Es el y ella...

Temat przeniesiony do archwium.
prosze was o przetłumaczenie tej ślicznej piosenki bardzo ja lubie ale nie rozumiem jej sensu cze sie hiszpanskiego dopiero pol roku i rozumiem pojedyncze slowa z tego tekstu ;(



Es arma blanca
delux.
Son historias... en cada cuidad... en cada mente en cada corazon... hay una luz... y hay un lado oscuro.

Ella tenia todo lo que el buscaba de una mujer, era ese ángel
escondido tras su piel, con labios de miel.
El siempre supo que escoger y ser fiel a su compromiso, preso
del sabor de la hiel que luego le trajo un beso.
Así cedió por amor por miedo a perderla. No quiso ser la perla en
manos de alguien que no apreciaría tenerla.
El y ella, conocerla fue un paso hacia un paraíso.
Estaba ansioso su trofeo, este era el precio de quererla.
No hay aviso, cuando todo se complica uno se aplica.
Incluso siendo ateo, el le pidió a dios un deseo. Ella era esa chica
típica que tiene a quien quiere pero que no quiere a quien tiene,
solo quiere de manera psíquica.
El sabía que no era nadie sin ella, como yo sin la música. Solo la
estética no ayuda a que una relación sea estática. Con una táctica
estratégica puedes oler el engaño, pero no calmara el daño de
antaño que hoy causa replica.
El y ella bebían de esa botella su rencor, si salían juntos a bailar el
siempre acababa en un rincón. Siempre añoraba con nostalgia días
elices sobre ausentes, pero cuando el respeto se pierde, muere la
magia.
Cansado de hacer de una habitación su prisión de noche, el salió y
conoció a esa dama blanca dentro de un coche. El y ella frente a
un espejo se juraron amor eterno, nada tierno si esa voz que le
hablaba venia del infierno.

Demasiado miedo hay, difícil es encontrar quien te sepa amar...Sin
prejuicios, el y ella.
Cada paso en falso te destroza el corazón...Dama blanca soy yo,
hoy me vienes a buscar .Yo te alejare de la realidad... Tan alto
como quieras volar.

Después de esa primera vez, ella le hizo soñar, con su eterna
primavera el creyó estar volando. El y ella pasaron la noche entera
conversando en un rincón de la guantera de aquel coche,
conectando.
Ella mostraba cada instante en otra dimensión y el con tensión en
el rostro y distante entro en su cárcel.
El y ella un matrimonio prohibido como una huella que recuerda el
olvido, un destello de lo no vivido.
Ella daba confianza, juntos vivieron soledad, juntos buscaron
venganza y borraron sus viejas heridas. Moldeando sus sueños en
barro dentro de esta fabrica.
El y ella como imagen elástica entre la nostalgia.
Ella fue cada botella, cada golpe contra el suelo, pero el la
comprendió, la cobijo y le dio consuelo. Ella daba recompensa,
pensar en ella era escaparse. Al taparse con su manto de hielo
perderse era encontrarse.
Junto a ella, princesa vestida de blanco, sus pasos la dirigen a un
altar sobre un espejo en aquel banco. Sus cifras disfrazan su vida y
el se da cuenta, piensa que ella vale mas que sus rentas y nada
comenta.
Ella y el como lagrima dulce y amarga y él, como espina clavada
en tu alma y brisa del amanecer,como el sol que ilumina el milagro
y esta extraña luna, el y
ella como voz que se apaga y buscar fortuna.

Demasiado miedo hay, difícil es encontrar quien te sepa amar..Sin
prejuicios, el y ella.
Cada paso en falso te destroza el corazón...Dama blanca soy yo,
hoy me vienes a buscar. Yo te alejare de la realidad...Tan alto
como quieras volar.

Pero cuando el amor se paga, tarde o temprano nacen llagas,
caricias por norma se transforman en llagas. Cuando la llama de un
fuego se apaga todo es oscuro, el abrió los ojos siendo ya tarde,
solo vio muros.
Fueron tiempos duros, nada en los bolsillos, sin amigos. Justo
castigo para aquel que juega con cuchillos. Para ella fue tan
sencillo someterlo al completo olvido, para el fue tan utópico
recuperar lo perdido.

