Poszukuje pracy w Valencji

Temat przeniesiony do archwium.
Witam
Poszukuje pracy w Valencji wyjechala tam moja dziewczyna z programu sokrates i chcialbym do niej dolaczyc ale niestety skonczylem juz studia.
Interesuje mnie kazda praca. Ukonczylem studia o specjalnosci automatykai i inforamtyka.
Jesli moze mi ktos pomoc to prosze o kontakt [gg] lub mail [email]
A znasz hiszpanski?
niestety nie :( ale szybko sie ucze
No to najpierw się naucz ;>
Jak bym znal dobrze hiszpanski to byl nie prosil o pomoc tylko dal bym sobie rade sam, a ze nie znam wiec szukam kogos kto mi bedzie mogl pomoc dodam ze znam dobrze angielski(4 razy bylem w USA)i troche podstaw niemieckiego
Skoro twoja dziewczyna Ci nie pomaga ze znalezieniem pracy... skoro nie wynajeliście razem czegoś do mieszkania w Valencii... To zastanów się lepiej nad jej nastawieniem do Ciebie. Zjechało się teraz sporo studentek z Polski, często z nimi rozmawiam, bo cieszą się, że spotkały miejscowego Polaka i tkwiąc w objęciach studenta Hiszpana w parku Turia wieczorem, chętnie opowiadają o narzeczonym czekającym na nie w Polsce. Nie chcę Cię dołować, ale tak właśnie tutaj zachowuje się większość Polek. Te nieliczne uczciwe - wg. oficialnych statystyk niecałe 7% Polek - są prowadzone dokładne badania przez policję hiszpańską i polski MSZ, ale nie są publikowane - pozostają wierne, a połowa z tych wiernych przyjeżdża od razu ze swoimi mężczyznami z Polski, lub po znalezieniu mieszkania natychmiast ich sprowadzają tutaj. A pracę to znajdziesz tutaj na miejscu sam, nikt na odległość Ci nie załatwi. Pozatym wcześniej, przed podjęciem pracy musisz tu na miejscu załatwić niezbędne dokumenty potrzebne do pracy. Sam - jeśli się nie orientujesz "co i jak" będziesz te papiery załatwiał miesiąc - dwa, chociaż znam tu takich, którzy przez rok nie są w stanie przebrnąć przez miejscową biurokrację i złośliwość urzędników. Z drugiej strony, gdy dokładnie zna się przepisy i wie się co i gdzie po koleji zrobić można to załatwić błyskawicznie. W piątek o 10:00 odebrałem przyjaciółkę żony z lotniska, wrzuciliśmy szybko bagaże do domu i wzięłem ją w sprint po urzędach, o godzinie 14:00 miała już niezbędne dokumenty (póki co tymczasowe na 3 miesiące) do podjęcia legalnej pracy. Urzędasy (znają już mnie) powiedzieli, że pobiłem rekord Valencii :) - ale takie poznanie przepisów, procedur kosztowało mnie dwa miesiące upierdliwego dopytywania się o aktualne przepisy i procedury. Te "trzy miesiące" są wystarczającym czasem na załatwienie "stałych dokumentów" (ja teraz załatwiam to w 30 dni). Trzeba pamiętać, że często trafia się na złośliwego urzędnika nielubiącego imigrantów, który z uśmiechem na twarzy wprowadzi Cię w błąd, żebyś sam sobie przedłużył procedury składając np. nieodpowiedni formularz (formularz, którego rozpatrywanie trwa dłużej). A tu w Valencji naprawdę nie kochają imigrantów, szczególnie tych nie znających języka. Raz mi się zdarzyło, że jedna urzędniczka cały czas mówiła do mnie po valenciańsku - na szczęście piąte przez dziesiąte już rozumiem mówiony valenciański - ja odpowiadałem po hiszpańsku i w końcu się poddała, powiedziała, że skoro rozumiem co nieco w jej ojczystym języku i cierpliwie odpowiadam po hiszpańsku, pozatym uwielbiam ich narodowe święta, to da mi papier od ręki, bo zwykle bywa złośliwa i każe czekać 30 dni (tu się roześmiała), bo na to pozwalają jej przepisy. W piątek w sprawie przyjaciółki żony już sie nie wygłupiała, tylko gadała po hiszpańsku, dała papier od ręki i życzyła miłego weekendu - czyli fin de semana. Z takimi historiami trzeba się tu liczyć.

