Hmm. Mate... Cała moja wiedza o yerba mate zaczerpnięta była z książki Wiktora Ostrowskiego "Życie wielkiej rzeki*" (polecam!!). A że Ostrowski świat opisuje pięknie jak mało kto, zaraz po przyjeździe do hiszpanii wypatrzyłam w sklepie yerba mate. Zwykła, przypominajca w smaku naszą zieloną herbatę, do tego w torebkach, ekspresowa :)
A potem zamieszkałam z dziewczyną z Paragwaju i miałam ZASZCZYT pić prawdziwą yerba maté, przez prawdziwą bombille....
Czy jest sens opisywać jej smak ?? Chyba nie ma - smak to smak, dla jednych ok, dla innych zbyt cierpki. Ja na mate patrzę cały czas przez pryzmat tej książki - jako na napój magiczny, jednoczący ludzi, dodający sił....
Ale to trzeba przeczytać.
*Wiktor Ostrowski, znany polski podróżnik, zdobywca Mercedario, odkrył nową drogę na Aconcagua. Zakłada się z przyjaciółmi, że przepłynie Paranę... kajakiem. Książka jest relacją z tej wyprawy, smaczku dodaje fakt, że miało to miejsce w latach trzydziestych.