Nadal powszechny jest syndrom Ewy, która ponosi winę za grzech, bo kusiła Adama jabłkiem
Większość kobiet, które padły ofiarą molestowania seksualnego, nie rozumie, że to nie one są przyczyną problemu.
Obowiązująca w Hiszpanii ustawa o równości nakazuje firmom "promowanie warunków pracy, które zapobiegają molestowaniu seksualnemu i dyskryminacji ze względu na płeć". Ta sama ustawa obliguje przedsiębiorstwa do podejmowania sankcji wobec dręczyciela i zajęcia się zgłaszanymi przypadkami. Molestowanie – tabu, o którym się nie mówi i którego się nie wyjaśnia – należy zatem uznać za wypadek na terenie zakładu pracy i zapobiegać mu podobnie jak innym zagrożeniom związanym z wykonywanym zawodem.
Jednak to tylko teoria. Praktyka wygląda całkiem inaczej. To pracodawca musi stwierdzić wypadek, a firma ubezpieczeniowa go potwierdzić. Tymczasem katalońskie ministerstwo pracy opublikowało 900 układów zbiorowych i wykryło, że tylko co czwarty z nich mówi o molestowaniu seksualnym, przy czym nawet nie wspomina się o takich jego skutkach, jak depresja, stres czy nadużywanie leków...
Fot. Getty Images/FPM
Lecz największa przeszkoda, jaką często musi pokonać osoba molestowana – ze względu na niższą pozycję zawodową jest nią z reguły kobieta – to własna niezdolność do zasygnalizowania problemu. Tylko jedna piąta poszkodowanych opowiada komuś o tym, co je spotkało. Kobiety nie rozumieją też, że to nie one są przyczyną problemu. (…)
– Dopóki ofiara nie zacznie otrzymywać pogróżek, zwykle nie orientuje się w sytuacji. Cierpi na bezsenność, jest nerwowa, ma zły nastrój, ale nie przypisuje tego stanu molestowaniu – wyjaśnia psychiatra Gloria Cruceta, konsultantka z katalońskiego Instytutu Ewaluacji Medycznych. – Od reakcji rodziny, przyjaciół i partnera zależy, czy jej położenie się nie pogorszy. Jeśli kobieta ma ich wsparcie, prosi o zwolnienie lekarskie, bo cierpi na fobie związane z pracą, i zwraca się z problemem do specjalisty. Jeśli jest pozbawiona wsparcia, rozwija się u niej pełna depresja, z ostrym poczuciem winy i brakiem poczucia bezpieczeństwa – do tego stopnia, że nie potrafi ocenić, czy to, co się z nią dzieje, jest rzeczywiste.
Cruceta zwraca uwagę, że reakcja partnera bywa szowinistyczna i seksistowska: "A czym go sprowokowałaś? Mówiłem ci, żebyś się tak nie ubierała". Także ojcowie dochodzą do wniosku, że wszystko sprowadza się do nieprzyzwoitego ubioru.
Szacuje się, że spośród 8,4 milionów kobiet aktywnych zawodowo 1,3 miliona doświadczyło w Hiszpanii w 2005 roku molestowania seksualnego w pracy (w tym 180 tysięcy bardzo agresywnego), przy czym tylko 835 tysięcy przypadków to otwarte molestowanie – takie są wyniki ostatniego badania Instytutu Kobiety. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zanotowało zaledwie 419 zgłoszeń molestowania.
Nie istnieje określony profil ofiary, ale molestowane kobiety są zwykle w wieku poniżej 34 lat, nie są zamężne, pochodzą z krajów spoza Unii Europejskiej i mają kwalifikacje zawodowe. Sektory, w których najczęściej występuje ów problem, to budownictwo i przemysł. Sprawcami są częściej koledzy z pracy niż przełożeni.
Hiszpański związek zawodowy Comisiones Obreras domaga się zaliczenia molestowania do chorób zawodowych i chce, by lekarze rodzinni wystawiali zwolnienie i uruchamiali procedurę sprawdzającą, czy doszło do molestowania. Poza tym radzi odwołać się do ścieżki pracowniczej: przypomnieć pracodawcy o spoczywającej na nim odpowiedzialności i zdecydować się na inspekcję pracy, zanim wejdzie się na drogę sądową.
Nic dziwnego. Prawniczka Lara Padilla zauważa, że prawo nie jest skuteczne. Kary za wymuszenia i groźby są znacznie surowsze niż za molestowanie seksualne. – Sędziemu pozostawia się decyzję, czy w danym przypadku chodzi o typowe dla krajów śródziemnomorskich zaloty. Molestowanie jest często powolnym, stopniowym procesem, którego nie opisują wprost takie formuły jak "obiektywna sytuacja wrogości, upokarzania czy zastraszania".
http://wiadomosci.onet.pl/1416958,242,kioskart.html