Podsumowując, jeśli narzeczona nie pomaga Ci i nie załatwiła od razu mieszkania da Was oboje, to po prostu szczerze Ci współczuję. No i podstawa, musi Cię ktoś zameldować, to otwiera drogę do szybkiego załatwienia niezbędnych formalności. A potem - jak już będziesz miał wszystkie papiery - to szukanie pracy, a to... droga przez mękę, szczególnie że nie znasz języka, tylko cud i niesłychane szczęście może dać powodzenie w twoim planie. A jeśli przeznaczenie Wasze, to wasza miłość to cud się zdarzy, Valencia to jest miasto cudów :) W końcu to tutaj jest Św. Gral.
Valenciano, dziwi mnie to co mowisz. ja nie mialem zadnych problemow z papierami w alicante. wszystko zalatwilem w 2 dni (a mozna bylo w 1 dzien, tylko nie chcialo mi sie wstawac o 7 rano). przeciez empadronamiento daja CI od reki, seguridad social tymbardziej, tylko numero N.I.E. trwa troche dluzej, bo trzeba w kolejce stac. ale wszystko to 2 dni, a nawet 1 jak lubisz rano wstawac. ze babka Ci gadala w valenciano to dziwne, nie spotkalem sie z tym w urzedzie. wrecz przeciwnie, cieszyli sie ze polak mowi po hiszpansku. a ta babke co ci nawijala w valenciano to zjechac mogles, przeciez ona jako urzedniczka w comunidad valenciana jest zobowiazana umiec castellano i valenciano i mowic w tym jezyku, w ktorym mowi do niej petent.
No cóż - gratuluję.
Znam trochę Alicante i zawsze miałem odczucie, że tam mają pozytywne nastawienie do obcokrajowców.

Niestety w Valencii jest inaczej - przykre, ale prawdziwe.

W Alicante nigdy nie odczułem tej buty miejscowych i cichej dyskryminacji obcokrajowców, co właśnie w Valencii.

Z drugiej jednak strony Valencia jako miasto ma tyle pozytywnych stron, że warto się trochę pomęczyć na początku, żeby potem fajnie tutaj sobie żyć.
Valencianooo napisał:

>> Zjechało się teraz sporo studentek z Polski, często z nimi rozmawiam, bo cieszą się, że spotkały miejscowego Polaka i tkwiąc w objęciach studenta Hiszpana w parku Turia wieczorem, chętnie opowiadają o narzeczonym czekającym na nie w Polsce.


