Nastąpił rozwód między producentami ubrań i ciałami, które mają je nosić
Jakiego rozmiaru dżinsów potrzebuje mieszkanka Madrytu, która ma 70 cm w talii i 100 cm w biodrach? Jeśli zdecyduje się na parę z popularnej hiszpańskiej sieci Corte Inglés - w rodzaju naszej Galerii Centrum - powinna szukać rozmiaru 40. W Zarze jak ulał będą spodnie o rozmiar mniejsze, nie mówiąc o H&M, gdzie wciśnie się nawet w 36. 'Rozmiary próżności' (ang. vanity sizing), czyli opatrywanie coraz mniejszymi rozmiarami coraz większych ubrań, to znana w całej Europie i USA uwodzicielska sztuczka firm odzieżowych, które zakładają, że klienci najbardziej lubią sklepy, w których czują się szczupli.
Jak wynika z raportu opublikowanego w lutym przez hiszpańskie ministerstwo zdrowia, ponad 40 proc. kobiet ma problem ze znalezieniem swojego rozmiaru. 'Nastąpił rozwód między producentami ubrań i ciałami, które mają je nosić' - mówił minister zdrowia Bernat Soria. Hiszpania, tocząca od kilku lat intensywną walkę anoreksją i bulimią i walcząca o 'zdrowy wizerunek piękna', postanowiła zrobić porządek z rozmiarówką. 'Przez sześć lat chorowałam na anoreksję' - wyznała w 1999 roku w senacie supermodelka Nieves Álvarez, która później opisała swoje doświadczenia w książce 'Pokonałam anoreksję'. Dzięki walce prowadzonej przez chorych i ich rodziny temat zaburzeń jedzenia wkroczył na forum polityki - senat zobowiązał się wtedy do walki z nadmierną chudością i innymi formami niezdrowego wizerunku (na przykład 'chorobliwym' makijażem) na wybiegach i w reklamie. Zapowiedział też przeprowadzenie badań antropometrycznych, które miały odpowiedzieć na pytanie: ile naprawdę ważą i mierzą Hiszpanki? - Ostatnie dane pochodzą z lat 70. - mówiła senator Luc~a Delgado. - Aktualne cyfry pomogą stworzyć nowy system rozmiarów, który będzie punktem odniesienia dla kreatorów mody.Postanowieniom senatu podporządkowały się finansowane z pieniędzy publicznych międzynarodowe pokazy mody Pasarela Cibeles w Madrycie. Jako pierwsza na świecie impreza tej rangi w 2006 roku zabroniła wstępu na wybieg modelkom o rozmiarze mniejszym niż 38. Wyszło jednak na jaw, że wymiary niektórych z nich odpowiadały najwyżej rozmiarowi 34. 'Już dawno nie widzieliśmy takiej chudości' - grzmieli socjaliści z partii PSOE, krytykując odpowiedzialny za organizację pokazów prawicowy samorząd. Rok później wprowadzono bardziej restrykcyjne reguły: w pokazach mogą odtąd uczestniczyć modelki o indeksie masy ciała (waga podzielona przez wzrost do kwadratu) powyżej 18, czyli nieco poniżej wyznaczonej przez Światową Organizację Zdrowia normy, za którą uznaje się 18,5. Temat względności rozmiarów powrócił jednak z wielką siłą.
Prace nad raportem dotyczącym wymiarów Hiszpanek rozpoczęły się w 2007 roku. Do udziału w organizowanych przez ministerstwo zdrowia badaniach, które trwały rok, zgłosiło się 10 415 kobiet między 12. a 17. rokiem życia. Dzięki ultranowoczesnemu systemowi skanerów wykorzystywanych przy tworzeniu mundurów wojskowych i samochodów pomiary trwały zaledwie 30 sekund, podczas których skaner rejestrował aż 37 wymiarów. Badania były bezpłatne - w ramach podziękowania uczestniczki otrzymały torebki i apaszki - i anonimowe. Nawet same uczestniczki nie miały dostępu do wyników pomiaru. 'Potrójna zasłona, parawan i cała ta tajemniczość mają łagodzić ciężar psychiczny, jaki towarzyszy półnagiej kobiecie, która jest mierzona, obserwowana' - pisała Espido Freire, pisarka, która wzięła udział w pomiarze.
