Dylematy maturzyski

Temat przeniesiony do archwium.
Hola!

Jestem tegoroczną maturzystką i właśnie rozglądam się za uczelniami i kierunkami. Interesuje mnie filologia hiszpańska, ale mimo, że liceum jestem na profilu z rozszerzonym hiszpańskim, maturę zdaję jedynie na poziomie podstawowym. Generalnie jest to przedmiot, z którego dobrze mi idzie, oceny mam dobre, ale jednak doszłam do wniosku, że bałabym się zdawać rozszerzenie.
I podobno właśnie przez to nie mam szans na dostanie się na żadną państwową, dzienną uczelnię.
Zaczęłam więc rozpatrywać pójście na prywatną uczelnię (biorę pod uwagę trzy miasta Wrocław, czyli WSF, Poznań WSJO lub ewentualnie Łódź WSSM). Jednak ze względu na koszta związane z nauką, musiałam iść na zaoczny tryb tych studiów i po drodze podjąć pracę. Ewentualnie słyszałam o NKJO w Bydgoszczy (tryb dzienny), więc to też wchodzi w grę.

I tutaj mam kilka pytań: czy moglibyście napisać co sądzicie w ogóle o zaocznym studiowaniu filologii? I czy naprawdę szanse dostania się na jakiś uniwerek z podstawową maturą z hiszpańskiego i rozszerzoną z polskiego są nikłe? No i czy lepiej pójść do Bydgoszczy na dzienne, czy podejmować się studiów zaocznych na jakiejś prywatnej uczelni w większym mieście?

Z góry dzięki!

PS. Jeśli dla kogoś byłoby wygodniej pogadać na [gg] .
Hola! ;)
Studiowanie filologii zaocznie jest trochę bez sensu moim zdaniem, ponieważ jest to nauka języka, na bieżąco, powinno być to systematyczne. Na zaocznych raczej jest niski poziom i okrojony plan zajęć. Z tego też względu niektóre uczelnie nawet nie otwierają kierunków filologicznych zaocznie lub np.tak jak UJ dają po nich inny tytuł( w sumie są to wieczorowe nawet nie zaoczne).Jeśli jednak jesteś do tego zmuszona to trudno, zawsze coś. A czy nie piszesz matury z angielskiego? Z maturą rozszerzoną z dobrym wynikiem dostaniesz się na dzienne. Ewentualnie z maturą z hiszpańskiego podstawową z daną na ok.100% może też byś się dostała... Ja osobiście wiem, że na UP w Krakowie dostawali się ludzie z ok.90% z matury z angielskiego rozszerzonej... Ponieważ większość startowała z angielskim, nie wiem jak tam było z hiszpańskim. Ja dostałam się z rozmowy kwalifikacyjnej więc o sobie Ci nie powiem;) Też nie wiem jak jest z dostawaniem się na inne uczelnie z nową maturą. A i ja bym wybrała dzienne w Bydgoszczy;) Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Z tymi zaocznymi to pojechałaś:) Napisz studentom zaocznym UŚ w Sosnowcu o poziomie tychże studiów. I wskaż mi jakąś różnicę w stosunku do dziennych... Ilościową bądź jakościową.
Wyjątek potwierdza regułę;) Nie wiem jak jest na UŚ, nie wybrałam tego Uniwersytetu chociaż się tam dostałam, ale wiem, że np.na moim kierunku na wieczorowych mają o połowę mniej godzin,a poziom ludzi w grupie zaawansowanej jest bardzo niski (oni teraz zaczynają naukę indefinido, a my w grupie zaawansowanej przerabiamy condicionales z Conchi Moreno xD np.), no, ale to już zależy od ludzi którzy się tam dostali. Ja po prostu wybrałabym dzienne ponieważ jeśli tylko chcesz to masz systematyczną naukę i nie musisz za to płacić. Niestety dużo złego wysłuchałam się o niektórych zaocznych czy wieczorowych, chociaż nie twierdzę, że WSZYSTKIE takie są. Wiadomo, że jeśli mi by bardziej pasowało iść na wieczorowe czy zaoczne to bym poszła i tyle, ale mając wybór...
Btw, UŚ nie dziękujemy za Diego Remondo :DD
Ja bym radził się uczyć na własną rękę + ewentualnie kurs języka gdzieś prywatnie. Studiowanie bardzo szybko przestaje mieć sens - dzienne czy zaoczne - co za różnica? 5 lat wyrzucanych w błoto pieniędzy... wyrzucanych tylko po to by dostać papierek, a wciągu 1/2 lat osiągnęłoby się to samo przy odrobinie szczerych chęci - i to raczej bez znaczenia jaki kierunek chciało się studiować. Studia to marnowanie życia... strata czasu... wyrzucanie pieniędzy swoich i państwa... to przedłużanie i tak niepotrzebnego liceum...

