Dokąd zmierza?
Widziałam go jak wychodził z jakiegoś zaułka
Nigdy nie widziałam nikogo takiego
I topiąc miłosne żale
Bez namysłu poszłam za nim
Było cos w jego kroku
Jakby wszechwiedzącego o życiu
Obrócił się i zauważył moje spojrzenie
I zaczął uśmiechać się
Ujął mnie za ramię słodko
Przechadzaliśmy się po starym peronie
Buenos Aires pozostawało w ciemności
I moja dusza zaczynała widzieć
Dokąd zmierza
Dokąd zmierza i jak się skończy takie szaleństwo
Dokąd zmierza
bo strach przed miłością jest moją torturą
Bo zawsze boję się zacząć
Ja go zaprosiłam do spaceru
On zaprowadził mnie do uśmiechu
Być może moje najlepsze marzenie było tam ze mną
To były długie godziny porozumienia bez słów
Powiedział o swoim strachu, takim jak mój
Nie ma nic lepszego jak pocałunek
Aby mu powiedzieć, że tak,
Napełniłam się wątpliwościami, iluzjami
Miłością, marzeniami, namiętnością
Przez te próbę.
Myślę ze ten strach przed niepowodzeniem
Zabije mnie
Moje serce: nie wiem czy mogę
Dokąd zmierza
Dokąd zmierza i jak się skończy takie szaleństwo
Dokąd zmierza
bo strach przed miłością jest moją torturą
Bo zawsze boję się zacząć
Czasami śni mi się jego głos
Chciałabym mieć go tutaj
Myślałam, że jestem odważna
I zagubiłam się w moi strachu
Przysięgłam znowu go odnaleźć
Ale nigdy więcej go nie widziałam
Być może, któregoś dnia nauczę się
Ze są marzenia, które tak rozpoczynają się
Być może któregoś dnia nauczę się
Odważę się i powiem „ tak”