Zostawilas mnie bezbronnym
Zabralas zobojetniala moje slady
Niestety, twoj zapach ciagle jest naprzeciwko
I odeszlas ucalowana, uksztaltowana moimi rekoma
Nie docenilas mojej milosci do ciebie
Dzielenie sie schronieniem, szczoteczka, cisza, moja naiwnoscia
To bylo jak zabijanie marzen, jak rzucenie popiolow na wiatr
Dzisiaj pozostaly kawalki twojego zla
pozostalem bezbronny
jak pokoj bez drzwi
i prosze zycie, aby czekalo na twoj powrot
dzisiaj czuje sie tak samotny
pod gore dzwigam swoj krzyz
nie ma juz zadnego swietego,
ktory nie wysluchalby tyle cierpienia
a ty nie zdalas sobie z tego sprawy
pozostawilas mnie bezbronnym
Zabralas sens snu
Tylko gorzkie krople mowia o tobie
I slychac przerywane, zatrute glosy
Zdolalas skrzywdzic zatwardzialego buntownika
ucichl moj smiech
i pospiesznie przeszedl w moim sercu
bylas dobra w zlych momentach
jak pobielony grobowiec
jak ziemia zasiana niezdecydowaniem
pozostalem bezbronny
jak pokoj bez drzwi
i prosze zycie, aby czekalo na twoj powrot
dzisiaj czuje sie tak samotny
pod gore dzwigam swoj krzyz
nie ma juz zadnego swietego,
ktory nie wysluchalby tyle cierpienia
a ty nie zdalas sobie z tego sprawy
Zetrzyj mi z tego spojrzenia twoja wilgoc
Podaruj mi kawal twojego zapomnienia
pozostawilas mnie bezbronnym
etc.