Nie chcę Cię dołować, ale tak właśnie tutaj zachowuje się większość Polek.
Te nieliczne uczciwe - wg. oficialnych statystyk niecałe 7% Polek - są prowadzone dokładne badania przez policję hiszpańską i polski MSZ, ale nie są publikowane - pozostają wierne, a połowa z tych wiernych przyjeżdża od razu ze swoimi mężczyznami z Polski, lub po znalezieniu mieszkania natychmiast ich sprowadzają tutaj.
Czesc Marcin!! wedlug mnie masz szanse na znalezienie pracy. Naucz sie lepiej jezyka, caly swoj wolny czas postaraj sie przeznaczyc wlasnie na to. A tak poza tym to glowa do gory i nie przejmuj sie zlosliwymi komentarzami wielkich bisnesmanow z Polski, bo tacy tutaj to najwieksze zera, cwaniaki jedne. A tak apropos czy twoja dziewczyna nie ma przypadkiem na imie Ula??
pozdrawiam i zycze powodzenia
no wiesz Valenciano, w alicante prawie 50% miasta to obcokrajowcy, tam nie mozna nie lubiec ich, bo co drugi czlowiek na ulicy to nei hiszpan. nie moge sie wypowiedziec jak patrza na obcokrajowcow w urzedach w valenci. na mnie patrzyli baardzo przychylnie, ze po prostu az sie chialo zaltwiac wszystko, jeszcze jeden facet w ministerio de hacienda dokladnie opisal mi jak i kiedy zrobic zeby odzyskac podatek.
do dziewczyny, ktora sie nie zgadza z niewiernoscia polek. wierze w to co mowi valenciano co do niewiernosci polek w hispzanii. chlopak w polsce, a one szaleja na lewo i na prawo, niejedna taka polke w alicante zobaczysz....
No wiesz, gadasz jak typowy socjolog biegający z ankietą i mający w nawyku słuchanie bzdur respondentów. Te dane to statystyki rozwodów, abororcji i urodzeń nieślubnych dzieci (wiele z nich trafia do adopcji). Nie ma tu mowy o wypytywankach grup reprezentatywnych, to są suche fakty. Łyso Ci?
...a może tak żywo i agresywnie reagujesz, bo masz coś do ukrycia...
WitamrnCiesz sie ze tak mowisz ze mam szanse na prace jezyka sie ucze clay czas. Co do mojej dziewczyny to ma na imie Kasia i bardzo ja kocham i jej wierzę wiec nie slucham tych wszystkich głupich komentarzy.Sam bylem pare razy zagranica szczegolnie w usa i wiem ze najgorsi sa wlasnie tacy biznesmeni co dopiero wyjechali z kraju i strasznie cwaniakuja. Co do mieszkania w Valencji to nie mam problemu bo juz Kasia znalazla jest tylko problem ze niechcialbym zostac tam bez pracy i wracac po tygodniu jeszcze z wiekszym bolem głowy ale z drugiej strony juz nie moge zniesc tej rozłąki:(
To do niej jedz a sie nie zastanawiaj... prace jakakolwiek mozesz znalezc i juz... i nie sluchaj jakis burakow!!!!!!!!!! smialo, kupuj bilet i juz cie tam nie ma!!
prosze tu nie mowic od burakow. mowie co widzialem i doswiadczylem
Alez Ty bzdury wypisujesz! Policja ma swoje dane, ale ich nie publikuje. Lecz Tobie oczywiscie udostepnili!!! ROTFL :)))))!!!!

Statystyki rozwodow? - rozwod po zawarciu malzenstwa przez 2 Polakow w Polsce (a o tym przypadku mowimy) mozna uzyskac tylko w POLSCE! A do tego hiszpanska policja chyba nic nie ma? :)
Aborcja? - od kiedy w Hiszpanii prowadzi sie oficjalne statystyki aborcji? Chyba nie znasz uregulowan prawnych w tym zakresie. Radze sie bardziej zorientowac!
Urodzenia nieslubnych dzieci? - to ze dziecko jest nieslubne nie oznacza, ze nie jest zrodzone ze zwiazku np. z chlopakiem z Polski. Myslisz, ze policja chodzi i pyta kiedy i gdzie nastapilo zaplodnienie?!

