Hola!
Jestem tegoroczną maturzystką i właśnie rozglądam się za uczelniami i kierunkami. Interesuje mnie filologia hiszpańska, ale mimo, że liceum jestem na profilu z rozszerzonym hiszpańskim, maturę zdaję jedynie na poziomie podstawowym. Generalnie jest to przedmiot, z którego dobrze mi idzie, oceny mam dobre, ale jednak doszłam do wniosku, że bałabym się zdawać rozszerzenie.
I podobno właśnie przez to nie mam szans na dostanie się na żadną państwową, dzienną uczelnię.
Zaczęłam więc rozpatrywać pójście na prywatną uczelnię (biorę pod uwagę trzy miasta Wrocław, czyli WSF, Poznań WSJO lub ewentualnie Łódź WSSM). Jednak ze względu na koszta związane z nauką, musiałam iść na zaoczny tryb tych studiów i po drodze podjąć pracę. Ewentualnie słyszałam o NKJO w Bydgoszczy (tryb dzienny), więc to też wchodzi w grę.
I tutaj mam kilka pytań: czy moglibyście napisać co sądzicie w ogóle o zaocznym studiowaniu filologii? I czy naprawdę szanse dostania się na jakiś uniwerek z podstawową maturą z hiszpańskiego i rozszerzoną z polskiego są nikłe? No i czy lepiej pójść do Bydgoszczy na dzienne, czy podejmować się studiów zaocznych na jakiejś prywatnej uczelni w większym mieście?
Z góry dzięki!
PS. Jeśli dla kogoś byłoby wygodniej pogadać na [gg] .