Masz racje.Twoj rozmowca mogl pomijac rodzajniki lub mowic w sposob laczony wyrazy,ze nie sposob bylo ci je rozroznic.Zwazywszy na poziom analfabetyzmu w tym kraju sami hiszpanie maja wiele problemow z gramatyka.Innymi slowy mowia i
pisza bardzo spontanicznie w zaleznosci,z ktorej prowincji pochodza.Cudzoziemcy
uczacy sie castellañskiego(hiszpañski ktorym sie posluguje w Madrycie)zwykle sa
przeintelektualizowani dla przecietnego prostodusznego hiszpana,ktory mowi bardzo szybko,glosno i polyka zgloski.Powszechnie akceptuje sie wszelkiego rodzaju bledy jezykowe i wstyd w tym zakresie jest przyjmowany jako wada.
Slaba znajomosc jezyka nie wplywa ujemnie na relacje i przyjaznie.Wrecz przeciwnie moze byc atutem poniewaz hiszpanie uwielbiaja konwersacje.
pozdrawiam serdecznie