Zgadza się. Niemniej jednak wszystko zależy od samowoli. Są tacy, którzy uczą się jezyka przez 3-4 lata, ich poziom powinien być już dalece zaawansowany, a jest wręcz odwrotnie, oraz tacy, którzy nie marnują czasu, ani okoliczności na dokształcanie się. Co do zaległości, te zawsze można uzupełnić i myślę, że nie ma szkoły, która nauczyłaby wszystkiego. Są tacy, którzy kończą filologie i pomimo ogromnego zaagnażowania nadal mają jakieś braki - tylko życie jest w stanie nam to udowodnić i pomóc w wypełnienu luk :)
Jeśli zaś chodzi o grupy, to wiem z doświadczenia, że zawsze pierwsze miesiące służą do tego, by mniej więcej wyrównać poziom, tak bywa w liceum i na studiach jest to samo. Wszystko zależy od rozpiętości wiedzy poszczególnych osób i poziomu materiału serwowanego przez uczelnię.