Hola,
jestem tego(ok, przyszło;d)roczną maturzystką, kompletnie nie wiedzącą co konkretnie robić w przyszłości. Interesuję się językami, chociaż jestem straaasznym leniem i przez to m.in moja czteroletnia nauka hiszpańskiego idzie mi bardzo wolno. Opanowałam ten język w jakimś tam stopniu komunikacyjnym, ale czuję, że to za mało, że mogłam wycisnąć więcej, po prostu za dużo razy mówiłam (mówię) sobie 'nie chce mi się, jutro'.
W Hiszpanii jestem ZA KO CHA NA, dwa lata temu miałam możliwość pojechania tam, i ten czas, ten klimat, spotęgowały moje zamiłowanie do tego języka, kraju. Generalnie przyszłość wiążę z tym zainteresowaniem, jak i również z angielskim. Chciałam iść na lingwistykę stosowaną, jednak nie ma tego kierunku na państwowych uczelniach w Krakowie, a do innego miasta nie chcę iść. No więc szukałam dalej i szukałam ... znalazłam. Iberystyka, a następnie studia II stopnia na UJ - lingwistyka właśnie. Wtajemniczałam się głębiej i mój zapał powoli gasł. O filologi hiszpańskiej na UJ są raczej niepochlebne opinie, że ciężko, że 'koszą', że ludzie jacyś nieteges, że w ogóle jest fe i be. A przede wszystkim próg. Próg mnie przeraża, bo wiem, że nie zdam polskiego na +90%. I nie to, żebym była pesymistką, nie, realistką ;) Straciłam 3lata nauki w moim liceum o profilu pol-ang, bo NIC z niego nie wyniosłam. Więcej wiem z gimnazjum. Ale o tym już inny całkiem wywód ;) . Wracając do tematu ... - wątpię, żebym znalazła się w tej uczelni. Za to znalazłam Uniwersytet Pedagogiczny, też niby w zeszłym roku było raptem 40 miejsc, ale jakoś tak bardziej przyjazny mi się wydaje. No to mam kilka pytań:
1. czy ktoś wie, czy to dobra szkoła? Opłaca się tam iść?
2. czy istnieje wielka przepaść między UJ a UP? tzn. w moim mniemaniu UJ zawsze był tym 'guru', ale może niesłusznie ;)
3. czy to dobry pomysł iść potem na lingwistykę? Jest sens?
4. czy równie trudno jest się dostać na UP?
Proszę o odpowiedź - pomóżcie zagubionej maturzystce ;)