Film ten zrodził się z połączenia dwóch snów. Dalí zaprosił mnie do siebie na kilka dni i po przyjeździe do Figueras, opowiedziłem mu sen, jaki przyśnił mi się jakiś czas temu, w którym to postrzępiona chmura przecinała księżyc a brzytwa wyłupywała oko. Z kolei on powiedział mi, że poprzedniej nocy widział we śnie rękę pełną mrówek. I dodał: a jeśliby tak wykorzystać to do stworzenia jakiegoś filmu?
W pierwszej chwili wachałem się, ale szybko zabraliśmy się do pracy. Było to w Figueras.
Scenariusz napisaliśmy w niecały tydzień, kierując się prostą, obopólnie przyjętą zasadą: nie akceptować żadnej idei ani obrazu, które dałyby się wytłumaczyć w sposób racjonalnie, psychologicznie lub kulturowo. Otworzyć drzwi temu, co irracjonalne. Nie przyjmować niczego poza obrazami, które wywierają na nas wrażenie, bez zastanawiania się, dlaczego tak się dzieje. W żadnym momencie wzbudziło to nawet najmniejszego nieporozumienia. Był to tydzień całkowitej kompenetracji. Przykładowo jeden mówił: Facet wyciąga kontrabas. "Nie" odpowiadał drugi. A ten, który wysunął pomysł, od razu akceptował odmowę. Wydawała mu się ona słuszna. Z drugiej strony, kiedy jakiś obraz, który proponował jeden z nas, był zaakceptowany przez drugiego, od razu nam się wydawał świetlany, niepodważalny, po czym momentalnie był wcielany do scenariusza.
Kiedy ten został zakończony, od razu przestrzegałem, że film będzie czymś całkowicie odmiennym i prowokacyjnym, i że nie zostanie on przyjęty przez żadnen normalny system produkcji. Dlatego pożyczyłem od mojej matki pewną sumę pieniędzy, abym mógł go wyprodukować ja sam. Moja matka, przekonana dzięki interwencji pewnego notariusza, zgodziła się, aby dać mi to, o co prosiłem.