Endebles castillos de falsas esperanzas derruidos. Campos
sembrados con sueños a ceniza reducidos. El sumido en la
depresión que provoca la soledad, ella con frialdad paseaba con
otros por la ciudad.
Y es que el tiempo no conoce piedad cobrándose actos no admite
sobornos hace que el pasado quede intacto. Ir con ella fue entablar
un pacto con demonios perderlo todo como árboles su follaje en
otoño.
Ella no tiene dueño controlarla fue mas que difícil, sin ella el creyó
no ser útil y busco la huida fácil. Aquella noche en aquel puente,
su frágil mente decidió un paso afrente dio diciendo así a sus
problemas adiós.
Ninguna de ellas concedió nada por este peregrino, ninguna cedió
lo mínimo por alterar su destino. Quizás su signo era yacer en un
lecho eterno y estrecho, pero tu cuida tus pasos porque ellas están
al acecho.

Demasiado miedo...difícil es encontrar quien te sepa amar...Sin
prejuicios, el y ella. Cada paso en falso te destroza el
corazón...Dama blanca soy yo, hoy me vienes a buscar...El y ella!
Demasiado miedo hay, difícil es encontrar quien te sepa amar...sin
prejuicios, el y ella.
Cada paso en falso te destroza el corazón...Dama blanca soy yo,
hoy me vienes a buscar. Yo te alejare de la realidad...Tan alto
como quieras volar.
el y ella
demasiado miedo... hay...
haaaaaaaaaaa ouuuuu
demasiado miedo
uuuuuuuuu
Są historie w każdym mieście
W każdym umyśle, w każdym sercu
Jest światło i ciemna strona

Ona miła to, czego on szukał w kobiecie
Była tym aniołem ukrytym w jej ciele
O ustach smaku miodu
On zawsze wiedział co wybrać
I jak być wiernym swoim zobowiązaniom
Więzień smaku skóry, który przyniósł mu później pocałunek
Tak więc ustąpił ze strachu przed utratą jej
Nie chciał być perła w rękach kogoś
Kto nie będzie umiał tego docenić
On i ona, poznanie jej było krokiem w kierunku raju
Niecierpliwił się na swoje trofeum
Taka była cena kochania jej
Nigdy nie ma zawiadomienia, o tym, że coś się komplikuje
Każdy się przystosowuje
Nawet będąc ateistą, on prosił Boga
Ona była ta typowa dziewczyną, która ma tego co zechce
Ale nie kocha tego co ma
Kocha tylko umysłem
On wiedział, ze bez niej był nikim
Tak jak ja bez muzyki
Sam wygląd nie wystarcza, aby związek był trwały
Z taktyka strategiczną możesz wyczuć oszustwo
Ale to nie uspokoi cierpienia, które dzisiaj powoduje te odpowiedź
On i ona pili z tej butelki swoje urazy
Jeśli wychodzili potańczyć
On zawsze kończył w jakimś kącie
Zawsze tęsknił nostalgicznie za dniami szczęśliwymi
Ale kiedy traci się szacunek, magia umiera
Zmęczony więzieniem w swoim pokoju,
Wyszedł którejś nocy i poznał tę białą damę w samochodzie
On i ona przed lustrem przysięgli sobie wieczną miłość
Nic czułego, bo głos który do niego dochodził
Był jak z piekła
Za dużo jest strachu, trudno jest spotkać kogoś,
kto umiałby cię kochać
Bez uprzedzeń, on i ona
Każdy fałszywy krok niszczy twoje serce
Ja jestem białą damą, dziś przychodzisz mnie szukać
Ja cię oddalę od rzeczywistości
Tak wysoko, jak tylko zechcesz latać
Po tym pierwszym razie, ona spowodowała, ze śnił
Z jej wieczna wiosna myślał, że się unosi
On i ona spędzili całą noc rozmawiając w rogu schowka
w tamtym samochodzie
Łącząc się
Ona w każdym momencie pokazywała inny wymiar
I on z napięciem na twarzy i nieobecny, wszedł do jej więzienia
On i ona, zakazane małżeństwo, jak ślad
Który przypomina o zapomnieniu, błysk tego,
Czego się nie przeżyło
Ona dawała zaufanie, razem przeżywali samotność
Razem szukali zemsty i zatarli swoje stare rany
Kształtując swoje marzenia w błocie tej fabryki
On i ona, jak obraz elastyczny w nostalgii
Ona była każdą butelką, każdym uderzeniem o podłogę
Ale on ją rozumiał, utulał i pocieszał
Ona to rekompensowała, ucieczką było myślenie o niej
Przy okrywaniu się je kocem z lodu, zatracanie się było odnajdywaniem samego siebie
Przy niej, księżniczce ubranej na biało
Jej kroki zawiodły do ołtarza na lustrze w tamtej bieli
Jej cyfry przebierają życie i on zdaje sobie sprawę
Myśli, że ona jest więcej warta niż jego dochody
I niczego nie komentuje
On i ona, jak łza słodka i gorzka
I on, jak kolec wbity w twoją duszę
I powiew świtu, jak słońce, które oświetla cud
I ten dziwny księżyc
On i ona jak głos, który gaśnie i szuka fortuny