Na koniec dwie prawdy życiowe:
studenci dzielą się na dwie grupy: na nieuków i na samouków

olej studia - zostań ninja! :D
Patrząc na zaoczne 'globalnie' masz rację, np. moje uzupełniające realizowane w tym trybie to po prostu porażka:) Ale to inna bajka zupełnie.
Filologia zaoczna na UŚ ma bardzo wysoki poziom, a liczba godzin jest IDENTYCZNA z liczbą realizowaną na dziennych.
Po kursie w szkole języków iberyjskich teoretycznie byłem w połowie poziomu B2. Moja dziewczyna po roku filologii (UŚ właśnie) miażdży mnie ze swoim hiszpańskim. Oto odpowiedź, jaki ma sens kurs w stosunku do studiów:)
Witam
Studiuję filologię hiszpańską na WSJO w Poznaniu. Zaocznie. Czy filologia zaoczna jest gorsza od dziennej? Zależy. Na pewno nie masz co zaczynać studiów zaocznych od podstaw. Jeśli na wstępie nie znasz ani trochę języka to się go nie nauczysz. Czyli, jest to rozwiązanie dobre dla osób, które chcą douczyć się języka mając już pewien warsztat.
W tej chwili jestem na drugim roku. Muszę powiedzieć, że jest ogromna przepaść między osobami studiującymi od zera i tymi, którzy już coś tam umieli. Czyli wbrew temu co uczelnia zapewniała, poziom się nie wyrównał (wątpię, żeby się wyrównał).
Decydując się na studiowanie zaocznie musisz brać pod uwagę ograniczoną liczbę zajęć. Więc musisz opracować sobie własny system, wg którego będziesz maszerować. W tym momencie dzienne mają niekwestionowaną przewagę w stosunku do zaocznych.
Więc, jeśli nie znasz jeszcze ani trochę hiszpańskiego, proponuję zastanowić się nad dziennymi, lub zapisać się na jakiś szybki kursik.
ja studiuję na WSSMie w Łodzi.. jakoś z tymi studiami leci.. co do odpowiedzi wyżej to wiesz nauka języka zależy nie tylko od tego czy jest się na dziennych czy na zaocznych.. jak nie masz specjalnych chęci do nauki hiszpańskiego to i po studiach kiepsko będziesz szprechał.. ale jak ci zależy na szlifowaniu języka to i nadrobić wszystko można.. punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, przede wszystkim musisz dużo w trakcie studiów ćwiczyć pisania i czytania, słówek i innych dupereli.. i po studiach mieć kontakt z językiem rzecz jasna.
Gdzieś tam przemykał mi zawsze ten hiszpański, ale tak jakoś się złożyło, że skończyłam zupełnie inny kierunek studiów. Myślę, żeby zacząć zaocznie na WSJO... Zastanawiam się i coraz bardziej jestem na tak :-) Obecnie kończę poziom A2, więc powinnam dać sobie radę??? Chciałabym jednak dowiedzieć się troszkę więcej na temat studiowania hiszp zaocznie na tej uczelni. Po pierwsze jaki poziom uzyskuje się kończąc studia licencjackie? Czy to - wg studentów tej uczelni i tego kierunku - jest poziom B2 czy jednak wyżej? (Proszę o racjonalną odpowiedz :-) Poza tym interesuje mnie jak wygląda nauka drugiego języka od 2. roku? czy jest to wyłącznie angielski/niemiecki.. Czy jest może jakiś inny wybór? Np rosyjski, włoski... Drugi język również zaczyna się od podstaw?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia