie ma miejsca na rozowe okulary. Ostatnio jechalam pociagiem z Polka, ktora mieszka we Wloszech. Z tego co mowila wynikalo, ze zyje jej sie tam super, jest szczesliwa itp. Kiedy jednak zaczela opowiadac cos wiecej o sobie okazalo sie, ze mieszka z Wlochem, sama pracuje tylko dorywczo sprzatajac lub w ogole, wiec jej poziom zycia jest uzalezniony jedynie od pana Italiano. Gdybym ja znalazla sie w takiej sytuacji w wieku 30lat, to bylabym zalamana, ona byla zadowolona i dumna. Wniosek jest taki, ze wszystko zalezy od punktu siedzenia i to co dla jednych jest swietnym zyciem, dla drugich moze byc jedynie wegetacja.
... z Barcelony jakoś twoje linki u mnie nie dzialają,jakby ich nie było.No nie każdy umie angielski ucząc sie hiszpańskiego.
hmmm to moze wpisz w Internet Explorer na google.es haslo Loquo Barcelona Przyjezdzajac tu musisz umiec jakis obcy jezyk, angielski nie jest tu tak popularny jak np w Pradze lub Warszawie, ale z pewnoscia znajdziesz kogos kto bedzie mowil w tym jezyku lub bedzie chcial sie go uczyc, tylko z polskim nie masz szans porozumiec sie tutaj z nikim. Angielskiego uczylam sie w Polsce 8 lat nie wyjezdzajac nigdzie, hiszpanskiego nauczylam sie w rok bedac tutaj. Kiedy wyjechalam z Polski mialam 37 lat, wydawalo mi sie ze to ostatni moment na emigracje, nie moglam tracic czasu na kilkuletnia nauke hiszpanskiego w Polsce... tutaj nauczylam sie go w rok czasu. Juz w Polsce szukalam pracy w Hiszpanii. Mowiac tylko po angielsku dostalam kilka ofert z http://www.infojobs.net/ jednak nie zdecydowalam sie na zadna z nich. Przyjechalam do Hiszpanii jako freelancer graphic designer.
iguana3 zobacz ten link! http://www.targipracy.org/ i jedz na te targi pracy do Warszawy, czasem liczy sie dla pracodawcy tylko to ze chetnie i bez problemu wyjedziesz do Hiszpanii. Sprobuj! Ja probowalam milion rzeczy zeby wyjechac mniej wiecej pewna siebie. I udalo sie! Powodzenia!
iguana3 podalam ci link ktory dotyczy hiszpanskich targow pracy z 2007, ale moze odbeda sie również w tym roku.... sprawdz to :)
ale link sie nie otwiera
No ale zrozum, że nikt Cię nie trzyma w danym kraju na siłę. Skoro ktoś uważa, że jego życie to wegetacja, to niech to zmieni i tyle. Obecnie będąc obywatelami UE mamy tyle możliwości przeprowadzek, a z dostępem do internetu można praktycznie przyjechać do danego kraju na gotowe.
Nie jestem od nikogo uzależniona finansowo, pracuję w swoim zawodzie (informatyk), wynajmuję pokój w dużym mieszkaniu i poza tym robię, co chcę. Realistycznie podchodząc do życia, uważam, że jest mi całkiem dobrze, a jak sobie posiedzę godzinę pod palmą, to jest mi wręcz bosko :]
Aczkolwiek przed wyjazdem, jak mówiłam, że przeprowadzam do BCN, to każdy z głupkowatym uśmieszkiem pytał, czy będę tam zrywać truskawki, a teraz wszystkim szczęki opadają, że można inaczej.
>wynajmuję pokój w dużym mieszkaniu i poza tym robię, co
>chcę.
i o tym właśnie pisze greentea, że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Dla kogoś mieszkanie w wynajętym pokoju jest ok, dla kogoś innego byłoby nie do przyjęcia. Robienie co się chce nie ma akurat wiele wspólnego z krajem pobytu. A to jesteś w stanie zarobić na wygodniejsze lokum czy nie, to już owszem. Przeciętnej osobie przyjeżdżającej do Hiszpanii jest chyba obecnie ciężej żyć na jakim takim poziomie niż wykształconym Polakom w Irlandii.
