Kraje hiszpańskojęzyczne

Temat przeniesiony do archwium.
jak wiadomo hiszpański jest językiem urzędowym w wielu krajach. słyszałam, że hiszpański środkowo i południowoamerykański różni się nieco od iberyjskiego. że narody za oceanem wytworzyły własny, nieco odmienny akcent i ogólnie trochę 'zniekształciły', zmieniły hiszpański dla własnych potrzeb. ponoć meksykańska odmiana polega na kaleczeniu 'czystej' hiszpańszczyzny :P czy to prawda? jakiego pokroju są to różnice? czy może na takiej zasadzie jak angielski brytyjskim i amerykański? czy Meksykanin porozumie się swobodnie z Hiszpanem? czy taki Hiszpan rozmawiając w swoim języku z Argentyńczykiem zorientuje się, że nie jest to jego rodak?

dzięki za uświadomienie mnie w tej kwestii.
"ponoć meksykańska odmiana polega na kaleczeniu 'czystej' hiszpańszczyzny :P czy to prawda?".
Otóż komplenta BZDURA. Akurat Meksykanie mówią o wiele wyraźniej i poprawniej niż niektórzy Hiszpanie. Przynajmniej ci, których znam, a znam wielu (zarówno Hiszpanów jak i Meksykanów). Chwała niech im za to będzie, bo są nieocenionymi rozmówcami dla osób początkujących.
Mieszkańcy Ameryki Łacińskiej rozumieją Hiszpanów i są przez nich rozumiani. Różnicę widaćw akcentach i moi koledzy Latynosi te różnice rozpoznają z dość dużą dokładnością. Największe "problemy" wynikają z faktu, że to, co w jednym kraju ma jedną nazwę czasem w innym ma inną lub inne znaczenie (patrz używanie "coger" w Ameryce Łacińskiej :)). Przykład - dla Hiszpana "sandalia" to "sandał", dla Meksykanina "kapeć".
Tak - wersje hiszpańskiego różnią się nieco w różnych krajach. Dotyczy to wymowy, słownictwa miejscowego jak i gramatyki. Co jest "kaleczeniem" języka to już raczej kwestia gustu ;) Mieszkańcy tych krajów napewno porozumieją się swobodnie, jednak zorientują się skąd kto pochodzi :)

Ja zdecydowanie wolę meksykańską wersję hiszpańskiego bo Hiszpanie jak na mój gust za bardzo seplenią ;P, jeśli się jednak chce zdawać w Polsce oficjalne egzaminy z hiszpańskiego to trzeba się uczyć gramatyki obowiązującej w Hiszpanii - w Ameryce Łacińskiej nie ma formy czasownika z 2 os. l.mn. a w wersji argentyńskiej i zdaje się urugwajskiej też są oprócz tego jeszcze inne małe niespodzianki w koniugacjach.
banan - też masz wrażenie że Meksykanie to jedyny naród hiszpańskojęzyczny gdzie ludziom NAPRAWDĘ chce się mówić w ich języku? Robią to niesamowicie wyraźnie :)
I ja to potwierdzam. Najlepiej ze wszystkich znajomych rozumiem kolegów z Meksyku. Właściwie nie muszę się koncentrować i wsłuchiwać w to, co mówią, bo mówią bardzo wyraźnie. Z Hiszpanami bywa duuuużo gorzej, a już najbardziej nie podoba mi się wymawianie "z" i "c". I tu konsekwentnie Zaragoza będę wymawiać jak Meksykanie: "Saragosa", a nie "Faragofa" jak Hiszpanie :)
No, to ja jestem tu pewnie jedyna , która nie znosi żadnych odmian castellano.Dla mnie to właśnie inne narody kaleczą ten język, drażni mnie ich akcent,wymowa.
Oni pewnie też za bardzo Castellano nie kochają. Gdyby mogli pewnie dalej mówiliby w Keczua, Guarani, Azteckim.....
Już mniejsza o to, jak bardzo są przeczuleni na punkcie argentyńskiej odmiany i generalnie na punkcie Argentyńczyków :P, ale w temacie odmiany kastylijskiej też raczej wypowiadają się w prześmiewczym tonie ;) wręcz próbują poprawiać gdy się używa formy 'vosotros' zamiast 'ustedes' ;)
a mnie potwornie smieszy "sz" meksykanskie w niektoryh wyrazach:D i duuzo bardziej podoba mi sie akcent latynosow.to prawda ze mowia wyrazniej.
a roznice najwieksze widac w jezyku nie oficjalnym "ulicznym" jest b. duzo roznic. ale w slowach codziennego uzytku tez. i zaleznie od krajow nie jest tak ze jest jeden hiszp dla AM.Pld oczywiscie:)
mi tez sie wydaje, ze meksykanow latwiej jest zrozumiec...mowia baaaardzo wyraznie!! a roznice sa oczywiscie..nie ma to jak pospedzac 24h na dobe z dwoma mejicanas:) i juz mowisz nie ahora, tylko ahorita...:) i oczywiscie no manches;)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Życie, praca, nauka