Zostaly nam 2 tygodnie. Nie moge wyobrazic sobie naszego rozstania. Nie moge sobie wyobrazic,ze pewnego dnia sie obudze ze swiadomoscia,ze cie nie zobacze. Wiem,ze nie mozesz jechac ze mna. Zaluje,ale obiecuje juz wiecej nie przekonywac cie do wyjazdu. Ale jednej rzeczy jestem pewien. Jestem pewien,ze wroce tu za pare miesiecy. Wroce dla ciebie,dla nas. Bo mimo wszystko wierze,ze mozemy byc razem.Zaryzykuje wszystko co mam,by sie przekonac czy mam racje.
Chcialbym zebys obiecala mi jedna rzecz. Nie bedziesz sluchac co ja ci mowie,co on ci mowi,ani twoje kolezanki. Posluchaj siebie,posluchaj swojego serca. Nie wiem co do mnie czujesz,ale po moim wyjezdzie bedziesz miala okazje sie przekonac czy ci czekos brakuje,czy tesknisz.
Chcesz wiecej czasu. Ja to rozumiem,ale z drugiej strony wiem,ze po roku czy dwoch nie bedzie ci latwiej. Z kazdym dniem bedzie ci trudniej podjac decyzje.
Ale pomysl o sobie. Jestes mloda,masz plany,marzenia. Nie rezygnuj z tego. Badz choc troszke egoistyczna i zrob co jest lepsze dla ciebie.
Naprawde chcialbym ci pomoc. Tylko powiedz mi jak. Chcialbym zebys byla szczesliwa-to jest teraz najwazniejsze dla mnie. Nie jestes sama,masz mnie,masz kolezanki. Niewazne co postanowisz-powiedz mi przez telefon-uszanuje kazda twoja decyzje.