ja zdawałam maturę rozszerzoną, teraz jestem na I roku fil. hiszp., i wcale nie jest tak, że jestem kilka semestrów do przodu (chociaż maturę zdałam b. dobrze). już teraz na I semestrze jest wiele rzeczy, których nikt w szkole nie uczył, albo na które nie zwracało się uwagi. Na filologii zwraca się już uwagę właściwie na KAŻDY aspekt danego zagadnienia. a ponadto są właśnie jeszcze inne przedmioty, jak np. fonetyka, leksykologia, morfologia języka itd. No i jeszcze trochę o kulturze krajów hiszpańskojęzycznych, co naprawdę może mieć wpływ nawet na późniejsze tłumaczenie tekstów (tok rozumowania społeczności, kontekst, itd.)
I nie trzeba od razu studiować 5 lat, przy obecnym systemie wystarczy 3. Wiadomo, że nie będzie wtedy tytułu magistra, ale mimo wszystko, już po licencjacie możesz robić studia podyplomowe na tłumacza przysięgłego, czy specjalistycznego. A jak takie zrobisz, to masz już zawód, no nie? Kwestia tylko, czy znajdzie się praca. Ale ja wychodzę z założenia, że jeśli jesteś dobry w swojej dziedzinie, to tą pracę prędzej czy później znajdziesz. Trzeba chcieć i się starać;)