corazon_aerodinamico, współczuję frustracji, ale ja jakoś mam związane z iberystyką zupełnie inne odczucia ;)
Nie mam pretensji do uczelni, bo uważam, że NAUCZYŁA MNIE języka. Poziom oczekiwań jest faktycznie wysoki, ale przynajmniej ja miałam fantastyczną kadrę - miłą, kompletentną, w pełni profesjonalną. Egzamin jest trudny, ale do zdania, ja zdałam go bez większego problemu (a nie uczyłam się jakoś dziko i obłąkańczo - wystarczy normalnie się przykładać, zresztą chyba o to chodzi - jak chcecie nauczyć się języka, nie ucząc się...?)
Poza tym zdecydowanie nie uważam, żeby było takie niemożliwe studiowanie języka bez podstaw. Ja podstaw nie miałam. De facto, osoby, które znały język, często miały większy problem niż my, bo odpuściły sobie na początku i nagle okazywało się, że zostały z tyłu, bo nieutrwalana wiedzę też się gubi. I potem, niestety, dochodziło do sytuacji, w których osoby z maturą dwujęzyczną nie były nawet dopuszczane do egzaminu.
Co do anglistyki, to dostać się na nią odrobinę łatwiej, niż na iberystykę (to są różnice dosłownie kilku punktów, ale czasami to ma znaczenie) - przynajmniej w zeszłym roku na UJ.