Z raportu, którego publikacja zbiegła się z otwarciem pokazów Pasarela Cibeles, wynika, że waga 56,2 proc. Hiszpanek mieści się w normie wyznaczonej przez Światową Organizację Zdrowia. Niedowaga dotyczy 6,4 proc. kobiet, z czego 1,4 proc. to przypadki chorobliwej chudości. Choć niepokoi to, że aż 70 proc. skrajnie chudych kobiet jest zadowolonych ze swojego wyglądu, ich liczba jest niższa niż w innych krajach Europy: w Wielkiej Brytanii odsetek kobiet z niedowagą wynosi 12 proc., w Polsce w 2006 roku było ich aż 16 proc. Powszechniejszym problemem wśród Hiszpanek jest nadmiar kilogramów: 37, 3 proc. z cierpi na lekką nadwagę lub otyłość, której ryzyko wzrasta wraz z wiekiem.
Najwięcej kontrowersji wywołały wnioski autorów raportu dotyczące trzech typów budowy ciała, które występują wśród mieszkanek Hiszpanii. Są to: walec (zbliżony obwód piersi, talii i bioder), klepsydra (podobny rozmiar piersi i bioder, wcięcie w talii) i dzwon (obwód bioder szerszy niż piersi i talii). 'Milion euro tylko po to, żeby dowiedzieć się, że kolumna, gitara i gruszka mają teraz inne nazwy?'- pisali zbulwersowani internauci. 'Klasyfikacja w stylu macho', 'Będziemy teraz szukać rozmiaru i kształtu? Klepsydra XXL? Dzwon L? Walec XS?'
Minister Bernat Soria przekonuje: czas, by niezgodne z rzeczywistością tabele rozmiarów odeszły w przeszłość. Proponuje, by do roku 2013 na metkach znalazły się cztery wymiary: wzrost, obwód piersi, talii i bioder. Mimo protestów projektantów odzieży, którzy oburzają się, że będą to już instrukcje obsługi, a nie metki, chęć współpracy z rządem deklarują tacy giganci jak koncern Inditex - właściciel Zary, Bershki i Stradivariusa - Mango czy Carrefour. - Rozmiary muszą się dostosować do współczesnych kobiet, nie odwrotnie - mówi Modesto Lomba, przewodniczący Związku Kreatorów Mody. Nowy system ma też ułatwić kupowanie ubrań w prezencie, przyczynić się do zmniejszenia liczby zwrotów. Firmy zobowiązały się też, że 46 przestanie być w ich sklepach "rozmiarem specjalnym", a manekiny będą ubierane w odzież w rozmiarze co najmniej 38.
Krytycy twierdzą, że Ministerstwo Zdrowia ignoruje logikę rynku. - W dobie globalizacji nowe rozmiary mają rację bytu tylko wtedy, gdy pojawią się na całym świecie, a przynajmniej w Europie - mówią przedsiębiorcy. Bernat Soria już zapowiada lobbing na rzecz standaryzacji rozmiarów w Unii. Na razie Portugalia i Niemcy rozważają przeprowadzenie podobnych badań antropometrycznych u siebie, a hiszpański rząd planuje pomiary wśród mężczyzn. - Masowa produkcja opiera się na seriach, a my jesteśmy coraz mniej seryjni - mówi w dzienniku 'La Vanguardia' Est~baliz Sáenz z barcelońskiego Instytutu Projektowania i Szkoły Obrazu. - Pominąwszy różnice indywidualne, w wielokulturowych społeczeństwach żyją obok siebie osoby o różnym pochodzeniu i budowie, proporcjach ciała. Nie ma fasonu dobrego dla wszystkich.
Jak przypominają uczestnicy dyskusji, kwestia rozmiarów nie może przyćmiewać innego wyzwania, z którym musi się zmierzyć Hiszpania - otyłości. Statystyki wskazują, że w ostatniej dekadzie średni indeks masy ciała wzrósł o 2,18 punktów, a tutejsi mężczyźni sytuują się w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o wagę. Internauta o przydomku 'Podnieś się z kanapy' apeluje: 'Hiszpanio, porzuć seriale na rzecz sportów. Więcej ruchu! To nie kwestia estetyki, ale zdrowia! Hale hop!'.
Źródło: Wysokie Obcasy