Katalonia

Temat przeniesiony do archwium.
Hejka,

pracuje nad mozliwoscia podjecia pracy w Hiszpanii tj. nie pojade w ciemno, lecz mam na mysli prace w firmach bedacych obecnie naszymi klientami. Wielu z nich ma swoje lokalizacje w okolicach Barcelony i tu moje pytanie... Slyszalem wiele nt. negatywnego stosunku Katalonczykow do hiszpanskiego. Chinskie przyslowie wprawdzie glosi "Lepiej zobaczyc raz anizeli uslyszec razy tysiac". Nie znam katalonskiego a hiszpanski zglebiam od kilku lat. Znam jeszcze kilka jezykow min angielski i niemiecki. Praca w tych firmach ma charakter miedzynar. bo takie sa ich kontakty ale jak to jest na ulicy tj. la vida cotidiana? Zdaje sobie sprawe, ze z czasem katalonski bedzie koniecznoscia, ale czy jest tak faktycznie ze na dzwiek castellano Katalonczycy nabieraja wody w usta? Ktos moze cos napisac? Dziekuje
Nie jest tak źle. Osobiście nie spotkałam się z żadnymi oznakami niechęci, gdy odzywałam się do Katalończyków po hiszpańsku.
Mam kilku znajomych (nie-Katalończyków), którzy pracują w Barcelonie w podobnych firmach jak Ty opisujesz i porozumiewają się tam po hiszpańsku i angielsku.
Poczytaj jeszcze ten wątek:
http://www.hiszpanski.ang.pl/W_Katalonii_tylko_katalonski_5289.html
czesc! z tym "nabieraniem wody w usta" , jak to okresliles, to juz lekka przesada, tak daleko nie posunelabym sie w osadach.Spokojnie porozumiesz sie po hiszpansku, z tym nie ma wiekszego problemu, ja przynajmniej takowego nie mialam, niemniej jednak znajomosc katalonskiego jest pożadana, zeby nie powiedziec "dobrze widziana" a z juz z pewnoscia wiele by Ci ulatwila. Jesli chcesz tam zostac na dłuzej znajomosc catala jest niezbedna:). Tak to wyglada, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Mam nadzieje, ze Cie nie zniechecilam, nie taka byla moja intencja. Zycze powodzenia. pozdrawiam
Miałam kiedyś takiego znajomego katalończyka-nacjonalistę który przez cały ten czas kiedy rozmawialiśmy (nie było tego dużo bo bo chłopak niezbyt ładnie się wyrażał o polsce, świecie itd. słowem niezbyt mądry człek z niego był i poza revoluciò i panienkami raczej nie mial nic wiecej w glowie, wiec jakoś ja nie miałam ochoty na jakiekolwiek kontakty z nim...) nie powiedział ani słowa po hiszpańsku a na moje delikatne prośby "pots parlar castellà?" odpowiadał "no".... Na szęście był to wyjątek a reszta ludzi ktorych tam poznalam chetnie mowila po hiszpansku. Co nie znaczy ze katalonski sie nie przydaje, bo bez tego czujesz sie tam troche jak polanalfabetka (telewizja, radio, gazety, wszelkie napisy w sklepach, ogloszenia na slupach, plan fiest - tot a català!). Pozdrawiam serdecznie. Laura.
:)
Katalonczycy , zwlaszcza z Barcelony sa kosmopolitami przez duze K
sa zwykle dwujezyczni...
jest im zawsze milo jezeli ktos(np przez szacunek dla ich kultury, jezyka, historii- patrz Franco!!!) bedzie probowal uzywac ich jezyka
(czesc katalonii jest we Francji) ;)
PS
@icaro=. daruj sobie zlosliwe komentarze i nie promuj swojego dziwnego forum(:

« 

Życie, praca, nauka

 »

Szkoły językowe