a więc to chyba będzie szło mniej więcej tak:
Andy Andy
jaka ironia
Z nim w mieście, z nim na przejażdżki,
Z nim zamierzasz wzbijać się w powietrze, ze mną się bawisz,
Z nim zawsze z nim, a ja jestem sam,
Y nie czuję się dobrze gdy przyprawiasz mnie o szaleństwo
Z nim zawsze z nim, a ja jestem syty (a ja mam już dość)
Nie czuję się dobrze w roli świętego
Tak to jest, za każdym razem gdy
odchodzisz z nim a ja zostaję sam
I spójrz jaka ironia, kochana,
On nie zostawił ci nic,
Natomiast ja oferuję ci moje życie
Za jedno jedyne spojrzenie
I spójrz jaka ironia, kochana,
On nie zostawił ci nic,
Natomiast ja jestem
Jedynym który cię kocha
Z nim zawsze z nim, a ja jestem sam
Nie czuję się dobrze bo nie jestem głupi
Tak to jest, za każdym razem gdy
Obcujesz z nim a ja zostaję sam
Z nim zawsze z nim a ja w ciszy
Jakbym mógł tak być twoją sekretną miłością?
Tak to jest, za każdym razem gdy
Odchodzisz z nim a ja zostaję sam
I już nie zniosę więcej
Ta walka jest nierówna
Y spójrz jaka ironia, kochana