rozumienie hiszpanów

Temat przeniesiony do archwium.
Jak było z waszym pierwszym kontaktem z hiszpańskim w Hiszpanii? Czytałem ostatnio na forum francuskim, że ludzie nawet po wielu latach nauki francuskiego "w Polsce" po przyjechaniu do Francji mieli spore problemy ze zrozumieniem mowy. Wiem, że praktycznie każdy język nauczany w jakimś stopniu różni się od tego "codziennego". Ja np. z angielskim nie miałem większych problemów. Jak jest z hiszpańskim? :)
To zależy jak się uczysz... Ucz się od początku w kontakcie z hiszpańskojęzycznymi, to problemów nigdy miał nie będziesz... =) Dlatego też nie lubię podręczników, samouczków, płyt do nauki, kursów i innych bzdur tego rodzaju - one nie uczą realnego języka i potem są problemy... =/ Ja osobiście nigdy nie uczyłem się hiszpańskiego w szkole lub szkole językowej, nie czytałem też za wiele podręczników itd., zamiast przerabiać kolejną czytankę wolałem przeczytać i przetłumaczyć realny tekst w Internecie, zamiast czytać dialog z podręcznika, wolałem wejść na chata i odbyć taki prawdziwszy, a zamiast słuchać nagrań na płytach, wolałem ściągnąć hiszpańskojęzyczny film, lub zagadać latynoskę na dyskotece... =D Dzięki temu takie problemy nigdy mi osobiście akurat nie groziły. Stawiam na profilaktykę...
Mój pierwszy kontakt z językiem w Hiszpanii byl calkiem niezły, z tym ze hiszpanie maja naturalnie wrodzona predyspozycje do seplenienia (przynajmniej tak to brzmi) mówia szybko i swobodnie tak wiec czasem trudno nadążyc:)poza tym istnieje jeszcze kwestia regionow w kazdym mowia troche inaczej ale mozna sie dogadac a jakby co pozostaje jeszcze gestykulacja:))
Może i sposób, o którym piszesz jest dobry, jednak ja bym pozostał przy nauce książkowej, a wiedzę tak nabytą wzbogacał przez oglądanie telewizji, słuchanie radia czy gadanie z nativami. Książki są ważne szczególnie na samym początku, gdy chcesz poznać reguły wymowy, czy gramatyki. Twój sposób byłby dobry, gdybyś mieszkał na codzień w jakimś kraju hiszpańskojęzycznym, gdzie masz praktycznie stały kontakt z językiem. Nauka na własną rękę może pozostawić wiele dziur i złych nawyków, z których później ciężko będzie wyjść.
Aby zaoszczędzić czasu też polecam zapisać się na jakiś kurs.
na początku był szok " co oni do mnie mówią"? potem bylo lepiej praktycznie pod koniec rocznego pobytu bylo juz bardzo dobrze;)
problem w tym ,że znowu zaczynam zapominac hiszpański;)
natomiast nic ale to naprawde nic nie zastąpi konaktu z żywym językiem w danym kraju.
po prostu inna jakość.
Dokładnie trzeba rozmawiac z hiszpanami to najlepsza szkoła:D
Widzisz Cristobalito, mój sposób właśnie imituje pobyt w kraju (a raczej karajach) hiszpańskojęzycznym. Jeśli uczę się hiszpańskiego CODZIENNIE, dzień w dzień, a kiedy już nie chce mi się uczyć to odpoczywam słuchając hiszpańskojęzycznej muzyki, lub wchodząc na hiszpańskojęzycznego chata, a do tego czasem i rozmawiając z (przebywajacymi w Polsce) nativami osobiście, to praktycznie tak, jakbym siedział w tej Hiszpanii, czy na tych Karaibach...
Czy taka nauka pozostawia luki? Niewątpliwie MOŻE pozostawić luki, ale wcale nie musi. Czytałem przecież podręcznik gramatyki, bez omijania żadnego rozdziału, a wszelkie niedociągnięcia łatwo wyłapuje się (szczególnie w ustnej) rozmowie, więc wiem jakie elementy muszę powtórzyć/podszkolić, bo albo dostrzegam błędy sam, albo też czasem mój rozmówca je poprawia.
Jeśli więc kurs polega na tym, że tłumaczą gramatykę (której opis sam mogę sobie przeczytać), dają jakieś ćwiczenia (jak ktoś je lubi, to też może je rozwiązywać samodzielnie z kluczem odpowiedzi), prowadzą ustną konwersacje (a ja mam Skype, lub też zagadam jakąś latynoskę osobiście), to na co mi ten kurs... Bo nie rozumiem, nigdy tego nie pojąłem...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Sólo en español