No trudno, żebym dla siebie jednej wynajmowała 3,4-pokojowe mieszkanie, bo takie są najczęściej, a tak przynajmniej mieszkam z moimi przyjaciółmi i zawsze się coś dzieje. Jak już wcześniej napisałam, pewnie, mogłam wyjechać do Finlandii i zarabiać o wiele więcej, ale jednak wolę ciepły klimat, sangríę i palmy ;) Wiadomo, że Hiszpania nie jest krajem na dorobienie się, ale pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Trzeba umieć znaleźć złoty środek pomiędzy trzepaniem kasy, a korzystaniem z życia. W końcu każdy ma je tylko jedno. Poza tym ja tu pewnie nie zostanę na stałe, bo zawsze ciągnęło mnie do Tunezji, ale na razie nie widzę możliwości osiedlenia się tam :( Poza tym nie twierdzę, że Hiszpania jest idealna i wszystko jest tu super, ale jeśli ktoś jest świadomy swojego wyboru i dobrze się przygotuje, to naprawdę można tu sobie poradzić. Poza tym ja się tu urządzam z perspektywy życia singla, więc to też wygląda inaczej ;)
Masz rację,z perspektywy singla wszystko wygląda inaczej.Po prostu czytając o tym wynajętym pokoju odniosłam wrażenie, że to niby pełnia szczęścia i na zawsze :). Bez urazy:) ALe przyznasz ze wiele osób ciągnie do Hiszpanii skuszonych słońcem, palmami i imprezami, a potem okazuje się że to niekoniecznie wszystko. Bywa szaro, smutno i biednie, tak jak wszędzie. Pamiętam jak przyjechałam pierwszy raz do Hiszpanii i też mnie urzekła. Za drugim i trzecim razem już dostrzegałam pewne nieciekawe rzeczy. Zupełnie nie jak turysta ;)
Wiesz, biorąc pod uwagę, ile jest problemów z własnym mieszkaniem, które zostawiłam w Polsce, wynajmowanie jest super :P Ale fakt faktem, moi znajomi Barcelończycy nie są aż tak uradowani, bo każdy z nich chciałbym mieć mieszkanie na własność, a ceny są takie, że mogą w życiu nie uzbierać.
A u mnie nic nie jest na zawsze. Jak już wyeksploatuję BCN do końca, to się pewnie przeprowadzę. Póki co, zostało mi jeszcze sporo rzeczy do zobaczenia ;)
>moi znajomi Barcelończycy nie są aż tak uradowani, bo każdy z nich
>chciałbym mieć mieszkanie na własność, a ceny są takie, że mogą w
>życiu nie uzbierać.

no i to jest ten największy ból..
Zycie w Hiszpanii nie jest tak o wiele prostsze, a juz szczególnie, jesli przyjezdza sie do kraju, szukajac pracy i nie znajac jezyka. Faktem jest, ze punktualnosc raczej nie wystepuje w slowniku przecietnego Hiszpana - szczególnie im dalej na poludnie, tym z tym trudniej. Sa oni generalnie sympatyczni, otwarci, lubia wdawac sie w dluzsze rozmowy i niestety spora ich grupa nie grzeszy zbytnia znajomoscia jezykow obcych oraz wiedza na temat np. Polski. Jest to taki ogolny powierzchowny wizerunek, generalnie widac duza roznice w sposobie bycia miedzy Hiszpanami z polnocy kraju i Katalonczykami, a mieszkancami np. Andaluzji.

Co do pojecia przyjaciel - ma zastosowanie przyslowie, ze prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. Mialam szczescie poznac kilku naprawde dobrych i prawdzonych przyjaciol. I przy okazji taka ciekawostka - z pojecia amigo zostala wyodrebniona odmiana, tzw. amigo con derecho a roce - czyli przyjaciel z "prawem do seksu" ;)
Temat przeniesiony do archwium.