Piszesz, ze gadam jak typowy socjolog. Moze i tak bo nim jestem. A suche fakty (Twoim zdaniem fakty), zrodzone w Twojej glowie to jakies dziwne wymysly. Zapoznaj sie z uregulowaniami prawnymi, poczytaj o filarach spoleczenstwa obywatelskiego w Hiszpanii i przede wszystkim POMYSL! A dopiero potem bierz sie za klikanie i nie rozsiewaj bzdur.
Nie wypowiadam sie na temat samej Walencji, tylko opierajac sie na prawie hiszpanskim udowadniam Ci, ze piszesz bzdury wyssane z palca.
Hej Marcin,
rzuc okiem na strone www.oami.europa.eu jest jakis wakat dla informatyka.
To jest agencja europejska, j. pracy jest j. angielski. Dodam tylko ze place sa mniej wiecej 3x wyzsze niz srednia alicancka... polecam i powodzenia, jest tu nas juz kolo 20 Polek i Polakow.
Pozdrawiam, ms100
Skara, twoje pieniactwo poraża.

Informacje, o których wspominam przekazane przez hiszpańską policję - udostępmił mi (ze względu na wykonywany przezemnie zawód jeszcze w Polsce) wyskoki (aczkolwiek niewyskokiego wzrodtu) urzędnik jednego z polskich ministerstw. Wynika z nich, że 93% Polek w Hiszpanii prostytuuje się sporadycznie (czasem to tylko tzw. sponsoring - jednak to też prostytucja) lub zawodowo (tu było o ile dobrze pamiętam 32%), tylko 7% łącznie pozostaje wiernych swoim partnerom życiowym (4% przekroczyło już granicę wieku 50 lat, a tylko 3% po prostu się nie puszcza). Oczywiście na dzień dzisiejszy te dane mogą być zdezaktualizowane (nieprecyzyjne), ale na pewno pozostają przybliżone. Nieślubne dzieci z "chłopakiem z Polski" często trafiają się z jakimś takim niebiałym kolorem skóry. Ilość aborcji jest liczona - wbrew oczekiwaniom gawiedzi. A stosowanie regulacji prawnych przez inwigilację to sobie wsadź między bajki - czyli właściwie do świata w którym żyjesz.

A Ty sama jesteś kolejnym przykładem, że jak już ktoś się nie dostał na żaden wydział to szedł na socjologię - tak przynajmniej było za "moich czasów".
I tez z Valencii 007 Kasia (gość) 29 Wrz 2006, 21:45 odpowiedz
wysłano z: *.user.ono.com
To do niej jedz a sie nie zastanawiaj... prace jakakolwiek mozesz znalezc i juz... i nie sluchaj jakis burakow!!! smialo, kupuj bilet i juz cie tam nie ma!!

Popieram Kasię z powyższej wypowiedzi.
Skoro Twoja Kasia znalazła coś do zamieszkania dla Was razem, to bardzo dorze o niej świadczy i podoba mi się.

Jeżeli zechcesz skorzystać już niepublicznie z rady albo pomocy (drobnej - mam nadzieję) sceptyka i prześmiewcy - skontaktuj się ze mną niepublicznie.
Wierząc w twoją inteligencję - jestem przekonany, że łatwo znajdziesz prywatny namiar do mnie.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Dawne to byly czasy kiedy na socjologie szedl ktos kto nigdzie sie nie dostal. Bo jak zdawalam to bylo 19 osob na miejsce.
A tych Twoich rewelacji zdradzanych Ci przez urzednikow ministerialnych nie bede nawet komentowac, bo sa po prostu zenujace.
Twoja zona / corka /dziewczyna / matka podczas pobytu w Hiszpanii tez sie pewnie prostytuowala. W koncu to az 93 procent! A moze nalezaly do tych czyniacych to zawodowo? Dno, kolego, dno...
Skara, moja ostatnia dobra rada - wybierz się do dobrego psychiatry. Wystarczy poczytać twoje ostatnie posty zamieszczane na wszystkich forach, żeby mieć pewność, że potrzebujesz pilnej pomocy medycznej.
No coz, dzieki za rade. Pewnie juz byles u psychiatry i myslisz, ze wszyscy powinni sie tam wybrac :) Moze podalbys mi namiary na Twojego specjaliste? Moze kiedys skorzystam (jak poczytam dluzej Twoje teksty) :P
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia