Cytat: argazedon
w Katalonii każdy zna castellano i często lepiej niż niejeden Hiszpan rdzennie kastylijski czy andaluzyjski.
Cytat: ErMiRKa_
Co do katalońskiego mam troche odmienne zdanie, poniewaz mieszkałam 3 miesiace w Katalonii - konkretniej ok 80 km od Barcelony na północ i na prawdę większośc ludzi w ogole nie rozumiała mnie (mówiącą w castellano) a ja katalońskiego. Nie wiem, moze w tym miasteczku było akurat tak, ze zdecydowana wiekszosc mlodych ludzi nie umiala poslugiwac sie castellano tylko katalonskim.
To jak, w Katalonii
każdy zna hiszpański i to często lepiej niż niejeden Hiszpan, jak to pogrubioną czcionką napisał argazedon, a opowiadanie ErMirKa_ to jakiś stek kłamstw jakby wynikało?
To jest nieco zabawne. Zdaniem argazedona, nie tylko każdy w Hiszpanii zna hiszpański, ale też ostatnio pisał, że pod Andami każdy rozumie hiszpański i to ten z Hiszpanii...
1/4 mieszkańców Ekwadoru, Peru, czy Boliwii mówi w keczua, ale to szczegół... Kolejna 1/4 z nich po hiszpańsku nie potrafi nic, a Ci, którzy potrafią, bynajmniej nie posługują się hiszpańskim jak osoby, które nauczyły się hiszpańskiego jako pierwszego języka.
Ucząc się keczua miałem okazję porównać hiszpański hiszpańskojęzycznych peruwiańczyków i hiszpański wykształconych keczuajęzycznych peruwiańczyków (wykształconych w trakcie lub po studiach w mieście, gdyż do tych, którzy do miasta nie pojechali dotrzeć prawie się nie da...) - kalki, kalki, kalki, błędy, a nawet nieznajomość trudniejszych wyrazów (o ortografii nie wspomnę ;)).
Podobnie hiszpański znajomej użytkowniczki języka tikuna z kolumbijskiej Amazonii to nie taki hiszpański, jaki poznałem od innych Kolumbijczyków - tych rodowicie hiszpańskojęzycznych.
Ale to są oczywiste oczywistości...