zgadzam sie z tym ze osoby po "kursie zero" sa inaczej traktowane, a ocena egzaminu w ogóle nie jest obiektywna, gdyz jedni zdajacy sa dobrze znani przez nauczycieli egzaminujacych, natomiast o tych "z zewnatrz" nauczyciele nic nie wiedza, tzn. gdzie nauczyli sie hiszp., przez jaki okres czasu i z jakich materialów... Mozesz mówic o wiele lepiej od tych z "kursu zero", a nie wylosujesz jakiegos odpowiadajacego ci tematu do rozmowy, albo zbyt sie zdenerwujesz, i nie zdasz egzaminu; ci drudzy maja juz mniej wiecej wyrobiona opinie u nauczycieli i, chociaz im cos nie pójdzie, moga zdac lepiej ten egzamin. Ja zdalam egzamin z niska ocena, a w trakcie studiów okazalo sie ze osoby, które mialy na egz. np. 3, sa bardzo dobrymi studentami, a ci którzy otrzymali 5 z egzaminu, ledwo zaliczaja sprawdziany (oczywiscie nie dotyczy to wszystkich, ale w duzej czesci to sie sprawdza). Dlatego uwazam ze ludzie którzy nie skonczyli "kursu zero" musza duzo sie starac zeby pokazac ze znaja dobrze jezyk i nie sa gorsi od tych pierwszych. To smutne.... A tak na marginesie to nie doradzam studiowania w NKJO jesli nie chce sie zostac w przyszlosci nauczycielem.
Pozdrawiam.