Ja nie wiem, co Wy z tą "kulturą manana". Mówię tak odkąd się zakochałam (w hiszpańskim oczywiście) i do głowy mi nie przyszło, że to jakieś superodkrywcze :) A bilet kupiłam jednak w dwie strony, bo kosztował tyle samo, co w jedną. Na drugi semestr nie przypuszczam, że zostanę (choć to by był raj), bo drugi semestr nie jest W OGÓLE dofinansowywany przez uczelnię, a mnie nie stać na życie w Madrycie z własnej kieszeni przez kolejne 5 miesięcy (a na pracę w kryzysie nie liczę)