Za dużo jest strachu, trudno jest spotkać kogoś,
kto umiałby cię kochać
Bez uprzedzeń, on i ona
Każdy fałszywy krok niszczy twoje serce
Ja jestem białą damą, dziś przychodzisz mnie szukać
Ja cię oddalę od rzeczywistości
Tak wysoko, jak tylko zechcesz latać

Ale kiedy miłość gaśnie, wcześniej czy później rodzą się zadry
Pieszczoty tylko dla zasady, zamieniają się w zadry
Kiedy płomień ognia gaśnie, nastaje ciemność
On za późno otworzył oczy, zobaczył tylko mury
To były ciężkie czasy, puste kieszenie, bez przyjaciół
Słuszna kara dla tego, kto się bawi ostrzami
Dla niej to było tak proste poddać go w całkowite zapomnienie
Dla niego było tak utopijne odzyskać to co stracone
Słabe zamki z fałszywych nadziei zniszczone
Pola zasiane marzeniami, zredukowane do popiołów
On w głębokiej depresji, która prowokuje samotność
Ona na chłodno prowadziła się z innymi po mieście
Bo czas nie zna litości, zbiera zapłatę za czyny
Nie przyjmuje łapówek, powoduje, że przeszłość pozostaje nietknięta
Bycie z nią to było jak ustanowienie paktu z diabłem
Stracenie wszystkiego jak drzewa liście jesienią
Ona nie ma właściciela, kontrolowanie jej jest więcej niż trudne
myślał, ze bez niej jest bezużyteczny i szukał łatwej ucieczki
Tamtej nocy, na tamtym moście, jego delikatny umysł
Zdecydował się pożegnać ze swoimi problemami
Żadna z nich nie zrobiła niczego dla tego pielgrzyma
Nie zrobiła niczego aby zmienić jego przeznaczenie
Być może jego przeznaczeniem było spocząć na wiecznym i wąskim łożu
Ale ty uważaj na to co robisz
Bo one ciągle czyhają

Za dużo jest strachu, trudno jest spotkać kogoś,
kto umiałby cię kochać
Bez uprzedzeń, on i ona
Każdy fałszywy krok niszczy twoje serce
Ja jestem białą damą, dziś przychodzisz mnie szukać
Ja cię oddalę od rzeczywistości
Tak wysoko, jak tylko zechcesz latać

Etc.



UffffffJ
Dziekuje bardzo :)))))))))Nawet nie wiesz jak mnie uszczęsliwiłaś :D :D :D

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia