Tego,który lepiej łapiesz od początku. Ja dopiero zaczynam ale już dobrze czuję akcenty i melodię tego języka. Po prostej rozmowie z Hiszpanem uslyszałam,że dobrze mówię . Gdy powiedziałam,że dopiero zaczynam zrobił bardzo zdziwioną minę. Uczyłam się też francuskiego-obowiązek szkolny.Nie powiem,że mi się nie podoba ale ma tragiczną składnię i pokręconą gramatykę.Hiszpański jest pod tym względem zdecydowanie łatwiejszy.Poza tym wszystko,nawet nowoczesne urządzenia ma wymyślne nazwy,które brzmią dla mnie bardzo egzotycznie.Nawet stwierdzenie,że boli mnie głowa brzmi jak poezja. Na dodatek bardzo lubię kulturę tego kraju. No i sposób bycia jego mieszkańców.Dużo bardziej niż Francuzów. Cóż miłośc od pierwszego zasłyszenia, wymówienia,zobaczenia... To jedyny sensowny powód by uczyć się języka. Niektórzy pałają tym uczuciem do francuszczyzny. Na mnie wypadło zamiłowanie do hiszpańskości-załuję,że nie mogę nauczyć się wszystkich jej cudnych dialektów na raz. Kataloński brzmi cudownie.Wspaniały mariaż dzwięków. Baskijskich jest najbardziej tajemniczym językiem Europy-językiem reliktem. Chcę poznać je wszystkie po kolei. I cicho marzę o podobnej eksploracji portugalskiego.
Może nie musisz wybierać żadnego ze wspomnianych przez ciebie języków. Jak znam życie to ten właściwy sam wybierze ciebie i nie sposób się będzie od niego uwolnić.